reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2009

Pytanie poważne mam ;-)
Ja z góry zabroniłam wchodzenia do łazienki, chyba ze idziemy się kąpać, umyć, no w jakimś konkretnym celu. Dla mnie jeden mój sik do muszli to milion bakterii, kibel myję często, ale nie będę tego robić po każdym załatwianiu się ;-) ale nawet, jak jest umyty to są na pewno ślady płynów do dezynfekcji + liżąca Asia....eeeee.....poza tym tysiąc różnych rzeczy, suszarka, spinki, pilniki, nożyki go golenia, pumeksy, szczotka do muszli i co tam jeszcze chcecie. No jednym słowem nie wyobrażam sobie Asi w łazience.
Jak Wy to robicie? Czy to ja jakiegoś świra mam?

u mnie jest zakaz wstępu do WC - mam oddzielne. Ostatnio Ala strasznie ryczy jak się zamknę więc zostawiam drzwi otwarte ale nie pozwalam wchodzić.

Do łazienki wchodzi bo asystuje mi jak myję rano włosy i się maluję, pomaga w ładowaniu prania - ale wchodzi tam tylko ze mną. Mam wysoki blat i wszystko pochowane, więc jest bezpiecznie.
Największym zagrożeniem jest dla mnie pralka - bo jest przecież podłączona do prądu, nie mogę jej odłączyć bo gniazdo gdzieś z tyłu nie mogę się do niego dostać.
 
reklama
Moja zawsze odłączona (no chyba ze pierze hihi) bo w instrukcji napisane że odłączać od zasilania przed otwarciem bębna i faktycznie, dwa razy zapomniałam i kopnął mnie prąd:szok:ale mam ładowaną od góry:tak:
 
U nas jest tak, ze wchodzi tylko ze mna do lazienki (jak musze umyc zeby, rece itp.) Drzwi jakos nie zamykam za kazdym razem bo lazienke mam u gory a salon na dole, w ktorym przesiadujemy wiekszosc dnia. Ale jak ide z Nim do gory do jego pokoiku to staram sie nie zapominac i zamykac drzwi. Raz mi sie zdarzylo, ze nie zamknelam i wszedl do niej jak ja sie akurat przebieralam w sypialni i chcial otworzyc drzwi od polki i powyciagac wszystkie domestosty, cif-y itp ale sie mu nie udalo:) a jak ide sie zalatwic do lazienki i jak jestesmy sami w domu to mam uchylone drzwi i jak mnie widzi to sie nie pcha do srodka, siedzi grzecznie i czeka na mnie. W lazience (jak to w UK) nie mam pralki i zadnych kontaktow itp. Pralke mam w bezpiecznym miejscu i jak wkladam do niej pranie to sie tylko przyglada :) ewentualnie podaje mi swoje ciuszki do prania (cwaniak bo swoje poda a naszych juz nie:)) Za to uwielbia wyciagac ze mna pranie z kosza (i to musze robic bardzo szybko. Lazienka nie wywoluje na Nim wiekszego wrazenia, za to kuchnia -masakra, nie da sie spokojnie obiadu ugotowac
 
uhh alez mialam dziś dzień, dopiero usiadlam.
Cąle szczęście po poludniu przyszły zamówione dla babć kalendarze wiec nie poszlismy w gosci z pustymi rekoma.
Byliśmy tez u lekarza, bo Kuba rano narzekał, ze go gardełko boli. No i okazalo się,z e obaj mają lekkie zapalenie gardla. Mam nadzieję, ze zdusimy to w zarodku.
Mój Kuba dzisiaj przyszedl do mnie z zadrapaniem na reku, nie wiem czy kot się w końcu zbulwersowal czy jakąs zabawką zadrapal, bo już bylo przyschniete jak to zauważył, no ale, ze byl strupek czyli krew to wreszcie byl pretekst żeby przykleic tygryskowy lasterek hehehe docczekal sie wreszcie chlopak :D no i u lekarza, facet go zagaduje o to o tamto i pyta co mu się w raczkę stalo a on ze stoicka miną "mama mnie nożem uderzyła" szok, buehhehhe lekarz tylko popatrzyl na mnie hyhy trzeba teraz uważac, drzwi zamykac żeby mi opieka w buciorach do domu nie weszla :d mial jesczez jeden dobry tekst. Lekarz się pyta czy gardziolko go boli czy drapie (troche go przecenił) i tłumaczy mu tak "boli jakby piesek ugryzł czy jakby kotek podrapał? " a Kuba "nieee, smao się zrobilo" :D hehe

