reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🎃Listopadowe kreski - niech to będzie miesiąc radości i u każdej z nas bejbik zagości🎃🍁

reklama
To u mnie też sprawa wyjaśniona z rodziną, zaakceptowali (jedni łatwiej, inni trudniej), też się nasłuchałam takich tekstów jak Ty. Teraz jedyne czego słucham to maminego gadania w stylu "jak umrę to przyjdziesz na mój pogrzeb?". Milusio ;)

Jak sobie radzisz z takimi tekstami od mamy? Mój ojciec jest z tych co potrafi rzucić toksycznym tekstem w tym stylu i nie zawsze potrafię sobie z tym poradzić. Mimo lat powinnam się przyzwyczaić, ale niestety takie manipulacje bolą za każdym razem tak samo.
 
Kiecki? Tak, mam całą szafę 😁 w żadną w tej chwili nie wejdę 🤦 i żadna nie nadawała się do pracy 😅 raczej na randki z mężem 😅
Makijaż? Tylko do pracy, na ważniejsze wyjścia.
Perfumy? A tak mam jakieś. Od męża dostałam. Jak się kończą, dostaje drugie bo jakaś okazja jest 😅 więc ze stosu buteleczek kiedyś teraz mam 1 flakonik 🤣
Kremy? Jezu, a do czego to? Nigdy nie używałam 🤣
No to może chociaż paznokcie maluje? Eee... Nie chce mi się, na hybrydę brak czasu, szkoda pieniędzy...
Włosy? No tak... Farbowałam na chrzciny syna, to już będzie...ojej... 5 lat 🤦
No cóż. Chyba jestem totalnie zaniedbana. W dodatku waga leci ciągle w górę. No cóż. Nikt by nie uwierzył że jeszcze rok temu wciskałam się w rozmiar 36 a teraz waham się czy kupić rzeczy jeszcze na 44 czy lepiej już na 46, bo tyć nie przestałam 🤦
 
Kiecki? Tak, mam całą szafę 😁 w żadną w tej chwili nie wejdę 🤦 i żadna nie nadawała się do pracy 😅 raczej na randki z mężem 😅
Makijaż? Tylko do pracy, na ważniejsze wyjścia.
Perfumy? A tak mam jakieś. Od męża dostałam. Jak się kończą, dostaje drugie bo jakaś okazja jest 😅 więc ze stosu buteleczek kiedyś teraz mam 1 flakonik 🤣
Kremy? Jezu, a do czego to? Nigdy nie używałam 🤣
No to może chociaż paznokcie maluje? Eee... Nie chce mi się, na hybrydę brak czasu, szkoda pieniędzy...
Włosy? No tak... Farbowałam na chrzciny syna, to już będzie...ojej... 5 lat 🤦
No cóż. Chyba jestem totalnie zaniedbana. W dodatku waga leci ciągle w górę. No cóż. Nikt by nie uwierzył że jeszcze rok temu wciskałam się w rozmiar 36 a teraz waham się czy kupić rzeczy jeszcze na 44 czy lepiej już na 46, bo tyć nie przestałam 🤦
A ja od zawsze byłam grubasem, dopiero jak poznałam męża trochę schudłam. I uwaga nosiłam wtedy rozmiar 44 ;) Teraz znowu 46, a kto wie czy za chwilę nie 48. Paznokcie? Nauczyłam się robić hybrydę sama, nawet przedłużać, stoi karton wypełniony wszystkim co potrzebne ale chęci brak. Włosy? Obcięłam, zapuszczam ;) Makijaż? Ostatni raz pomalowałam się w poprzedniej ciąży jak szłam do ginekologa i uwaga była to tylko kredka do oczu i tusz do rzęs 😂😂😂😂
 
reklama
Jeśli chodzi o święta to ja nie czuje radości. Dla mnie każde święta to maraton po domach, bo jak się do kogoś nie przyjdzie to foch na 4 fajery 😥 w dodatku każdy zawsze chce by przyjść w wigilię i zostać maksymalnie długo i najlepiej jeść tyle jakby jutra miało nie być 🙈 i serio nic nie trafia, że km, że małe dzieci... macie być bo inaczej foch 🤦 a domy do takich odwiedzin świątecznych mamy 3 bo teście, moja mama i mój tata 🤦 najlepsze święta to były jak mąż miał covid i na całą Wielkanoc byliśmy zamknięci w kwarantannie 😅 marzę o tym by móc wreszcie im powiedzieć, że sory, ale skoro już mam dom to zapraszam na wigilię do siebie i mieć w dooopie ten wieczny foch. Niestety zanim się wprowadzimy to jeszcze trochę minie 🙈
o matko, jak ja to znam. My jesteśmy z mężem totalnie niewierzący, u siebie w domu nawet choinki nie mamy, ale uczestniczymy w świętach u rodziców i ja tego nie cierpię. Najpierw latanina za prezentami i kombinowanie co komu kupić, do tego organizacja właśnie do czyich rodziców na wigilie, do kogo na dni świat, bo oczywiście obie strony chcą codziennie. Siedzenie przy tym stole i jedzenie na siłę, bo się ktoś narobil (mojej mamie to jeszcze tłumacze, że ma nie robić, ona potakuje, a później przy tym stole opowiada jak przez cały tydzień od 5 rano przy tych garach stała), ale ja też się muszę narobić, bo roslam w kulturze narobienia się, a z pustymi rękoma nie wypada przyjść, więc w zeszłym roku przez trzy dni napierdalałam pierogi ruskie i z mięsem po raz pierwszy w życiu i jeszcze jakieś tam pierdoły. A na koniec i tak się sterty tego żarcia wyrzuca i wszystkim przykro, a teściowa i tak mi powie, że taki prezent jak jej kupiłam i mozdzylam nad nim przez miesiąc to rok temu dostała od kogoś tam, więc już ma 🤦‍♀️

Tak, zdecydowanie święta wielkanocne 2020 to było najlepsze, co mnie spotkało. W niedzielę wielkanocną wstaliśmy o 11, poruchaliśmy, na śniadanie zjedliśmy standardowo kanapki i ja do tego jeszcze ugotowałam jajka i chlapnęłam na nie majonezem, posłuchałam życzeń od swojej mamy i zebrałam opieprz, że jak to tak, mąż posłuchał życzeń od swojej przerażonej mamy, bo wtedy chyba do niej doszło jakiego typu żoną będę dla jej synka i siedzieliśmy na kanapie przed serialem wpieprzając czitoski.
To było piękne.
 
Do góry