reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2010

Kurde dziewczyny a ja czasem narzekam, że mój Ł. wraca po 17 :-( a ja chcę zjeść razem z nim obiad. Widzę , ze mam super sytuację w porównaniu do Waszych bo mężus ma byc dostępny w pracy miedzy 9 a 15, więc jak się postara to jest w domku około 15:30 i mamy cały dzionek dla siebie. Nie musi zostawać dłużej a do pracy ma na piechotkę 5 minut. Kiedy chce to może wyjść z pracy a potem odrobić ten nieobecny czas. Od czasu kiedy jestem na tym forum i czytam o róznych sytuacjach związanych z pracą mężów, to zaczynam bardzo ale to bardzo doceniać to co mam :tak:.

Pozostaje mi tylko życzyć Wam duuuużo siły, cierpliwości i wytrwałości;-)
 
reklama
echooo bardzo wspolczuje :happy: ja tak samo jak zalgol narzekam i wciaz mi smutno ze akcja sie zacznie jak mojego T. nie bedzie w domu, ale wiem ze w pol godz nawet przez korki dotrze do domku a i tak nadal tego nie doceniam i marudze...
 
Ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy właśnie nie popełniłam błędu będąc ciągle aktywną. Codziennie chodzę na spacery - powoli, ale na konkretne odległości. Do tego zakupy, a to w poniedziałek karnisze wybieraliśmy, itd. I tak własnie sobie ostatnio wykombinowałam, że przez tę aktywność nie jestem teraz w stanie zrobić nic, co mój organizm by uznał za męczące, więc nie mam jak wzniecić akcji porodowej. Pewnie faktycznie się trzeba było uwalić na kanapie w 36 tc i czekać.
Tyle, że mi nawet miał by kto pomagać, bo mąż nie pracuje, ale jakoś nie potrafię przestać być taką Zosią - samosią. Całe życie wszystko robiłam sama wokół siebie i nie umiem się wysługiwać innymi i jakoś tak mi głupio, nawet jak on sam wciąż proponuje, żebym usiadła a on zrobi to czy tamto.

Anbar...oj nawet nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę tej mozliwości aktywności:)
Ja też zawsze bardzo aktywna, dużo chodziłam, wiecznie w ruchu, też nie lubię jak ktoś za mnie coś robi...a tu klops i od 28 tc czuję się jak 'nie do konca sprawna' przez nakaz leżenia...no ale na szczęście moge powoli się rozkręcać:)
I mam nadzieję, że dzięki temu akcja też się w miarę szybko rozkręci:)
 
Co do aktywnosci.. to ja dzisiaj ledwo sie ruszam.. tak mi cos w kosciach strzelilo w nocy (w miednicy) ze caly dzien mnie boli jak chodze (dzis calkiem nisko na łonie, ze tak powiem).. pod wieczor juz niby bylo lepiej jak to troche po domu rozchodzilam, robiac normalne rzeczy.. a pozniej poogladalam poltora godz tv na lezaco.. i teraz boli znowu mocno.. az sie boje co bedzie jak wstane na siku w nocy.. bo ostatnio to chodze.. od mebla do mebla.. nie wiem czy tak ma byc.. czy moze cos ze mna nie tak? :/
 
echooo współczuję Wam obu (kici i Tobie). Wiem co to kot w narkozie. Mój po kastracji też wyglądał jak 101 nieszczęść. Chciaż dla mnie traumą było jak go usypiali do tej kastracji. Wyszłam cała poryczana, a musiałąm go zostawić u weta na 2h. Dla pocieszenia dodam, że koty b.szybko dochodzą do siebie. Mówi się: goi się jak na kocie. Mój po tej kastracji miał przykazane leżeć i nie wyskakiwać nigdzie co by mu się szwy nie rozeszły. Pilnowałam go całą noc, ale nad ranem przysnęłam. Budzę się a kociska nie ma koło mnie. Okazało się, że na oknie siedzi i świat podziwia. Zero komplikacji więc głowa do góry. Wiem, co przeżywasz, ze mnie też kocia mama.

Anbar ja mam tak samo jak Ty, tzn. też zawsze wszystko robiłam sama. Zosia, nie-Kasia samosia. Teraz to nawet mam problem, by kogokolwiek o jakąś pomoc prosić. Trochę to chore ale to taka druga natura człowieka. Staram się być teraz aktywna i oczywiście bez szaleństw ale wszystko chcę sama robić. Nie zawsze to dobrze, bo są ludzie dookoła, którzy się do tego przyzwyczajają i potem starają się to wykorzystać, w sensie "jak chcesz to Ty rób wszystko a ja poleniu****ę". Z drugiej strony ja nie lubię być od nikogo zależna i dążę do tego by nie być. Suma sumarum wychodzi to na dobre.
 
dzien dobry :tak: witam sie z samego rana po nieprzespanej nocy :happy:

najpierw bol brzucha potem niewiadomo co i juz od 4 nie spie.. ech jak moj T. wyjdzie do pracy to bede to odsypiac pewnie:wściekła/y:
 
Witam z rana.
Ja nie śpię od 1:30.....po prostu w nocy czułam jak mi się kości rozchodzą, masakra jaki ból, do tego Leoś zmieniał pozycję jak szalony......
Dzisiaj wizyta u mojej lekarki, i jak znam życie to okaże się że wszystko przystopowało i mogę jeszcze te 4 tygodnie donosić...
Jestem przerażona, bo moja waga ciągle spada, w tym momencie nie mam nawet 6 kg na plusie, a nie jem jakoś mniej.
Ogólnie jakoś pozytywniej się czuję.
Super że Agusiar już urodziła, ciekawe gdzie rodziła, bo ona też z Krakowa....no i Paulinka miała CC pewnie przez wagę małego.....
Zmykam na śniadanko!
 
Witam się piątkowo :) Ale ten tydzien szybko zleciał :)
U mnie lepiej, wczoraj wzielam nospe bo juz nie dawalam rady i w rezultacie o godzinie 18 poszlam spac i obudzilam sie o 21, wypilam herbatke i poszlam dalej spac i obudzilam sie po 7. Wyspalam sie za wszytskie czasy chyba :)
Magdaa ja tez nie moge sie doczekac tych świat, jak sobie pomysle ze ten magiczny czas spedze juz z moja kruszynka to tak mi sie milo robi na serduchu :)
Echo wspolczuje, kotka napewno bardzo szybko dojdzie do siebie za co trzymam kciuki &&&
Zalgol doceniaj naprwde, moj P wychodzi do pracy kolo 8 i wraca kolo 20. Wiec caly dzien jestem sama, jak mieszkalismy z moimi rodzicami to jeszcze jakos ok. Ale teraz to cierpie na taka samotnosc :( Tyle dobrze ze jak pomarudze mu zeby zostal ze mna w domku to nie ma problemu.
 
Witajcie kochane!
echoo tulimy Cię mocno!!!!
anbar mam identycznie z tym robieniem wszystkiego sama..... czasami mnie to przeraża bo zdarza się, że jeśli P coś zrobi to i tak go poprawię :(
Święta matko!!!! będzie cudnie
Miłego piątku kochane
a My dziś idziemy na " romantyczną kolację" do Big Kinga ;)
Violett jak skurcze???? jak sobie pomogłaś???
 
reklama
Do góry