reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2010

Dodam jeszcze tylko ze położna poradziła mi zebym narazie małego kąpała co 2 dzień ze względu na delikatną skórę maleństwa. Po jakimś czasie dopiero zacząć co wieczór. Dawidek troszkę płacze w czasie kąpieli ale jak już go tulę do ręcznika to się uspokaja :) Mąż się śmieje że chyba nie lubi "czuć się nagi" :D

Zmykam już dziewczynki :) Życzę Wam wszystkim powodzenia!!! :*:*:*:* Całuje Was i Wasze brzuszki albo już malutkie główeczki :) :*
 
reklama
Jeśli chodzi o pielęgnację Maluszka to jest to bardzo proste, my stosujemy Oilatum Soft do wody, myję go ręką, nie myjką, najbardziej tak naprawdę trzeba uważać żeby woda nie nalała się do oczu ani uszu. Z pyrteczkiem też nie ma problemu, myjemy tak jak wszystkie inne części ciała, Leoś już nie płacze w wanience, ale i tak błogo czuje się dopiero przy wycieraniu i smarowaniu kremikiem :-)

Co do cc, jeszcze nie opisałam swojego porodu, może - jak Mały pozwoli - zaraz to zrobię, ale wstać musiałam (ale i chciałam) już w dzień porodu wieczorem (rodziłam o 8 rano). Z tego co wiem to i tak długo, podobno obecnie przy znieczuleniu miejscowym radzi się by pionizować zaraz po odzyskaniu władzy w nogach, właśnie po to by zobaczyć czy nie ma tych cholernych popunkcyjnych bólów głowy. Maluszek był non-stop ze mną a mnie bardziej od rany bolała obkurczająca się macica (szczególnie przy karmieniu). Ja nie pozwalałam dopajać Leosia glukozą i z tego co wiem od położnych i mojej gin, bardzo dobrze zrobiłam.

Aniu - to naprawdę indywidualna kwestia z zajmowaniem się dzidziusiem po cc, ja sobie - pomimo bólu - nie wyobrażam żebym mogła nie widzieć Maleństwa przez cały czas. Oczywiście, bardzo pomagał mi R. - byliśmy przez 24h razem przez cały pobyt w szpitalu, ale od tego poza tym miałam dzwonki nad łóżkiem żeby pielęgniarka do Leosia, albo do mnie położna przyszła...
Jeśli chodzi o przewijanie to u chłopaczków jest o tyle większa zabawa, że dziewczynki rzadko siusiają pionowo do góry ;-) Po naszym odparzeniu dupki już nie ma śladu - pomogło wietrzenie pupki i maść Musteli.

Jola - myślę, że taki wątek to dobry pomysł, choć wiadomo że i tak w tym głównym będzie dużo informacji.

Poza tym jestem bardzo "za" zamkniętym forum, chętniej będę pokazywać zdjęcia wiedząc, że mają do nich dostęp tylko wybrane osoby. Na przykład na facebooka w ogóle nie wrzucałam fotek Maluszka - a propos macie tam konta? Jeśli tak to chętnie dodam do znajomych :-)

Paulinka - super, że jesteście w domku, Dawidek piękny chłopak, będzie łamał serca ;-)
 
Dziewczyny cieszę się, że u Was pogoda w sercach. Tym, które mają już swe kruszynki przy sobie wcale się nie dziwię.
Dzięki za opowiastki z pierwszych dni w nowej roli-roli mamy. To dla nas wszystkich bezcenne informacje.
Te z nas, które wciąż oczekują, muszą uzbroić się w cierpliwość. Musimy być dzielne i wytrwać do końca.
Ja mam jakiegoś doła, co jakiś czas pochlipuję, a co dziwne od łez do śmiechu mi niedaleko.
Jutro mam KTG, potem z wynikiem do gina. Mam nadzieję, że będzie OK.
Dzięki, że jesteście.
 
Dzięki dziewczyny za opis pierwszych chwil i porodów, im więcej drobiazgów to człowiek jakoś to sobie układa. Wiadomo dużo zależy od natury i opieki w szpitalu, ale cóż trzeba przebrnąć i będzie tylko lepiej.

Ja wróciłam z obiadku od mamy, poleżałam bo brzuch dziś mialam mega twardy a teraz obok do szwagra na placki ziemniaczane, więc do potem

Acha łezka mi poleciała jak czytałam przemyślenia Ani i Paulinki i rzeczywiście JESTEŚCIE WSZYSTKIE CUDOWNE, najgorsze chwile przerwałam z Wami, duży całus :*
 
Agrafka, bardzo fajna karuzelka- sama bym taka chciala, ale u mnie by sie nie sprawdzila, bo mam moskitiere..


Holly, placilas cos za to zeby mąż mogl byc od razu przy Leosiu? w sensie czy to podchodzi pod poród rodzinny? bo zastanawiam sie czy u mnie w szpitalu P. bedzie mogl byc od razu.. bardzo bym chciala zeby czekal gdzies az cc sie skonczy, a potem od razu byl przy nas, dzis z nim o tym rozmawialam no i tez na to liczy.. A nie wiem czemu ale kojarzy mi sie ze na sale pooperacyjna to nie bedzie mogl wejsc te 2 godz.. dopiero jak mnie przewiozą na normalną. :/

prosze was dziewczyny trzymajcie kciuki, zeby mnie jutro wypuscili :( chce juz do domuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ;(
 
Pewnie że będziemy trzymać kciukki o tak &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
A mnie coś dziś pobolewa krzyż, biodro i lewy pośladek, a tak dobrze się wczoraj czułam. Dziś jakbym miała się rozsypać. Ale cóż, idę do wyrka i jutro powinno być lepiej

Kurcze ale tu cicho, czy ktoś wie co z Elzu???????
 
reklama
Aniu, ja też trzymam kciuki - na pewno wyjdziecie :-)

Co do opłat to nie mam pojęcia jak jest normalnie, wiem, że tam gdzie rodziłam raczej to nie jest przyjęte ale moja gin nam to załatwiła tak po prostu - bez opłat. Na pewno zgodę musi wyrazić anestezjolog i to od niego zależy... Z drugiej strony słyszałam, że prawo pozwala na to by cc też było porodem rodzinnym, musisz się po prostu dowiedzieć. Z tego co widziałam - u nas poskutkowała kawa i bycie miłym. Poza tym R. musiał się tam na miejscu przebrać w czyste ciuchy (nie musiał zakładać szpitalnych fartuchów). Co do obecności na sali pooperacyjnej to wg mnie nie powinno być problemu bo przecież obecność P. gwarantuje pielęgniarkom i położnym mniej pracy - on Ci na pewno pomoże.

Agrafka - mamy taką samą :-) A że lubię się czepiać szczegółów to mam pytanie, czy na Twojej jest motylek przy tym dolnym plastiku? Na zdjęciu jest, u nas nie ma i ciekawa jestem czy gdzieś w sklepie odpadł czy co...
 
Do góry