reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🍂Listopadowe kreski 🍁🍂

reklama
też czasem myślę że na co mi to🫢robię co chce kiedy chce , starsze już odchowane i samodzielne.Szybko jednak pragnienie dziecka wraca i jest o wiele silniejsze ,czasem myślę ,że te moje rozkminy sa trochę takim buntem i tłumaczeniem głowy na niepowodzenia związane ze staraniami
Tak też myślę, że to po prostu w jakimś stopni reakcja obronna mózgu na niepowodzenia. Że skoro nie mogę mieć dziecka to widzę pozytywy życia bez niego. Więc to nie jest takie głupie. A dziecka chcę, bo nie robiłabym tylu badań i nie borykałabym się z tym tyle lat gdybym nie chciała.
 
Tak też myślę, że to po prostu w jakimś stopni reakcja obronna mózgu na niepowodzenia. Że skoro nie mogę mieć dziecka to widzę pozytywy życia bez niego. Więc to nie jest takie głupie. A dziecka chcę, bo nie robiłabym tylu badań i nie borykałabym się z tym tyle lat gdybym nie chciała.
To jest jak najbardziej prawidłowa reakcja. Dużo moich rozmów z psychologiem dotyczy scenariusza - a co by było, jakby dziecka nie było. Żeby skupiać się na tym, co już teraz jest dobre w moim życiu
 
Tak też myślę, że to po prostu w jakimś stopni reakcja obronna mózgu na niepowodzenia. Że skoro nie mogę mieć dziecka to widzę pozytywy życia bez niego. Więc to nie jest takie głupie. A dziecka chcę, bo nie robiłabym tylu badań i nie borykałabym się z tym tyle lat gdybym nie chciała.
dokładnie nasza głowa próbuje złagodzić ból po niepowodzeniach i szukać pozytywów.
 
Nie chciałam już robić testu owo w tym cyklu bo się lekko poddałam nie czuję żadnych kłóć jajnika tak jak zawsze jedyne co to trochę więcej śluzu i lekki ból piersi,jednak po pracy zrobiłam sobie jeden test i wygląda na to że coś może być ale nie wiem czy już jest to pik czy jeszcze brakuje ? Wczoraj ten test był blady,nie jest to dziwne że on nie ciemnieje z czasem jak u większości tylko od razu jest taki skok ? Na zdjęciu 1 jest test z wczoraj a ten 2 jest z dzisiaj po pracy
 

Załączniki

  • IMG_7533.jpeg
    IMG_7533.jpeg
    149,1 KB · Wyświetleń: 45
  • IMG_7537.jpeg
    IMG_7537.jpeg
    135,7 KB · Wyświetleń: 48
Tak dla pewności- czyli owulacja to jest ten moment bólu w podbrzuszu, wzdętego podbrzusza który stopniowo w iles godzin mija? Czy ktoś miał w trakcie takiego bólu monitoring i wiadomo że to jest moment uwalniania jajeczka 😅 bo w necie też czytam że ten silny bol może być jeszcze przed uwolnieniem jak jajo już jest duże a jeszcze niekoniecznie się uwolniło?
Ja miałam w tym miesiącu test owu we wtorek o 17 negatywny i kreska taka 80% a godzinę później o 18stej już pik. I godzinę później byłam na usg I się dowiedziałam że owu prawdopodobnie w środę.
W środę rowno 24h po piku silny bol podbrzusza. I jeszcze w czwartek rano był mega dyskomfort..

Tak pytam z ciekawości bo ostatnio miałam ten bol wieczorem. I nie wiem czy kolejny dzień liczyć jako 1dpo. Teoretycznie nadal jajo żyje i jest owulacja prawda?

I jak liczycie pierwszy dzień okresu w kalendarzu jeśli macie plamienia przed? Od pierwszej żywej krwi? Dwa cykle temu miałam wieczorem kroplę żywej krwi i w nocy nic i rano się rozkręciło. Czy to już był 1 dzień cyklu?


