Cześć, dziewczyny
Sorry, że się nie odzywam ale jestem w szpitalu. Wesele przyjaciol przezylam i sie posypalam. W pon. tydz. temu okazalo sie, że mam cukrzycę i krótką szyjkę. W piątek poszłam po glukometr i zrobili mi rutynowe ktg a tam się okazało, że mam złe zapisy i zostawili mnie. Tętno malutkiej spada czasem dość mocno, 2 razy mnie położne w nocy budziły i przewalały z boku na bok szukając jej tętna, nawet tlen dostałam i to coś na palec. Chyba tu zostanę do porodu i choć mi tu źle to tak wolę, jestem pod całodobowym zapisem ktg i przynajmniej wiem, że jest wszystko dobrze. Może być tak, że ona przyciska pępowinę. Pierwszego dnia to mi jeść nie dawali bo bali się, że trzeba bedzie cesarke robic. No i dostałam już sterydy na w razie co. Najgorsze było to, że czasem nawet do ubikacji wstać nie dawali. Na razie mogę i prysznic to dla mnie wielkie szczescie. Cieszę się, że w końcu mam laptopa po tygodniu, bo myślałam, że oszaleje. Dają mi max. 2-3 tyg. Nie wiem tylko jaki porod, bo ja wogóle to 6 dni leżałam na porodówce i tak się nasłuchałam krzyków, że mam już dość.
A przed weselem mój mąz, chodził i gadał po co ty prasujesz te ubranka, przecież potem to sobie zrobisz na spokojnie ;-)
Byłabym bardzo wdzięczna jakby ktoś mi napisał co się dzieje bo nie chcę już tyle małej męczyć przy tym kompie, pół dnia wybierałam wózek, potem farby do pokoiku a ona czkawke ma i szaleje, muszę zmienić pozycję