reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2009

Dziewczyny ja już nie mam siły :-( płakac mi sie chce.
Kolejny dzień mam koszmarne skurcze, dzisiaj juz boli jak diabli. Co prawda nie sa prez cały dzień ale jak mnie tak przez kilka godzin potrzymają to ledwo żywa jestem. Czuję sie jakbym trzeci dzień rodziłą. A mój gin, do którego nnawiasem mówiąc mam bardzo duże zaufanie i ze wszystkich lekarzy do których chodziłam, a chodziłam do wielu jest najrozsądniejszy i najkonkretniejszy, więc on powiedział, ze nie będzie przeciwdziałał tym skurczom, bo do terminu 3 tygodnie a dzidzia duża i w pełni rozwinięta i on by wolał żeby sie urodziła na poczatku terminu, bo to bezpieczniej i dla mnie i dla malucha (ze względu na to, ze duży i póxniej trzeba by cc robić zapewne), a no i że od tych skurczy od razu nie urodzę tylko, ze się dzięki temu będzie szyjka po troszku skracać i póxniej pójdzie szybciej. ale ja już nie mam siły. I jeszcze 3 tygodnie mam tak wytrzymać? Ani wczoraj ani przedwczoraj nie wytrzymałam i wzięłam no-spę i aspargin. Któraś z was pisała, ze magnez tylko do 36 tc można brać, więc chyba więcej już nie będę, ale z tą no-spą to już sama nie wiem. Brac czy nie?
 
reklama
Tak te szwy są straszne nawet nie ma jak usiąć nie mówiąc o załatwieniu potrzeb.Mnie też pocieli tylko ,że jak w nocy wstałam małego przewinąć to ukucnęłam i piętą zachczyłam o te szwy pękło potem zaczęło się paprać i na koniec i tak musiałam iść do lekarza. W sumie to mały miał chrzciny po miesiącu a to jeszcze było nie zagojone. Mogłam iść szybciej , ale cholernie się bałam ,że jeszcze ktoś będzie tam grzebał. A Apropo chrzcin planujecie już coś . Bo ja tak myslałam o świętach Bożego Narodzenia , ale jeszcze się zastanawiam.
 
Mysle ze wiekszosc z nas bedzie robic chrzciny w boże narodzenie ;-)
Ja przynajmniej tak planuje. Chociaz moj twierdzi ze chrzciny powinno sie zrobic jeszcze szybciej, wiec na razie sie spieramy. Ale mysle ze wyjdzie na moje :tak: Caly czas mu tlumacze, ze to kiedys sie szybciutko chrzcilo dzieci ze wzgledu na wieksza umieralnosc, ale teraz nauka i medycyna poszly do przodu. Julia zreszta byla chrzczona po 3 miesiacach na Wielkanoc
 
I jeszcze 3 tygodnie mam tak wytrzymać? Ani wczoraj ani przedwczoraj nie wytrzymałam i wzięłam no-spę i aspargin. Któraś z was pisała, ze magnez tylko do 36 tc można brać, więc chyba więcej już nie będę, ale z tą no-spą to już sama nie wiem. Brac czy nie?

Wg mojej opinii brać. Ja sama sobie wprowadziłam magnez i nospę trzy razy dziennie, bazując na wcześniejszych doświadczeniach. i na mojej niechęci do zbędnego odczuwania bólu.. Twój lekarz pewnie ma rację, tylko chyba w tym wszystkim zapomniał o Tobie...
 
Dzisiaj tez wzięłam no-spę. Musze chyba z tydzień, dwa pobrać regularnie 3 razy dziennie a nie tylko jak boli.
Teraz jest juz prawie ok tylko umęczona jestem już strasznie, a to dopiero 10.
 
Tak te szwy są straszne nawet nie ma jak usiąć nie mówiąc o załatwieniu potrzeb.Mnie też pocieli tylko ,że jak w nocy wstałam małego przewinąć to ukucnęłam i piętą zachczyłam o te szwy pękło potem zaczęło się paprać i na koniec i tak musiałam iść do lekarza. W sumie to mały miał chrzciny po miesiącu a to jeszcze było nie zagojone. Mogłam iść szybciej , ale cholernie się bałam ,że jeszcze ktoś będzie tam grzebał. A Apropo chrzcin planujecie już coś . Bo ja tak myslałam o świętach Bożego Narodzenia , ale jeszcze się zastanawiam.
ja to dopiero na wiosnę. Koło kwietnia moze
 
