U mnie to przeboje z ginekologami, już dziewczyny trochę się nasłuchały, obecny z polecenia, ale potwierdził, że nie ma owulacji na usg, progesteron też to potwierdził po wizycie miałam robiony, bo mieliśmy na niego poczekać i w sumie powiedział, że jak potwierdzi to dostanę na wywołanie owulacji, amh zrobiłam bo chciałam i w sumie stwierdził na razie, że dalej mi nie przepisze podstawowych badań hormonów tylko mam czekać, jeszcze idzie na urlop i w sumie 2 cykle mam czekać aż wróci i da mi leki na wywołanie
, tak w skrócie. Mam teleporade w poniedziałek i postaram się ogarnąć skierowanie na badania jeśli nie dostanę sama zrobię, a w między czasie znajdę ginekolog, który będzie potrafił prowadzić starania. Nie chcę brać leku na wywołanie gdzie nie miałam jeszcze zrobionych badań hormonów, które powinnam mieć już dawno zrobione i w sumie na tym wątku dużo się dowiedziałam o sprawach, które były bagatelizowane
. Miałam ginekolog który tłumaczył mi, że jak przestanę myśleć to gwarantuje mi że zajde i robił że mnie wariatkę bo się poszłam zbadać po tym jak miałam 7 dni okresu 2 dni przerwy i 5 dni okresu
, więc no mam pecha
, ale mam cudowne tu dziewczyny z mega wiedzą i się od nich uczę