A co do tego cyklu to dzisiaj test negatywny, okres jutro przyjdzie(rowne 14 dni po tym silnym bolu owu), wiec zbieram już info przed kolejnym cyklem 🙃
jak dziewczyny pisały to zależy od osoby, ale mogę powiedzieć jak jest u mnie.
Charakterystyczny, silny ból podbrzusza z jednej strony, który aż momentami przechodzi na pachwinę. I to się utrzymuje parę/paręnascie godzin. Nie wiem czy to jest moment pękania czy tuż przed, logika podpowiada, że tuż przed ale nie wiem. Miałam tak cztery ostatnie cykle, z czego raz zaszłam w ciążę.

1. Monitoring - seks był w nocy z wtorku na środę, w środę rano dwa jajka prawie po 30mm (to było na stymulacji). Lekarz mówi no to teraz zobaczymy w piątek czy pękły, bo takie duże to już mają tendencję do torbieli. Ale to chyba panią musi boleć, bo one są bardzo duże. Schodzę z fotela, idę do pracy. Po południu zaczyna mnie boleć ta strona i jest coraz gorzej, aż dosłownie czuję jakby mnie noga prawa zaczynała boleć. Idę na wyjście integracyjne. Im później tym gorzej. Wracam do domu koło 1 w nocy. Rano w czwartek był seks. W piątek monitoring rano, dwa ciałka żółte, owu była. Ciąży nie było z tego. Progesteron 8dpo 27.
2. Brak stymulacji, znowu silny ból po tej stronie, trwający kilka godzin. Seks uprawialiśmy tego dnia i przed tym jak zaczęło mnie boleć i później. Ogólnie współżyliśmy bardzo dużo, tak 2x dziennie, niezależnie jakby zupełnie od starań bo to był urlop. Zaszłam w ciążę, która skończyła się poronieniem. Progesteron 7 i 10 dpo wynosił 20 i 19.
3. Silny ból z lewej (drugiej niż zazwyczaj) strony. Nasilający się czasem. W ciągu dnia odczuwalny. Seks był noc przez i noc po jak to się zaczęło. Rano nie czułam już bólu. Progesteron 8dpo 16. Ciąży nie było.
4. W tym miesiącu: silny ból z prawej strony, wracam do domu robię owulaka. Pozytywny. To był 30dc więc nie badałam już systematycznie, odpuściłam. Było jakoś 1.1, ale nie wiem czy pik nie był dzień wcześniej, bo już mi się zdarzało tak że miałam 1.3 a następnego dnia 1.1. To było wieczorem jak zaczęło mnie boleć. W nocy seks. Noc wcześniej też seks, bo nie spodziewałam się że owu idzie i tak sobie po prostu współżyliśmy. Potem wstałam rano i dalej mnie bolało i zastanawiam się, czy to wtedy nie pękło dopiero jajko. Bo jeszcze nie dostałam okresu oficjalnie, a dziś wieczorem miną 2tyg od tego jak zaczęło mnie boleć. Potem w nocy znowu seks. W ciąży nie jestem. Proga już nie badałam.
 
Przepraszam za tak szczegółowy opis, zwłaszcza wstawki z seksem, ale dla mnie po ostatnim pół roku to już fakt że dwójka ludzi ze sobą współżyje jest tak normalny, jakbyśmy gadały o tym co jadłyśmy na obiad. Po prostu opisałam to bo u mnie widać pewien schemat.
 
Ostatnia edycja:
Przepraszam za tak szczegółowy opis, zwłaszcza wstawki z seksem, ale dla mnie po ostatnim pół roku to już fakt że dwójka ludzi ze sobą współżyje jest tak normalny, jakbyśmy gadały o tym co jadłyśmy na obiad. Po prostu opisałam to bo u mnie widać pewien schemat.
Luzik, jakbyś pisała, że się przytulałaś lub serduszkowałaś to by mi serce krwawiło 😂
 
reklama
Do góry