PRZESTROGA


hejka dziewczyny:tak:

niebylo mnie znow od srody...i chce was ostrzec...w srode dla mojego M jechalam 150km w jedna strone po zlewozmywak-bo zamowilismy przez internet...a ze moj M nie mial czasu jechac to poprosil mnie bym ja jechala...w jedna strone wszystko bylo ok...odebralam zlewozmywak do kuchni i wracalam juz zadowolona do domu...ujechalam jakies 50km..i zaczol mnie bolec lewy bok plecow...ale tak delikatnie...zaczely sie korki..bo godzina szczytu wybila...20km...na godzine...30..czasem 50...bole zaczely sie momentalnie silniejsze...myslalam ze nie dojade...na ogol jestem dosc silna osoba i nie narzekam na jakies tam drobne bole..ale to co zaczelam przezywac w aucie to byla katastrofa...naraz i bole plecow i zle na oczy zaczelam widziec..nie moglam dobrze manewrowac hamulcem i sprzeglem:szok:dojechalam do domu z wielkim wysilkiem...odrazu polozylam sie..choc zmeczona i wyczerpana nie moglam zasnac...z minuty na minute zamiast bol ustepowac zaczol sie zwiekszac do rozmiarow szczytu moich mozliwosci...:-(niewiedzialam jak sobie pomoc...moj M zadzwonil do lekarza pierwszego kontaktu...tylko powiedzial ze paracetamol i czekac..ze nic to powaznego...po godzinie zwijalam sie z bolu...taki bol az przestalam nad tym kontrolowac...chodzilam po podlodze jak pies i w ktoryms momencie tluklam glowa o sciane:eek::szok::no:moj M musial mnie przetrzymywac..zadzwonil do szpitala..niestety nic nie poradzili..tylko paracetamol jeszcze raz...niestety to nie skutkowalo..nagle bol brzucha..twardnienie itp...o 6 nad ranem jeszcze raz dzwonilismy...ale niestety w nl nic nie poradza bo dzidzia w brzuchu i nie moga nic zrobic...nawet na jakiekolwiek badanie nie kazali przywozic by sprawdzic co sie dzieje...czekalam w tych bolach do 9.00 by isc do mojej poloznej...dopiero o 10.00z usmiechem na buzi mnie przyjela...sprawdzila brzuch...dzidzia ulozona glowka do dolu...tetno normalne...moj maluszek caly i zdrowy a ja umieralam z bolu prawie:shocked2:znow tylko paracetamol i do domu:wściekła/y:w domu ryczalam jak bobr i czekalam na mojego M jak wroci z pracy...co 20minut kapiel goraca..i lozko w ktorym nie mozna znalezc miejsca...niestety oklo 19.00 jeszcze gorsze bole niz poprzedniego dnia...moj M zawiozl mnie do szpitala...w szpitalu zbadal mnie doktor chinczyk...moj M tlumaczyl ze przeszlam juz dwa porody i ze ja nie panikuje z byle jakiegos bolu...ze normalnie jestem twarda...i ze nigdy nie widzial abym tak sie zachowywala:eek:doktor po zbadaniu mnie stwierdzil ze podczas jazdy samochodem dziecku bylo niewygodnie i poprostu nozki ...a raczej kawalek lozyska weszlo mi miedzy ktores organy..dlatego tak silnie odczowam ten bol...i ze chcialby jakos pomoc ale niestety nic nie moze zrobc dla dobra maluszka...osmarkana...zaplakana wymusilam na nim cokolwiek...wiec zalecil tylko masc rozgrzewajaca i goraca wanne w domu..a przy tym lezec na prawym boku by dzidzius mogl swobodnie przekrecic sie spowrotem:confused2:zrezygnowana...zmeczona..z bolami wrocilismy do domu...po kapieli goracej..masc..paracetamol i prawy boczek...co pol godziny rytual...moj M zmeczony tym wszystkim zasnol...bo i do pracy...tylko budzil sie jak mialam wieksze bole..koszmar...3 dni nic nie jadlam..tylko woda..troszke ustalo...zaczelam od soboty spac po dwie godzinki...co zaczelo mnie bardzo cieszyc...ale bylo to bardziej z wycienczenia...od wczoraj czuje sie o niebo lepiej ze moge juz chodzic...i odczowac glod:tak:dziekuje bogu ze juz przeszlo...dzis mam jeszcze bole ale takie z ktorymi juz mi sie chce zyc:tak:juz moge funkcjonowac...jestem juz szczesliwa i ciesze sie kazdym ruchem mojego malca co od srody jak moj maly sie ruszal to byl bol i chcialam jak najszybciej by wylazl mi z brzucha:sorry:teraz juz wiem i mam nauczke...ze chocby niewiem jak bym myslala ze wszystko jestem w stanie zrobic..nie wolno mi!!!!!wszystko delikatnie i dbac o siebie bo do porodu tylko 7 tygodni...
pisze to byscie nie popelnily takiej gafy jak ja...dbajcie o siebie i chocby niewiem jak ktos nalega byscie wysluzyly przysluge albo cos zrobily co nie jest na wasze sily...nie podejmujcie sie takich zadan!!!!!wczesniej ktoras na gorze pisala ze ma bole..w te pedy do lekarza...pokazac lzy i roztrzesienie i L4...lepiej dmuchac na zimne niz czekac na potworne bole...albo jakiekolwiek komplikacje...bo my nie jestesmy robokopami ani koniami teraz do pracy..musimy na siebie uwazac i na maluszkow:tak:nawet jakby ktos mial sie obrazic lub byc zlym....relaks..i wszystko z rozumem...
caluski w brzucholki dziewczyny:tak:
 
reklama
Do góry