reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🍂Listopadowe kreski 🍁🍂

Ja na początku w sumie się sama zdiagnozowałam przed lekarzami jeszcze… a w ogóle dostęp tu do badań krwi jest utrudniony, nie ma że pójdę sobie sama prywatnie zbadać bo tak chce np beta hcg. Beta w dniu operacji 2200 a 1.5 tygodnia po w sumie już tydzień temu była 16.9 i lekarz stwierdził że ona na pewno już spadnie do 0 lub mniej niż 5 i więcej badać mi nie będzie. Spróbuję wyprosić jeszcze u rodzinnego a jak się nie uda to w okresie świątecznym powinniśmy być w Polsce wtedy wtedy sobie sama zbadam prywatnie. Na początku diagnozy i tej całej makabry przeżywałam bardziej stres o swoje życie i zdrowie, żeby tylko nie skończyło się nagłym krwotokiem. A dopiero po operacji zaczęłam przeżywać tą całą sytuację, że było tak blisko a się nie udało… ciągle mam w głowie że teraz byłabym już w 10 tygodniu. To jest okropne… jedyne co jest na plus to że nie podali mi mtx tu to jest dla nich ostateczność ostateczności. I nie muszę odczekiwać pół roku lub dłużej. Jajowodu trochę mi szkoda no ale skoro stwierdzili że i tak musiał nie dobrze działać to lepiej go nie mieć moim zdaniem. Ale teraz te miesiące w zawieszeniu mnie dobijają…
A Ty się już długo starasz? Ta ciąża poroniona w sierpniu to twoja pierwsza?
mam bardzo podobnie i w takich cięższych chwilach starań staram się sobie to racjonalizować, że wolę nie zachodzić w ciążę niż przeżywać kolejny raz to co wtedy, a przypominam że u mnie nie było potwierdzenia ciąży pozamacicznej bo było po prostu za wcześnie (beta stosunkowo długo rosła, ale zbyt niskie były przyrosty i potem w końcu zaczęła spadać). W macicy miałam jakiś upośledzony pęcherzyk, który równie dobrze mógł być pseudopecherzykiem. Z jednej strony człowiek stara się nie zwariować, bo tyle osób mimo wszystko to przeżyło i później zostały rodzicami. I niby teoretycznie jednorazowo nie musi to oznaczać jakiejś anomalii. Z drugiej każdy chce się przed tym uchronić na ile się da, a z trzeciej instynkt macierzyński jest bardzo silny…

Jedyne co „wyniosłam” z tej całej sytuacji to takie suche, zadaniowe podejście, jak się kiedyś znowu uda to nie będę już skakać z radości, tylko najpierw pierwsza beta, druga beta… czekanie na wizytę, obserwacja…

To, że nie możesz nawet zbadać bety prywatnie to duże utrudnienie pod względem psychicznym, ciężko mieć twardy tyłek i to wytrzymać i powtarzać sobie że jakoś to będzie. Nie zazdroszczę tych warunków.

A jeśli chodzi o mnie to w kwietniu odstawiłam anty i zaczęliśmy się starać, tak, ta ciąża w sierpniu to była pierwsza. Także póki co pół roku starań z jedną ciążą, która zakończyła się poronieniem.
 
reklama
ja póki co staram się nie świrować ale jest to pierwszy w sumie taki cykl gdzie bardziej myślę że i tak okres pewnie przyjdzie niż że zaszłam w ciążę,chyba już straciłam siły psychiczne na myślenie pozytywnie😅 starania mnie chyba już dojechały lekko 😂 ale skoro jestem na tym forum to jednak jakaś mała iskierka we mnie jeszcze jednak jest
Ja mam nadzieję po drożności, mimo że nie były zatkane. Liczę też na ten miesiąc bo chciał bym mężowi dać prezent i miałam cel zajść w tym roku i coś nie wychodzi
 
mam bardzo podobnie i w takich cięższych chwilach starań staram się sobie to racjonalizować, że wolę nie zachodzić w ciążę niż przeżywać kolejny raz to co wtedy, a przypominam że u mnie nie było potwierdzenia ciąży pozamacicznej bo było po prostu za wcześnie (beta stosunkowo długo rosła, ale zbyt niskie były przyrosty i potem w końcu zaczęła spadać). W macicy miałam jakiś upośledzony pęcherzyk, który równie dobrze mógł być pseudopecherzykiem. Z jednej strony człowiek stara się nie zwariować, bo tyle osób mimo wszystko to przeżyło i później zostały rodzicami. I niby teoretycznie jednorazowo nie musi to oznaczać jakiejś anomalii. Z drugiej każdy chce się przed tym uchronić na ile się da, a z trzeciej instynkt macierzyński jest bardzo silny…

