reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2009

Też chcę karmić piersią ok.8 miesiecy choć na razie tego nie "czuję" ale wiem, że tak jest najlepiej dla dzidzi. Właśnie, zobaczymy jak nam się ułoży bo różnie może byc, ale sorry dla mnie to okropna historia z tą fryzjerką, łeee. No i chyba głupio trochę jak dzieciaki matkę rozbierają bo one chca cyca. Od razu mi się to z krową kojarzy, przepraszam, ale wolę karmić piersią a nie cycem....

Kilolek mi to się wydaje, że ty masz tylko podwyzszony cukier a nie cukrzycę, podobno po 75g glukozy są bardziej miarodajne wyniki i wiadomo, że granice też są wyższe bo wypiłaś więcej tego dziadostwa. Ja po 50 miałam 147 ale juz po 75 gr po 1h 160 a po 2h 99, czyli ok. tylko muszę to kontrolować(chyba za mies. znów75g glukozy) i trochę sie ograniczyć ze słodyczami. I bardzo Ci współczuję, że musisz tak się chować przed małym, zreszta ja to bardzo bałam się diety bo nie umiem nie jeść słodyczy na razie staram się ograniczać
 
reklama
Szkoda, że masz problem z pisaniem, bo zamierzałam Cię namawiać na pisanie bloga :sorry2: Powiedz mi proszę tylko, czy Ty wybrałaś Iran jako stałe miejsce zamieszkania?-)
agissa, podejrzewam, ze z pisaniem blogow po narodzinach naszych kruszynek malo kto bedzie mial czas, a ja do tego jestem z reguly leniwa (pilne tlumacznie lezy odlogiem od 2 miesiecy, nawet maile do rodzinki pisze raczej sporadycznie)...
co do iranu to faktycznie moj wybor od wielu lat, nawet w czasach gdy nie znalam jeszcze mojego meza. po slubie malzonek namawial mnie nawet na przenosiny do polski, ale jak sie okazalo jego licencje pilota sa w polsce nic nie warte... milo prawda? a on moze i wyobraza sobie prace w innym zawodzie, ale wiem, ze kocha latac (moze nawet bardziej niz mnie) i nie chce go tego pozbawiac.
madziek, co do patrzenia przez rozowe okulary, to troche trudne, jak wlasciwie co miesiac traci sie bliskich i znajomych. moj maz stracil juz brata i wielu, wielu, o wielu za wielu kolegow i przyjaciol.... dzis tez przezylam chwile grozy, bo maz dzwonil po 10 rano, ze polata jeszcze ze 2 godzinki z jakims calkiem dobrym uczniem, a pozniej bedzie powoli wracal. tymczasem o 11.30 ogarnal mnie dziwny niepokoj, a chwile potem zadzwonil tesc z pytaniem o meza. pytal oczywiscie w taki sposob, ze przed oczami mialam juz tylko najczarniejsze scenariusze... komorka meza nie odpowiadala... wlaczylam kanal informacyjny i jak sparalizowana co 5 minut wybieralam numer meza. maz zadzwonil o 13 - widzac, ze dluuuuuuugo probowalam sie dodzwonic. wlasnie wyladowal. dopiero jak wyladowal dowiedzial sie, ze pod tym wlasnie lotniskiem rozbil sie 2 godziny wczesniej wojskowy helikopter. a ja juz prawie mialam zawal. to kurde tesc nie mogl mi powiedziec, ze nie doslyszal co sie rozbilo, a moze dla niego treningowy samolot to to samo co helikopter??? a jutro o 5 rano maz znow jedzie uczyc bogatych latania na ich prywatnych "zabawkach".
a dzidzia znow bedzie tesknic do tatusia....
 
