D
dziunka24.
Gość
Klaudzia - ja mam to samo ze swoją. Na codzien nie intersuje się małą, nie dzwoni, a w wigilie ciągle wyrywał mi Zuzie z rąk! Szlag mnie trafiał, dopiero jak mała zaczęła płakać u niej płakać, aż się zanosiła płaczem - dopiero mi oddała. Powiedziałam jej, że to moja córka i wiem co jej trzeba i o c jej chodzi. Wkurzyłay mnie ciągle jakieś rady, i teksty typu: "a może ona... a może jej cos boli, a może ona głodna, a może jej niewygodnie, ty jej nie noś na stojąco, ty źle ją trzymasz jak karmisz...." Powiedziałam w końcu, że ja wiem co robię i im nic do tego. Wczoraj u cioci mojego Ł teściowa zachowywała się jakby z Zuzią była na codzień i znała jej każdy ruch, każde zachowanie... aż w końcu zaczęłam mówić głośno, żeby nie mówiła rzeczy, o którcyh nie ma pojęcia...
Dziunka - moja Zuzia też za dużo miała bodźców. Za dużo ludzi, za duża widownia i maleństwo chciało być tylko u mnie na rękach. No i u wujków (chłopaki 18, 19 i 21 lat) była jak ryba wodzie. Śmiała się do nich. Cioci kotka była zazdrosna jak wujkowie trzymali mała na rękach, a nie ją i ciągle czaiła się, przyglądała, ale bała sie podejść. Brat mojego męża jest krzykliwy i moja teściowa, więc cały czas stawiałam ich do pionu.
Ja na szczescie -D) moja tesciowa mam daleko w Norwegii, bo pojechala do syna, ktoremu urodzil sie maly miesiac wczesniej od naszej niuni. Takze mam spokoj, z tym ze ona nie smialaby wyrywac mi Aske z rak itd. Wychowala juz tyle wnukow, ze do kolejnych juz nie ma sily. I mnie to cieszy, bo z Twoja tesciowa bym nie wyrobila. U mnie nikt nie bral malej oprocz mnie, A i mojej mamy, ktora super opiekuje sie malutka, Asia tez jest u niej szczesliwa, wiec dawalam ja z checia. Reszta ludzi sie bala, no i dobrze, bo wcale bym nie dala U nas zazdrosny byl moj malutki braciszek, wogole jak mama miala Asie na rekach, to chcial Asie chyba pobic, bo strasznie mi sie wyrywal i na mala z lapkami A my z mama myslalysmy wczesniej, ze on jeszcze za glupiutki, zeby wiedziec, ze mala to dla niego niby konkurencja