reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

🍁🎃Listopadowe kreski - niech to będzie miesiąc radości i u każdej z nas bejbik zagości🎃🍁

reklama
o matko, jak ja to znam. My jesteśmy z mężem totalnie niewierzący, u siebie w domu nawet choinki nie mamy, ale uczestniczymy w świętach u rodziców i ja tego nie cierpię. Najpierw latanina za prezentami i kombinowanie co komu kupić, do tego organizacja właśnie do czyich rodziców na wigilie, do kogo na dni świat, bo oczywiście obie strony chcą codziennie. Siedzenie przy tym stole i jedzenie na siłę, bo się ktoś narobil (mojej mamie to jeszcze tłumacze, że ma nie robić, ona potakuje, a później przy tym stole opowiada jak przez cały tydzień od 5 rano przy tych garach stała), ale ja też się muszę narobić, bo roslam w kulturze narobienia się, a z pustymi rękoma nie wypada przyjść, więc w zeszłym roku przez trzy dni napierdalałam pierogi ruskie i z mięsem po raz pierwszy w życiu i jeszcze jakieś tam pierdoły. A na koniec i tak się sterty tego żarcia wyrzuca i wszystkim przykro, a teściowa i tak mi powie, że taki prezent jak jej kupiłam i mozdzylam nad nim przez miesiąc to rok temu dostała od kogoś tam, więc już ma 🤦‍♀️

Tak, zdecydowanie święta wielkanocne 2020 to było najlepsze, co mnie spotkało. W niedzielę wielkanocną wstaliśmy o 11, poruchaliśmy, na śniadanie zjedliśmy standardowo kanapki i ja do tego jeszcze ugotowałam jajka i chlapnęłam na nie majonezem, posłuchałam życzeń od swojej mamy i zebrałam opieprz, że jak to tak, mąż posłuchał życzeń od swojej przerażonej mamy, bo wtedy chyba do niej doszło jakiego typu żoną będę dla jej synka i siedzieliśmy na kanapie przed serialem wpieprzając czitoski.
To było piękne.
Mam dokładnie to samo co Ty... Nie lubię świąt bo u mnie zawsze wiązało się to z rozpoczynaniem biegania po mieście za składnikami do potraw jakiś tydzień wcześniej... Bo konkretnie w tym sklepie trzeba kupić daną rzecz, nie można w innym bo będzie niedobre mimo że z tej samej firmy 🤦‍♀️ Do tego wiecznie kłótnie mojej mamy z babcią że to źle, tamto źle... I właśnie robienie tych wszystkich dań, których potem część sięwyrzucało bo nie byliśmy w stanie tego przejeść... Dlatego teraz robimy sobie święta wcześniej, sami, tylko ja, mąż, dzieci i koniec. Dla mnie generalnie męką jest jeżdżenie po rodzinie, nie znoszę tego. Najgorzej, że zawsze jak jesteśmy w domu rodzinnym to mój brat z żoną zapraszają do siebie (a oni tam mieszkają z rodziną żony brata, jest ich tam chyba z 7 w tym schorowana seniorka) i musimy siedzieć w cholerę czasu, bo to wieś i nie można wpaść tylko na godzinkę... Takie to wszystko sztuczne... Nienawidzę.
 
Jak sobie radzisz z takimi tekstami od mamy? Mój ojciec jest z tych co potrafi rzucić toksycznym tekstem w tym stylu i nie zawsze potrafię sobie z tym poradzić. Mimo lat powinnam się przyzwyczaić, ale niestety takie manipulacje bolą za każdym razem tak samo.
To mnie najbardziej przeraża w rodzicielstwie 😔 nie mogę narzekać na moją rodzinę, bo naprawdę włożyli ogrom serducha w nasze wychowanie, wsparcie itd. ale oboje są z rodzin patologicznych i to niestety mocno się odbija 😔 nie mam pojęcia jakim cudem stworzyli normalną rodzinę bez alkoholu, przelotnych romansów, imprez z kolegami itd. Jestem z nich niesamowicie dumna ! Ale niestety to odbiło na nich duże piętno i tym samym odbija się dalej. Podobno dopiero 3 pokolenie ma szansę na czysty start ... Ale wg. Psychologii powielamy modele wychowawcze przez wieki.... I jak tu zrobić, żeby nasze dzieci nie miały takich problemów ?
 
