reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2010

Jejku jaka dzisiaj cudowna pogoda. wyszlam na chwilke na dwor do osiedlowego sklepu i poprostu tak mi sie do domu nie chcialo wracac ze szok. No ale coz trzeba polegiwac. Wlasnie jem fasolke po bretonsku odpczne troszke i zabieram sie za pakowanie torby :)
 
reklama
To ja mam zupełnie odwrotnie. Zaczynam nienawidzieć swojego stanu. Swojej niedołężności, ociężałości i niezgrabności. Jak również swojego wielorybiego wyglądu. Do tego wręcz mnie dopadają myśli po kiego ch**a mi była ta ciąża :-( Przez całą ciążę jakoś mi nie było brak dawnego aktywnego życia, a teraz w ostatnich dniach dół i tęsknota za tamtym życiem mnie łapią coraz częściej. Pewnie dlatego, że coraz realniej zdaję sobie sprawę, że tamtego już nigdy nie będzie. Ech taki baby blues jeszcze przed porodem ;-)

No dobra, nie ma się co rozczulać. Czas się brać za mycie okien. W poprzednim tygodniu wypucowałam na błysk mieszkanie i nic nie pomogło. Myślę, że dzisiaj również nie pomoże, ale przynajmniej będę miała czyste spojrzenie na świat ;-)
 
Do tego wręcz mnie dopadają myśli po kiego ch**a mi była ta ciąża :-( Przez całą ciążę jakoś mi nie było brak dawnego aktywnego życia, a teraz w ostatnich dniach dół i tęsknota za tamtym życiem mnie łapią coraz częściej. Pewnie dlatego, że coraz realniej zdaję sobie sprawę, że tamtego już nigdy nie będzie. Ech taki baby blues jeszcze przed porodem ;-)

To ja mam podobnie, tylko że o ile wygląd mnie nie dołuje, to ogólnie jakieś myśli przyłażą, że tego a tamtego już nie będzie...Ze już nigdy nie będzie tak samo...i nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić jak moje życie będzie teraz wyglądać...ehhh

Viollett niby 37 tydz., ale ciąża jeszcze nie donoszona, więc niech maluszek poczeka te 2-3 dni u Ciebie:)
 
Witam was kochane!

Nie odzywałam się ze dwa tygodnie! :szok: Informuję, że nadal w dwupaku. Wczoraj podpisaliśmy umowę z bankiem na kredyt mieszkaniowy. :-) Teraz pozostałe formalności: notariusz i skompletowanie reszty dokumentów do banku w celu przelania pieniążków. Mam nadzieję, że nic po drodze się nie sypnie!!! :angry:

Nasza Lilcia waży obecnie ponad 2700 i ma się podobno dobrze w brzuszku! :tak: Nie ukrywam jednak, ze stresów jest ostatnio sporo. Mam tylko nadzieję, że nie wpływają one aż tak mocno na naszą córeczkę. Podobno mam problem z ciśnieniem w tętnicach macicznych. Nie wiem czy będzie ono wzrastało. Biorę leki na zmniejszenie ciśnienia. Wierzę jednak, że do porodu wszystko się ustabilizuje.

Trusiu jak tam u Ciebie z kredytem. Może to dziwnie zabrzmi, ale gdy załatwiam sprawy związane z finalizacją kupna mieszkanka to myślę o Tobie i od razu mi raźniej - myślę o Tobie jako o kompance w sprawie.

Pozdrawiam i ślę całusy wszystkim rozpakowanym i nierozpakowanym mamusiom :* :* :*
 
jak dzieci podrosną i będę miały 4-5 lat to powoli można wracać do czasów przedciążowych. Oczywiście, ze to i tak nie bedzie już to i na tyle na ile można sobie było wcześniej pozwolić. ale zawsze coś.

my ostatnio usiedliśmy z mężem i tak właśnie gadaliśmy. że już Marta taka odchowana, sama sie umyje, zje, nawet płatki na mleku sobie zrobi :-). można ją zostawić u kogoś, pójść do kina, na imprezkę...
a tu znów od początku zaczynamy :-)

i bardzo dobrze że sie teraz zdecydowaliśmy. bo wierzcie mi, to był ostatni dzwonek. potem na prawdę się już odechciewa, jak sobie człowiek przypomni do czego musi wracać. a już jest tak wygodnie.
 
