To nie mój ani pierwszy ani, jak sądzę, nie ostatni spadek motywacji i sił w tym temacie. Ten rok zwyczajnie mnie przeczołgał, a każdy miesiąc mocniej daje w kość. Ale spokojnie - dzień, może trzy, trochę popłaczę i pewnie wrócę na właściwe tory, a jak nie, to znowu zacznę żyć bez badań i rozkładania nóg u lekarza, i to też będzie ok.
Temperatury nie mierzę.
Lewy jajnik widoczny, a prawy widać tylko, gdy jest z niego owulacja. Więc (bardzo teoretycznie) jest możliwe, że lekarz jej nie zauważył, ale prawdopodobieństwo jest niewielkie, a i obecna grubość endo nic dobrego nie wnosi.