My krażymy na święta po rodzinach, ale ja nie potrafię zrezygnować, bo odwiedzamy moje babcie. Wiem że może już niewiele nam takich świąt zostało, to nie narzekam jakoś specjalnie, chociaż przy dziecku to wyzwanie. Ale dla mnie atmosfera jest super, wszędzie coś zjemy, nikt nie krzyczy że juz lecimy :D Nie mogę sie doczekać juz choinki ❤️
 
Ja święta lubię. Do kościoła chodzimy, kolędy też lubię śpiewać. Tylko jak słyszę takie smętne śpiewanie starych babek (wiem, my też kiedyś będziemy stare) na pasterce, to wolę sobie puścić skoczne kolędy np. od Eneja 😁 Przecież w końcu to radosne święta, co nie?
Co do prezentów, to jak co roku: „e tam, nic nie kupujcie, przestań”. To kupiłam rok temu drobne upominki, a oczywiście z drugiej strony cała siatka słodyczy, jakieś pierdoly 🤦🏼‍♀️
No i te życzenia: „żebyście w końcu rodzine założyli, żeby dziecko było…”
Bleh 🤮
 
A mi się chłop rozchorował 😅 więc jest szansa, że zostanie jutro w domu więc chcę czy nie chcę muszę przejść od niego opiekę nad dzieciarnią 🤷 ale może znajdzie chwilę żeby pogadać na spokojnie 🤷
 
Mam dokładnie to samo co Ty... Nie lubię świąt bo u mnie zawsze wiązało się to z rozpoczynaniem biegania po mieście za składnikami do potraw jakiś tydzień wcześniej... Bo konkretnie w tym sklepie trzeba kupić daną rzecz, nie można w innym bo będzie niedobre mimo że z tej samej firmy 🤦‍♀️ Do tego wiecznie kłótnie mojej mamy z babcią że to źle, tamto źle... I właśnie robienie tych wszystkich dań, których potem część sięwyrzucało bo nie byliśmy w stanie tego przejeść... Dlatego teraz robimy sobie święta wcześniej, sami, tylko ja, mąż, dzieci i koniec. Dla mnie generalnie męką jest jeżdżenie po rodzinie, nie znoszę tego. Najgorzej, że zawsze jak jesteśmy w domu rodzinnym to mój brat z żoną zapraszają do siebie (a oni tam mieszkają z rodziną żony brata, jest ich tam chyba z 7 w tym schorowana seniorka) i musimy siedzieć w cholerę czasu, bo to wieś i nie można wpaść tylko na godzinkę... Takie to wszystko sztuczne... Nienawidzę.
dokładnie 😔 ja walczę ze sobą, żeby nie robić tych pierogów w tym roku. Stałam i płakałam nad nimi, ale sobie wbiłam do głowy, że chcę zaimponować teściowej, że stałam i lepiłam 😂

My w dodatku z mężem jesteśmy introwertykami. W sensie po takich interakcjach z ludźmi musimy odpocząć, np. wczoraj się widzieliśmy ze znajomymi na dosłownie 3h i nasza bateria społeczna się wyczerpała, ja dzisiaj już nie chcę nikogo widzieć 🙈

więc po takim trzydniowym maratonie spotkań w dużym gronie, jeszcze do mojej mamy mamy 200km w jedną stronę, moja psychika jest w strzępkach i potrzebuję kilku dni urlopu na dojście do siebie 🤦‍♀️
 
reklama
dokładnie 😔 ja walczę ze sobą, żeby nie robić tych pierogów w tym roku. Stałam i płakałam nad nimi, ale sobie wbiłam do głowy, że chcę zaimponować teściowej, że stałam i lepiłam 😂

My w dodatku z mężem jesteśmy introwertykami. W sensie po takich interakcjach z ludźmi musimy odpocząć, np. wczoraj się widzieliśmy ze znajomymi na dosłownie 3h i nasza bateria społeczna się wyczerpała, ja dzisiaj już nie chcę nikogo widzieć 🙈

więc po takim trzydniowym maratonie spotkań w dużym gronie, jeszcze do mojej mamy mamy 200km w jedną stronę, moja psychika jest w strzępkach i potrzebuję kilku dni urlopu na dojście do siebie 🤦‍♀️
To jak u mnie, też 300km do miasta rodzinnego i po dwóch dniach już mnie trzęsie żeby wracać do domu 🤣🤣 Ale wiadomo, jak jestem tam raz na pół roku czy rok, to zaraz wszyscy się chcą spotykać ;) My też introwertycy i piwniczaki xD
 
Do góry