miałam wizytę: i okazało się, że najprawdopodobniej mój "Misiek" zrobił fikołka i znowu siedzi, moja gin od razu gotowa na cesarkę, ale kurcze...mamy Go za tydzień jeszcze podejrzeć
ja mam tyle rozstępów na brzuchu, że strach jeszcze ciąć tą skórę, bo z gojeniem będzie ciężko
na szczęście, jakby co mogę spróbować wpierw siłami natury
ale dżez nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy
tak się przeforsowałam dziś, że dostałam porządnych bóli, już M nastraszyłam, że jutro mogę urodzić
gdzieś ciągle myślę, że piątek to będzie poród, a jutro piątek
a gdzie tam pakowanie...we wtorek zamawialiśmy z M piżamki, klapki, wkłady, czapeczki, szczoteczki, śpiworki, M dostał wiadomości, że coś tam już można odebrać, od teściów (bo M wszystko wysyła na adres swoich rodziców)
aż bałam się tej wizyty, ale jak tylko poszłam to okazało się, że wszystko trzyma, szyjka twarda, mam jeszcze tydzień brać luteinę, i mogę zaczynać masaże krocza z M
też nie mogę w to uwierzyć, że jeszcze tylko miesiąc
z kim będziecie rodziły?