To ja mam zupełnie odwrotnie. Zaczynam nienawidzieć swojego stanu. Swojej niedołężności, ociężałości i niezgrabności. Jak również swojego wielorybiego wyglądu. Do tego wręcz mnie dopadają myśli po kiego ch**a mi była ta ciąża :-( Przez całą ciążę jakoś mi nie było brak dawnego aktywnego życia, a teraz w ostatnich dniach dół i tęsknota za tamtym życiem mnie łapią coraz częściej. Pewnie dlatego, że coraz realniej zdaję sobie sprawę, że tamtego już nigdy nie będzie. Ech taki baby blues jeszcze przed porodem ;-)

No dobra, nie ma się co rozczulać. Czas się brać za mycie okien. W poprzednim tygodniu wypucowałam na błysk mieszkanie i nic nie pomogło. Myślę, że dzisiaj również nie pomoże, ale przynajmniej będę miała czyste spojrzenie na świat ;-)


Anbar jak ja doskonale cie rozumiem. Nienawidzę być już w ciąży i już tak bardzo bym chciała porodu, a najlepiej być już jakieś dwa tygodnie po porodzie (to tak jak powspominam swoją kondycję po ostatnim porodzie). Ty jeszcze przynajmniej możesz okna myć, a ja mam czekać aż ta budowa się skończy. Ehhh kiedy to się skończy? jak będę do połowy listopada w ciąży to oszaleje...
 
jak dzieci podrosną i będę miały 4-5 lat to powoli można wracać do czasów przedciążowych.

Wszystko zależy od tego co się robiło przed ciążą... Ja do tamtego życia już na pewno nie wrócę, nawet połowicznie. Fakt, że moja ciąża była chciana i wystarana, więc jakby rezygnowałam z tamtego świadomie, ale jakoś dopiero teraz mnie dopadł dół z tego powodu.

jak będę do połowy listopada w ciąży to oszaleje...

Ja też :-( A ostatnio popadłam z niczym nieuzasadnionej euforii, że urodzę w 38-39 tc, w totalny dół, że nie urodzę w ogóle, że będą wywoływali, a na koniec i tak zrobią cesarkę i to wszystko w 42 tc... Czyli do 12.11 jak nic jeszcze będę w tej ciąży. Z coraz większym i cięższym dzieckiem.
 
No właśnie widzę że wszystkie się nastwiłyście na wcześniejsze porody. No nie licząc dziewczyn z ciążą zagrożoną, bliźniaczą i jakimiś mniejszymi bądź większymi komplikacjami .Ja tam mam świadomość, że urodze później niż w 40 tyg, bo zwylke 1 dziecko się spóźnia. Dlatego nie stresuję się suwaczkiem tylko spokojnie czekam, aż maluch sam zechce wyjść.
 
Dziewczynki ale ja tez mam dosc tej mojej niedołężnosci, ociężałości, rozproszenie i wogole. Czuje sie juz nieatrakcyjna, gruba, ciazka i jeszcze te rozstepy. Ale tak jak siedze i sie zastanawiam to stwierdzam ze pomimo tego nie chce zeby Marika juz teraz wyszla. Niech poczeka do poczatku listopada :) Jakos tak bym chciala. Ostatnio nawet pomimo mojego zagrozenia przedwczesnym porodem jestem nastawiona ze przenosze ( haha), nawet po tych wczorajszych skurczach mysle ze narazie na nic sie nie szykuje. A mysle ze jak bym byla calkiem sprawna, mogla chodzic na spacery, sprzatac, ogolnie nie oszczedzac sie to wogole bym nie chciala zeby Marika wychodzila do 40 tygodnia :)

Dzisiaj rozmawialam z moja mama i ona mowi caly czas ze juz sie nie moze doczekac, moja siostra ( bedzie chrzesna) tez caly czas dzwoni czy cos sie dzieje, czy nie lapia mnie skurcze, i tez juz czeka jak na szpilkach. Smieszy mnie to bardzo bo one bardziej podekscytowane niz ja :)
 
reklama
na gorącej linii...same cudne wieści!!!!!!!!!!!:-):-):-)

na świecie mamy kolejne dzieciaczki:-D:-D:-D

Gosiek już tuli Olusia:-)
i Monik75 swojego synia:-)
 
Do góry