Oglądalyście dzisiaj DDTVN? o najmlodszych babciach. Byla jedna co miaąl 34 lata. Kochane 30-tki co wy na to? :D
od razu Ula ty mi do glowy przyszłaś jako najdojżalsza (nie mylic z najstarsza), wyobrażasz to sobie?
 
heh a ja jeszcze powróce do tematu cioci.......otóż chciałam przedyskutowac z D. sprawe taka ze gdyby ciocia była leżąca cos by sie pogorszyło no i musialabym ja karmić, nie wstawałaby do wc itd to powiedzialam mu ze nie bardzo sie na takie cos pisze bo wtedy juz w ogóle nie ma zycia tylko nasłuchiwac i czekac kiedy zawola ze chce sikac, jesc itp. I ze jest Marcel który potrzebuje uwagi, spacerów, wycieczek i ogólnie dworu a przy ciotce to bedziemy siedziec tylko w domu i co to dziecko bedzie mialo z zycia bo ja to tam pal licho. No i zamiast potwierdzenia i zrozumienia co usłyszałam? ŻE NIE MOZNA NA MNIE LICZYĆ juz foch i koniec. Jak nie umie tez moich decyzji uszanować to niech sie wypcha i dobrze. Przynajmniej ma juz zapowiedziane na przyszłość. Jak on do mnie tak to ja do niego tez tak. Nikt mnie do tego nie zmusi. Zamiast sie cieszyc z tego ze i tak pomagam to on do mnie ze nie mozna na mnie liczyc ;/ no fakt ja bede wiosne, lato siedziec w domu czekajac az coś zechce i zawoła a Marcel sie bedzie kisić w domu....nieźle. Moze to ja zle rozumuje?! Gdybym sama siedziala w domu to ok, mnie tam nie zalezy, ale z dzieckiem? Szkoda mi tego czasu jaki on mógłby wykorzystać na powietrzu czy coś. A swoja droga jakbym pracowała to co? Zmusiłby mnie do tego abym sie zwolniła i opiekowała ciotką? Jaaaaaaaaaaaaasne....... dla nich to takie proste, ja mam sie nia zajmowac koniec. Dziecko nie wazne, moje zdanie tez nie. Albo ja oszalalam albo inni.... to sie wkurzyłam :baffled::baffled:

ehhh no i przykro mi sie bardzo zrobiło no bo to nie tak ze ja nie chce :( bo mnie nie nie o to chodzi ze ja nie chce :(
tylko ze Marcel......wyjazdy do moich rodziców...... nie wiem co jeszcze.......
A dla D. to takie proste białe albo czarne, tak albo nie.......
On nie rozumie ze czlowiek moze chcieć ale czasem są takie czynniki, sprawy które to utrudniają i nie zawsze mozna tak jak by sie chciało.... Po prostu tego nie kuma. Bo nie siedzi w domu z dzieckiem nie wie ze trzeba mu zorganizować czas, dziecko na spacer zabrać, gotować, sprzatac.....jego zdaniem ja mam "tylko do niej zaglądac". Z tym ze to tylko zabiera mi wiecej czasu niz opieka Marcelem, bo zanim ona sie zbierze to wiecie....godzina mija :( a co bedzie jak bedzie gorzej. On nie rozumie ze my sie z domu nie ruszymy :( On nie bedzie w takiej sytuacji wiec o tym nie myśli.
 