mnie całe zycie odrzucało karmienie piersią. W sensie, ze nie wyobraząlam sobie, ze ja moglabym karmić, bo jak ktos karmil to mi nie przeszkadzało. Mam troszkę bardzo nieprzyjemnych doswiadczeń na tle seksualnym z dzieciństwa jeszcze i podejrzewam ze z tego powodu wększośc moich "odchyłow". Rózne rzeczy dla większości naturalne mnie oddrzucają. Byłam do tego stopnia pewna, ze kkarmic nie będę, zę uprzedzilam męża. Mąz zachwycony nie był, ale powiedział, ze to moja sprawa. Ze względu na niego pod koniec ciązy zaczęłam się nastawiać że jednak będę karmiła. Ale jak małysię urodził to już sobie nie wyorażałam, że moglabym nie karmić. Zaparłam się niesamowicie, ze karmic będę. I mimo wielu problemów karmilam.

Przy okazaji z jakiegoś powodu reszta odchyłów tez mi minęla

Enka1, dzięki to pocieszające co mówisz o tej cukrzycy. Muszę się cyba na własną rękę do diabetologa przejść. Tylko nie mogę znaleźć żadnego prywatnie, a nie mam skierowania.
 
z tym cycem to jest jednak tak, że chęci chęciami a i tak będziemy karmiły tyle ile trzeba...
ja na pewno będę karmiła piersią, co najmniej do roku. fakt jest taki, że chce wrócić do pracy po 6 miesiącu. a pracuję w terenie.... więc życie pokaże... ale tak na wszelki wypadek to już wybrałam laktator :p

to wybierz jeszcze do kompletu lodówke przenośną :tak: ja przez poltora roku po powrocie do pracy z macierzyńskiego trzy razy w ciągu 8 godzin ściągałam pokarm, schładzałam, a na drugi dzień podawala go małej niania :tak:
 
Oj, Miran , nie masz lekko...:zawstydzona/y:I tak naprawdę mogę tu napisać tysiące empatycznych wyznań, ale tak naprawdę ten lęk znasz tylko Ty i tylko Ty wiesz jakie to ciężkie do udźwignięcia na co dzień....:zawstydzona/y:Ja nie potrafię sobie tego wyobrazić. Dlatego tym mocniej mogę tylko trzymać kciuki i ciepło myśleć. To masz zagwarantowane:tak:. Chociaż w Twojej sytuacji nie jest to wielkie pocieszenie:sorry2:.Może taka karma...:sorry2:
 
Dzięki Passingby Generalnie szukam uspokojenia sumienia w kwestii toxo. Kicia ma szansę nabawić się zatwardzenia, bo śledzę ją , gdy tylko idzie w stronę kuwety, a kupki od razu lądują w koszu poza domem. Boję się tylko czy nie wyniesie "czegoś" z kuwety na łapkach i później się na to "nadzieję"
Malina, ja też mam kota i psa w domu. Pisałam już wcześniej, że gin mi uświadomił, że prędzej się zarażę jedząc niemyte owoce lub warzywa, niż od zwierząt. Myj często ręce a toxo niegroźna :wink:
 
mnie całe zycie odrzucało karmienie piersią. W sensie, ze nie wyobraząlam sobie, ze ja moglabym karmić, bo jak ktos karmil to mi nie przeszkadzało. Mam troszkę bardzo nieprzyjemnych doswiadczeń na tle seksualnym z dzieciństwa jeszcze i podejrzewam ze z tego powodu wększośc moich "odchyłow". Rózne rzeczy dla większości naturalne mnie oddrzucają. Byłam do tego stopnia pewna, ze kkarmic nie będę, zę uprzedzilam męża. Mąz zachwycony nie był, ale powiedział, ze to moja sprawa. Ze względu na niego pod koniec ciązy zaczęłam się nastawiać że jednak będę karmiła. Ale jak małysię urodził to już sobie nie wyorażałam, że moglabym nie karmić. Zaparłam się niesamowicie, ze karmic będę. I mimo wielu problemów karmilam.
właśnie o tym mówię... my możemy się zarzekać, że nie na bank nie, a i tak maluch weźmie co mu się należy...:-p
jednak prawdą jest, że jak się zobaczy malucha to w głowach nam się przewraca... jakoś wciąż w to nie mogę uwierzyć, ale na to wychodzi :blink:
to wybierz jeszcze do kompletu lodówke przenośną :tak: ja przez poltora roku po powrocie do pracy z macierzyńskiego trzy razy w ciągu 8 godzin ściągałam pokarm, schładzałam, a na drugi dzień podawala go małej niania :tak:
kurcze, o tym nie pomyślałam... zimą to nie problem, bo se wsadzę do bagażnika po prostu... ale latem to juz problem...
kupię taką przenośną lodówkę "wakacyjną" i do bagażnika:tak:
 
