staraczka33
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Lipiec 2024
- Postów
- 310
mam bardzo podobnie i w takich cięższych chwilach starań staram się sobie to racjonalizować, że wolę nie zachodzić w ciążę niż przeżywać kolejny raz to co wtedy, a przypominam że u mnie nie było potwierdzenia ciąży pozamacicznej bo było po prostu za wcześnie (beta stosunkowo długo rosła, ale zbyt niskie były przyrosty i potem w końcu zaczęła spadać). W macicy miałam jakiś upośledzony pęcherzyk, który równie dobrze mógł być pseudopecherzykiem. Z jednej strony człowiek stara się nie zwariować, bo tyle osób mimo wszystko to przeżyło i później zostały rodzicami. I niby teoretycznie jednorazowo nie musi to oznaczać jakiejś anomalii. Z drugiej każdy chce się przed tym uchronić na ile się da, a z trzeciej instynkt macierzyński jest bardzo silny…Ja na początku w sumie się sama zdiagnozowałam przed lekarzami jeszcze… a w ogóle dostęp tu do badań krwi jest utrudniony, nie ma że pójdę sobie sama prywatnie zbadać bo tak chce np beta hcg. Beta w dniu operacji 2200 a 1.5 tygodnia po w sumie już tydzień temu była 16.9 i lekarz stwierdził że ona na pewno już spadnie do 0 lub mniej niż 5 i więcej badać mi nie będzie. Spróbuję wyprosić jeszcze u rodzinnego a jak się nie uda to w okresie świątecznym powinniśmy być w Polsce wtedy wtedy sobie sama zbadam prywatnie. Na początku diagnozy i tej całej makabry przeżywałam bardziej stres o swoje życie i zdrowie, żeby tylko nie skończyło się nagłym krwotokiem. A dopiero po operacji zaczęłam przeżywać tą całą sytuację, że było tak blisko a się nie udało… ciągle mam w głowie że teraz byłabym już w 10 tygodniu. To jest okropne… jedyne co jest na plus to że nie podali mi mtx tu to jest dla nich ostateczność ostateczności. I nie muszę odczekiwać pół roku lub dłużej. Jajowodu trochę mi szkoda no ale skoro stwierdzili że i tak musiał nie dobrze działać to lepiej go nie mieć moim zdaniem. Ale teraz te miesiące w zawieszeniu mnie dobijają…
A Ty się już długo starasz? Ta ciąża poroniona w sierpniu to twoja pierwsza?
Jedyne co „wyniosłam” z tej całej sytuacji to takie suche, zadaniowe podejście, jak się kiedyś znowu uda to nie będę już skakać z radości, tylko najpierw pierwsza beta, druga beta… czekanie na wizytę, obserwacja…
To, że nie możesz nawet zbadać bety prywatnie to duże utrudnienie pod względem psychicznym, ciężko mieć twardy tyłek i to wytrzymać i powtarzać sobie że jakoś to będzie. Nie zazdroszczę tych warunków.
A jeśli chodzi o mnie to w kwietniu odstawiłam anty i zaczęliśmy się starać, tak, ta ciąża w sierpniu to była pierwsza. Także póki co pół roku starań z jedną ciążą, która zakończyła się poronieniem.