Witajcie
Wpadłam znowu na szybko nawet nie poczytalam listopada :-(
Od rana w ciągłym biegu, byłam u ginekologa z Oliskiem a ze było jeszcze troszkę ludzi przede mną to zawiozłam go spowrotem do domu z babcią na podworku był. Niby było 0 stopni ale myslalam ze słonce wyjdzie. Jak wrocilam od lekarza zabralam Oliska znowu do pediatry zeby zobaczył tą wysypkę na dłoni i zważyłam małego 13.600kg w ubranku. Jak go ubieralam zauwazylam ze miał przeraźliwie zimne nozki, mimo ze w bucikach zimowych i grubych rajtkach był. W domu go orzebralam, wlozylam do ciepłej wody nozki, nasmarowalam mascią i polozylam spac. Pytanie? CZY WASZE MALUCHY PRZY TAKIEJ POGODZIE JAK DZIS CHODZĄ W OCIEPLANYCH SPODNIACH ZIMOWYCH?
Polecialam znowu do osrodka do ginekkologa, potem na zakupy, dom ogarnąc i zasiadłam do sniadania........jakos dla mnie jedzenie nigdy priorytetem nie było ale dzis przegięłam. U lekarza wsio ok, na pierwszy rzut oka, moje ciągnące jajniki prawdopodobnie spowodowane są hormonami. Bylam pewna ze mam zapalenie jajników ale gin i na fotelu i na usg dopochwowym nic nie stwierdził. Jutro mam zrobic sobie hormony, progesteron, i jakies jeszcze 2, jestem w fazie owulacyjnej, piękny pęcherzyk mam wiec mogę się badać.
No nic uciekam bo pewnie OLi zaraz wstanie.
Pogoda nie wiadomo jaka, wyszło slonce, zaraz zachodzi, zostawiłam małego mamie i polecialam było ciepłe slonce wracam zimno, ech!
edit.. u nas kroluje "nie mogę", " nie mam czasu" Dzis u pediatry ktorego Oli nie lubi i się boi nie chciał pokazać dłoni.....chował ją i m,ówił ze "nie może"
Zeby pokazac udało mi się na siłę jedną rączkę wyprostować zeby lekarz zobaczyc choc troszkę.