Witajcie:tak: Jeżeli chodzi o karmienie piersią to planuję karmić max rok , ale jak to bywa plany planami a życie robi swoje;-)Zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie wiem , czy moje aktualne "wycieki" z piersi będą równie proporcjonalne do ilości pokarmu poetm - jeżeli tak to z karmieniem nie powinno być problemu ;-) W naszej ro dzinie krąży taka historia.. Siostra mojego M miała ogromne problemy z karmieniem.. Miała małe , chudziutkie piersi , w których ani widu ani słychu mleka.. Bardzo ją to smuciło, mały niewiele przybierał na wadze. Postanowiła udać się prosić o pomoc siły wyższe- Matkę Boską Brzemienną w Matemblewie . I nastę pnej nocy obudziła sie cała zalana mlekiem sączącym się niemal pod cisnieniem:-D Pewnie udałoby się to w jakiś sposób medyczny to wyjaśnić , ale czasem warto po prostu wierzyć w cuda:-D
 
reklama
Witajcie:tak: Jeżeli chodzi o karmienie piersią to planuję karmić max rok , ale jak to bywa plany planami a życie robi swoje;-)Zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie wiem , czy moje aktualne "wycieki" z piersi będą równie proporcjonalne do ilości pokarmu poetm - jeżeli tak to z karmieniem nie powinno być problemu ;-) W naszej ro dzinie krąży taka historia.. Siostra mojego M miała ogromne problemy z karmieniem.. Miała małe , chudziutkie piersi , w których ani widu ani słychu mleka.. Bardzo ją to smuciło, mały niewiele przybierał na wadze. Postanowiła udać się prosić o pomoc siły wyższe- Matkę Boską Brzemienną w Matemblewie . I nastę pnej nocy obudziła sie cała zalana mlekiem sączącym się niemal pod cisnieniem:-D Pewnie udałoby się to w jakiś sposób medyczny to wyjaśnić , ale czasem warto po prostu wierzyć w cuda:-D
bardzo dużo robi psychika. Nastawienie. Dlatego specjliści radzą by myslec o karmieniu i tym jakie ono jjest dobre dla maluszka właśnie w momencie karmienia, bodzięki temu mózg wytwarza więcej prolaktyny, która powoduje mlekotok. Ja raz poszłam z moim maluchem do pediatry, akurat naszej nie było. Musielismy iśc do sterej prukwy. Mały strasznie płakał podczas jjedzenia. Stara prukwa osądziął od razu, ze mam za małło ppokarmmu. Strasznie się wtedy wkkurzyłam, bo nawet małęgo nie obejrzała. Kazała mi ściagnąć mleko na miejscu i pokazac ile jego jest. Przez cały czas byłam wpieniona i myślalam sobie "ja jej pokarze, ze mam pokarm" (bo go z rudem wywalczylam) i ściagnęłam 250!!!! co normalnie nie jest mozliwe, az lekarka w szozku była (chyba podejrzewala podstęp.. Okazało się, ze mały miała grzybice układu pokarmowego (w szpiitalu mu zafundowali) i mial zgagę jak jadł..
 
Do góry