Ostatnia edycja:
heh a ja jeszcze powróce do tematu cioci.......otóż chciałam przedyskutowac z D. sprawe taka ze gdyby ciocia była leżąca cos by sie pogorszyło no i musialabym ja karmić, nie wstawałaby do wc itd to powiedzialam mu ze nie bardzo sie na takie cos pisze bo wtedy juz w ogóle nie ma zycia tylko nasłuchiwac i czekac kiedy zawola ze chce sikac, jesc itp. I ze jest Marcel który potrzebuje uwagi, spacerów, wycieczek i ogólnie dworu a przy ciotce to bedziemy siedziec tylko w domu i co to dziecko bedzie mialo z zycia bo ja to tam pal licho. No i zamiast potwierdzenia i zrozumienia co usłyszałam? ŻE NIE MOZNA NA MNIE LICZYĆ juz foch i koniec. Jak nie umie tez moich decyzji uszanować to niech sie wypcha i dobrze. Przynajmniej ma juz zapowiedziane na przyszłość. Jak on do mnie tak to ja do niego tez tak. Nikt mnie do tego nie zmusi. Zamiast sie cieszyc z tego ze i tak pomagam to on do mnie ze nie mozna na mnie liczyc ;/ no fakt ja bede wiosne, lato siedziec w domu czekajac az coś zechce i zawoła a Marcel sie bedzie kisić w domu....nieźle. Moze to ja zle rozumuje?! Gdybym sama siedziala w domu to ok, mnie tam nie zalezy, ale z dzieckiem? Szkoda mi tego czasu jaki on mógłby wykorzystać na powietrzu czy coś. A swoja droga jakbym pracowała to co? Zmusiłby mnie do tego abym sie zwolniła i opiekowała ciotką? Jaaaaaaaaaaaaasne....... dla nich to takie proste, ja mam sie nia zajmowac koniec. Dziecko nie wazne, moje zdanie tez nie. Albo ja oszalalam albo inni.... to sie wkurzyłam :baffled::baffled:

ehhh no i przykro mi sie bardzo zrobiło no bo to nie tak ze ja nie chce :( bo mnie nie nie o to chodzi ze ja nie chce :(
tylko ze Marcel......wyjazdy do moich rodziców...... nie wiem co jeszcze.......
A dla D. to takie proste białe albo czarne, tak albo nie.......
On nie rozumie ze czlowiek moze chcieć ale czasem są takie czynniki, sprawy które to utrudniają i nie zawsze mozna tak jak by sie chciało.... On tego nie rozumie. Bo on nie siedzi w domu z dzieckiem nie wie ze trzeba mu zorganizować czas, dziecko na spacer zabrać, gotować, sprzatac.....jego zdaniem ja mam tylko do niej zaglądac". Z tym ze to tylko zabiera mi wiecej czasu niz opieka Marcelem a co bedzie jak bedzie gorzej. On nie rozumie ze my sie z domu nie ruszymy :( On nie bedzie w takiej sytuacji wiec on o tym nie myśli.


Bardzo dobrze Mama, że powiedziałaś jakie jest twoje stanowisko.
Ciekawe czy on byłby gotowy sam postawić się na twoim miejscu i w ten sposób się opiekować ciocią. Czasy się trochę zmieniły, takie poświęcenie nikomu na dobre nie wychodzi - rodzą się z tego pretensje i frustracje. Ja uważam, że opieką nad obłożnie chorymi powinny zajmować się osoby do tego przygotowane, dla których to jest praca.
 
kilolek niezle, niezle. Kubus jest udany:) no co Ty mu robisz w domu heh??:))
musialas sie zdziwic, nie ma co...z tym gardelkiem tez dobre haslo:)
mama - czyli to jest ciocia Twojego meza?? Bo nie wiedzialam nawet tego, no niezle Ci powiedzial <szok>, nie dosc ze teraz pomagasz, nie dziwie sie ze sie zabezpieczasz na przyszlosc (jakby nie daj Boze cos), sama bym tak zrobila i nie podjela sie takiej opieki jakby ciocia jak to sie mowi zalegla. Przeciez masz dziecko!! On tego nie wie? Wez mu cos powiedz!!
 