Jedyne co „wyniosłam” z tej całej sytuacji to takie suche, zadaniowe podejście, jak się kiedyś znowu uda to nie będę już skakać z radości, tylko najpierw pierwsza beta, druga beta… czekanie na wizytę, obserwacja…

To, że nie możesz nawet zbadać bety prywatnie to duże utrudnienie pod względem psychicznym, ciężko mieć twardy tyłek i to wytrzymać i powtarzać sobie że jakoś to będzie. Nie zazdroszczę tych warunków.

A jeśli chodzi o mnie to w kwietniu odstawiłam anty i zaczęliśmy się starać, tak, ta ciąża w sierpniu to była pierwsza. Także póki co pół roku starań z jedną ciążą, która zakończyła się poronieniem.
Jakie miałaś bety? Mi jak w końcu zaczęli badać to miałam 800 później 1500 i 2200…
Mi na początku wmawiali najzwyklejsze poronienie, że na pewno sama poronie i się oczyszczę… bo krwawiłam lekko i plamiłam cały czas. No ale czas pokazał coś innego. Byłam operowana w 6+4 a pierwszy test zrobiłam 3+6. Musieliście po poronieniu zrobić pauzę?
 
Ja zawsze okrasę z gęsi jadłam z chlebem .moja mama robiła .
Nigdy nic nam nie było albo tatara z gęsi.
Teraz wymiotuje na sam widok .

Mam pytanie chce kupić termomixa
Jakie opinie macie?
ja mam i mogę powiedzieć tyle, że jeśli nie umiesz/nie lubisz/nie masz czasu gotować to baaaardzo polecam. Oczywiście z dostępem do platformy cookido (200zl/rok z tego co pamiętam).
 
Ja mam nadzieję po drożności, mimo że nie były zatkane. Liczę też na ten miesiąc bo chciał bym mężowi dać prezent i miałam cel zajść w tym roku i coś nie wychodzi
rozumiem,trzymam kciuki aby były dwie kreski jeszcze w tym roku 🤞 też marzę o tym aby być w ciąży na święta,chociaż nawet jak by się udało nie powiedziała bym o tym jeszcze rodzinie to zaoszczędziła bym sobie smutku duszonego w sobie kiedy wjadą życzenia typu aby w końcu nam się udało z dzidziusiem…szczerze to źle mi się robi na samą myśl o tym
 
rozumiem,trzymam kciuki aby były dwie kreski jeszcze w tym roku 🤞 też marzę o tym aby być w ciąży na święta,chociaż nawet jak by się udało nie powiedziała bym o tym jeszcze rodzinie to zaoszczędziła bym sobie smutku duszonego w sobie kiedy wjadą życzenia typu aby w końcu nam się udało z dzidziusiem…szczerze to źle mi się robi na samą myśl o tym
no tak. U mnie babcia w szczególności chce pra-wnuka i za każdym razem życzy żeby się udało. A i stwierdziłam, że tym razem nie powiem szybko teściowej bo w tamtym roku mnie po prostu wkur** jak bym mogła to w cale bym nie mówiła 🙈

Za Ciebie też trzymam kciuki 🫶🤞
 
reklama
no tak. U mnie babcia w szczególności chce pra-wnuka i za każdym razem życzy żeby się udało. A i stwierdziłam, że tym razem nie powiem szybko teściowej bo w tamtym roku mnie po prostu wkur** jak bym mogła to w cale bym nie mówiła 🙈

Za Ciebie też trzymam kciuki 🫶🤞
haha jak wkur** to też bym powiedziała jej jako ostatniej 😂 Ja w tym roku chyba powiem jeszcze zanim zaczną życzenia składać żeby nic mi nie życzyli oprócz siły i zdrowia 😂
 
Do góry