Iza, no to niezła pomyłka. Ja chyba swojej nie spuszczę z oka
A co do słów od różnych osób to też ciągle słyszę: wysypiaj się, bo potem nie będziesz miała jak, mama ciągle mnie wkurza, abym hartowała pierś, bo ona miała popękane brodawki i doszło u niej do zapalenia piersi (położna mówiła, że wszystko to kwestia techniki karmienia dziecka oraz zastoju pokarmu i że trzeba odpowiednio reagować na te problemy). No ale mamie nie przemówisz, dała mi ręcznik szorstki w 3 miesiącu ciąży i mówi, aby pocierać i że jak boli to dobrze - stwierdziłam, że nie będę tego robić, a jak będę miała takie problemy jak mówi mama to sama sobie będę winna - TRUDNO!!
A za to teściowa mnie swego czasu wkurzyła, że ja będę też tak latać do domu, aby nakarmić dziecko... eh... czasem chciałabym im powiedzieć, aby się zamknęły, bo je inaczej do dziecka nie dopuszczę!!
Mnie chyba odwiedziny w szpitalu tak nie zdenerwują jak będą takie 15-30 min i nie więcej. Niech sobie spojrzą na malucha, zapytają jak się czuję i niech znikają. Bardziej mnie smuci, że u nas odwiedziny są pomiędzy 14-17 i to też dotyczy męża, a ja chciałabym, aby on był z nami cały czas... Może wpaść mi coś przywieźć, no ale chyba rozumiecie... Mam nadzieję, że nie będę tam długo.
Czuję się jak na bombie - ciągle sprawdzam co mi tam między nogami leci. A dzisiaj to miałam taki sen: wody mi odeszły, poczułam skurcze parte i zaczęłam przeć i wyszła Marysia. Wzięłam ją do rąk, a męża obok zaczęłam budzić, aby pępowinę przeciął. Co za głupota
A co do słów od różnych osób to też ciągle słyszę: wysypiaj się, bo potem nie będziesz miała jak, mama ciągle mnie wkurza, abym hartowała pierś, bo ona miała popękane brodawki i doszło u niej do zapalenia piersi (położna mówiła, że wszystko to kwestia techniki karmienia dziecka oraz zastoju pokarmu i że trzeba odpowiednio reagować na te problemy). No ale mamie nie przemówisz, dała mi ręcznik szorstki w 3 miesiącu ciąży i mówi, aby pocierać i że jak boli to dobrze - stwierdziłam, że nie będę tego robić, a jak będę miała takie problemy jak mówi mama to sama sobie będę winna - TRUDNO!!
A za to teściowa mnie swego czasu wkurzyła, że ja będę też tak latać do domu, aby nakarmić dziecko... eh... czasem chciałabym im powiedzieć, aby się zamknęły, bo je inaczej do dziecka nie dopuszczę!!
Mnie chyba odwiedziny w szpitalu tak nie zdenerwują jak będą takie 15-30 min i nie więcej. Niech sobie spojrzą na malucha, zapytają jak się czuję i niech znikają. Bardziej mnie smuci, że u nas odwiedziny są pomiędzy 14-17 i to też dotyczy męża, a ja chciałabym, aby on był z nami cały czas... Może wpaść mi coś przywieźć, no ale chyba rozumiecie... Mam nadzieję, że nie będę tam długo.
Czuję się jak na bombie - ciągle sprawdzam co mi tam między nogami leci. A dzisiaj to miałam taki sen: wody mi odeszły, poczułam skurcze parte i zaczęłam przeć i wyszła Marysia. Wzięłam ją do rąk, a męża obok zaczęłam budzić, aby pępowinę przeciął. Co za głupota