polaa tak to jest ciocia D.
No wie ze jest dziecko, małe dziecko! Ze ja tez musze zrobic w domu juz nie mowiac o wyjsciu i zajęcie czasu dzieciakowi......on tego nie jarzy. Uwaza ze co to jest dać cioci obiad.......fakt co to jest podać komuś obiad! Tylko ze najpierw trzeba go ugotować, podać, nie daj boże nakarmić a ona apetytu nie ma, je 2 chochelki godzine.....co to jest, no nie? Do tego przy ewentualnym leżeniu daj pic, a to popraw bo niewygodnie, a to umyć, papmersa zmienić no i co? A Marcel mi tam głupieje bo sie nudzi, ucieka, wairiuje jak ja coś robie.....i jak ja wyjde z domu?? No nie mogłabym wtedy bo ja taka jestem ze jak sie juz kims opiekuje to nie zostawiam go bo ja bede myslala czy ona narobione za przeproszeniem w gaciach nie ma albo czy nie jest głodna czy coś.............. heh paranoja jakaś. Coraz bardziej mam tego dość. Teraz póki co do wc zajdzie sama, poprawic sie poprawi, zjesc zje, jedynie ja musze ugotowac, podać leki no i pomóc sie umyć, ubrać. ahaaaaaaaaaa dupny pan poszedł spac na małą kanape.........obrażony król.
 
Ostatnia edycja:
reklama
uhh alez mialam dziś dzień, dopiero usiadlam.
Cąle szczęście po poludniu przyszły zamówione dla babć kalendarze wiec nie poszlismy w gosci z pustymi rekoma.
Byliśmy tez u lekarza, bo Kuba rano narzekał, ze go gardełko boli. No i okazalo się,z e obaj mają lekkie zapalenie gardla. Mam nadzieję, ze zdusimy to w zarodku.
Mój Kuba dzisiaj przyszedl do mnie z zadrapaniem na reku, nie wiem czy kot się w końcu zbulwersowal czy jakąs zabawką zadrapal, bo już bylo przyschniete jak to zauważył, no ale, ze byl strupek czyli krew to wreszcie byl pretekst żeby przykleic tygryskowy lasterek hehehe docczekal sie wreszcie chlopak :D no i u lekarza, facet go zagaduje o to o tamto i pyta co mu się w raczkę stalo a on ze stoicka miną "mama mnie nożem uderzyła" szok, buehhehhe lekarz tylko popatrzyl na mnie hyhy trzeba teraz uważac, drzwi zamykac żeby mi opieka w buciorach do domu nie weszla :d mial jesczez jeden dobry tekst. Lekarz się pyta czy gardziolko go boli czy drapie (troche go przecenił) i tłumaczy mu tak "boli jakby piesek ugryzł czy jakby kotek podrapał? " a Kuba "nieee, smao się zrobilo" :D hehe

Oglądalyście dzisiaj DDTVN? o najmlodszych babciach. Byla jedna co miaąl 34 lata. Kochane 30-tki co wy na to? :D
od razu Ula ty mi do glowy przyszłaś jako najdojżalsza (nie mylic z najstarsza), wyobrażasz to sobie?
to cię Kuba załatwił :-D:-D:-D pomysłowy chłopak
jeśli chodzi o młode babcie to znam dziewczynę która mając 35lat miała już 2 wnuków :szok::szok::szok::szok::szok:

dziunka mój Kuba mnie na krok nie opuszcza i chodzi za mną wszędzie , a jak zamknę mu drzwi przed nosem to wyje strasznie , dlatego wchodzi też do łazienki ale zawsze daję mu do zabawy albo jakąś gazete albo wałki do włosów ewentualnie jakiś grzebień , staram się żeby nie dotykał kibelka ,ale jeśli już to myje mu ręce

mama bardzo dobrze że mu powiedziałaś ,przynajmniej zna twoje stanowisko , a jak tak strasznie mu los cioci leży na sercu to niech się nią trochę poopiekuje to zaraz zmieni zdanie
 
Do góry