reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁🎃Listopadowe kreski - niech to będzie miesiąc radości i u każdej z nas bejbik zagości🎃🍁

reklama
A, i mam mały update - zrobiłam dzisiaj test I kreska jest wyrazniejsza :) ale zamiast się cieszyć, to już się nakręcam, że pewnie to kolejny biochem i nie ma, co się nastawiać:( jednak po 3latach ciężko uwierzyć, że może to być co innego:)
Ale na pocieszenie - zaraz idę zwiedzać Lizbone :)
 

Załączniki

  • 20231108_090356.jpg
    20231108_090356.jpg
    867,4 KB · Wyświetleń: 140
Dziewczyny nie chciałam nikomu sprawić przykrości. Zdaję sobie sprawę, że są tu osoby, które są w o wiele trudniejszej sytuacji niż ja, ale tak samo dla mnie i dla was każdy biały test ciążowy to „strata”. Nigdy nie umniejszam bólu i cierpienia innych, wiec nie wiem dlaczego coś co napisałam zostało tak odebrane. Różne osoby z różnych względów marzą o potomstwie w „danej” chwili. A mówiąc o wpadce mialam na myśli to, że jednak osoby, które jej doświadczają później najczęściej cieszą się z tego faktu. Mimo że moje 1 dziecko było chciane, to też przechodziłam depresję poporodową. Pierwszy rok życia z dzieckiem to naprawdę ciężkie doświadczenie. Ale im jest większe i bardziej się uczłowiecza to jest lepiej. Natomiast nie spotkałam się z osobą, która po wielu latach walki o dziecko powiedziałaby że „w końcu dobrze wyszło”. Także tak, to mialam na myśli. Chodziło mi o osoby, które „dopuszczają” możliwość wpadki.
Ja Cię rozumiem, każdy trochę inaczej postrzega ten „problem”. Ja zaczelam starania o pierwszego dzidziusia w wieku 30 lat, ogolnie uważałam ze to dobry czas. Skończyliśmy budowe domu, mieliśmy stabilne zatrudnienie, już byliśmy 5 lat po ślubie i czułam ze mogę dać dziecku stabilny dom. To były moje priorytety. A po pierwszej stracie wszystko mi się przestawiło. Teraz tym bardziej, jak nie mogę zajść w kolejna ciąże. Myśle sobie … po co tyle czekałam, już byłam po ślubie, dom by się zbudowało, prace znalazło a może byłoby łatwiej gdybyśmy byli młodsi. Chodzi mi o to, ze tez samo nasze podejscie do starań się zmienia i to jak się w nich czujemy. Ja teraz mam 33 lata i czuje ze przespałam najlepszy okres na dzieci, biorąc pod uwage ze wyszłam za mąż mając 25 lat i choć wiem ze nikt mi nie da gwarancji „ze wcześniej byłoby łatwiej” to mam niestety ta mysl w głowie. Osoby z wpadkami bardzo często odnajdują się w nowej roli, po latach twierdzą ze to najlepsze co im się przytrafiło bo tak naprawdę jest tylko zdaje się ze ludzie zaczynaja to rozumieć później… a potem okazuje się ze może być za późno ://// i tak jak mówisz… raczej nikt nie powie „ a spoko, nie udało się to kupię sobie kota” tylko jednak jesy poczucie pustki
 
Dziewczyny, a zmieniając na chwilkę temat: czy któraś z was po łyżeczkowaniu/poronieniu albo może w ogóle w trakcie okresu miała takie „bóle”? Nie wiem, jak to określić, na pewno nie jako skurcze- ale takie jakby wbijanie szpilki tak dosłownie na sekundę i przechodzi. Nie jest to nic nieprzyjemnego, po prostu takie ukłucie, nie jakoś mocne i koniec 🤷🏼‍♀️
Jestem ciekawa, czy na takim wczesnym etapie macica mogła się już cos powiększyć i teraz to się jakby obkurcza (?) 🤷🏼‍♀️
Jestem w trakcie poronienia w 7tc. Na początku bol jak na miesiączkę, skurczowy, potem bol na pachwinach promieniujący aż do kolan, potem lekkie kłucie co jakiś czas i do teraz tak- 4 dzień w procesie, nadal na oddziale szpitalnym bo to ciąża heterotopowa ( ciąża maciczna i pozamaciczna w jednym)
 
A, i mam mały update - zrobiłam dzisiaj test I kreska jest wyrazniejsza :) ale zamiast się cieszyć, to już się nakręcam, że pewnie to kolejny biochem i nie ma, co się nastawiać:( jednak po 3latach ciężko uwierzyć, że może to być co innego:)
Ale na pocieszenie - zaraz idę zwiedzać Lizbone :)
Nie zadręczaj się, jesteś na wyjeździe! Coś przebija :D Miłego pobytu ❤️ Dobrze, że szczęśliwie dolecieliście 😊
 
A moi znajomi mówią , oczywiście ci co już mają dzieci,że niepłodność sobie wymyślam zamiast brać się do roboty.
A nie wiedzą ile już pieniędzy poszło w starania o to wyczekiwane :) aj
niech nam kiedyś nasze dzieci w złości powiedzą że pewnie ich nie chciałyśmy, to wyciągi z konta pokaże 🤣
 
reklama
I dziewczyny, ja serio rozumiem, że każdy starania przezywa inaczej. Ale w mojej opini empatyczne by było zastanowic się nad lamentem nad staraniami 3 miesiące w otoczeniu osób, które starają się latami. Nie wiem. Może jestem zgorzkniała...
Wiesz co, po prostu trzeba okrzepnąć, ja na początku tez nie wyobrażałam sobie starać się latami. Mówiłam do męża… ze co to będzie jak będziemy musieli już zacząć leczenie, czy ja to udźwigne. A potem człowiek nabiera trochę twardszej skory. Dajmy tym dziewczynom polamentować - to jest tez pewien sposób radzenia sobie z problemem.
 
Do góry