Jeśli chodzi o święta to ja nie czuje radości. Dla mnie każde święta to maraton po domach, bo jak się do kogoś nie przyjdzie to foch na 4 fajery
w dodatku każdy zawsze chce by przyjść w wigilię i zostać maksymalnie długo i najlepiej jeść tyle jakby jutra miało nie być
i serio nic nie trafia, że km, że małe dzieci... macie być bo inaczej foch
a domy do takich odwiedzin świątecznych mamy 3 bo teście, moja mama i mój tata
najlepsze święta to były jak mąż miał covid i na całą Wielkanoc byliśmy zamknięci w kwarantannie
marzę o tym by móc wreszcie im powiedzieć, że sory, ale skoro już mam dom to zapraszam na wigilię do siebie i mieć w dooopie ten wieczny foch. Niestety zanim się wprowadzimy to jeszcze trochę minie