PRZESTROGA
hejka dziewczyny
niebylo mnie znow od srody...i chce was ostrzec...w srode dla mojego M jechalam 150km w jedna strone po zlewozmywak-bo zamowilismy przez internet...a ze moj M nie mial czasu jechac to poprosil mnie bym ja jechala...w jedna strone wszystko bylo ok...odebralam zlewozmywak do kuchni i wracalam juz zadowolona do domu...ujechalam jakies 50km..i zaczol mnie bolec lewy bok plecow...ale tak delikatnie...zaczely sie korki..bo godzina szczytu wybila...20km...na godzine...30..czasem 50...bole zaczely sie momentalnie silniejsze...myslalam ze nie dojade...na ogol jestem dosc silna osoba i nie narzekam na jakies tam drobne bole..ale to co zaczelam przezywac w aucie to byla katastrofa...naraz i bole plecow i zle na oczy zaczelam widziec..nie moglam dobrze manewrowac hamulcem i sprzeglem
dojechalam do domu z wielkim wysilkiem...odrazu polozylam sie..choc zmeczona i wyczerpana nie moglam zasnac...z minuty na minute zamiast bol ustepowac zaczol sie zwiekszac do rozmiarow szczytu moich mozliwosci...:-(niewiedzialam jak sobie pomoc...moj M zadzwonil do lekarza pierwszego kontaktu...tylko powiedzial ze paracetamol i czekac..ze nic to powaznego...po godzinie zwijalam sie z bolu...taki bol az przestalam nad tym kontrolowac...chodzilam po podlodze jak pies i w ktoryms momencie tluklam glowa o sciane
moj M musial mnie przetrzymywac..zadzwonil do szpitala..niestety nic nie poradzili..tylko paracetamol jeszcze raz...niestety to nie skutkowalo..nagle bol brzucha..twardnienie itp...o 6 nad ranem jeszcze raz dzwonilismy...ale niestety w nl nic nie poradza bo dzidzia w brzuchu i nie moga nic zrobic...nawet na jakiekolwiek badanie nie kazali przywozic by sprawdzic co sie dzieje...czekalam w tych bolach do 9.00 by isc do mojej poloznej...dopiero o 10.00z usmiechem na buzi mnie przyjela...sprawdzila brzuch...dzidzia ulozona glowka do dolu...tetno normalne...moj maluszek caly i zdrowy a ja umieralam z bolu prawie
znow tylko paracetamol i do domu
w domu ryczalam jak bobr i czekalam na mojego M jak wroci z pracy...co 20minut kapiel goraca..i lozko w ktorym nie mozna znalezc miejsca...niestety oklo 19.00 jeszcze gorsze bole niz poprzedniego dnia...moj M zawiozl mnie do szpitala...w szpitalu zbadal mnie doktor chinczyk...moj M tlumaczyl ze przeszlam juz dwa porody i ze ja nie panikuje z byle jakiegos bolu...ze normalnie jestem twarda...i ze nigdy nie widzial abym tak sie zachowywala
doktor po zbadaniu mnie stwierdzil ze podczas jazdy samochodem dziecku bylo niewygodnie i poprostu nozki ...a raczej kawalek lozyska weszlo mi miedzy ktores organy..dlatego tak silnie odczowam ten bol...i ze chcialby jakos pomoc ale niestety nic nie moze zrobc dla dobra maluszka...osmarkana...zaplakana wymusilam na nim cokolwiek...wiec zalecil tylko masc rozgrzewajaca i goraca wanne w domu..a przy tym lezec na prawym boku by dzidzius mogl swobodnie przekrecic sie spowrotem
zrezygnowana...zmeczona..z bolami wrocilismy do domu...po kapieli goracej..masc..paracetamol i prawy boczek...co pol godziny rytual...moj M zmeczony tym wszystkim zasnol...bo i do pracy...tylko budzil sie jak mialam wieksze bole..koszmar...3 dni nic nie jadlam..tylko woda..troszke ustalo...zaczelam od soboty spac po dwie godzinki...co zaczelo mnie bardzo cieszyc...ale bylo to bardziej z wycienczenia...od wczoraj czuje sie o niebo lepiej ze moge juz chodzic...i odczowac glod
dziekuje bogu ze juz przeszlo...dzis mam jeszcze bole ale takie z ktorymi juz mi sie chce zyc
juz moge funkcjonowac...jestem juz szczesliwa i ciesze sie kazdym ruchem mojego malca co od srody jak moj maly sie ruszal to byl bol i chcialam jak najszybciej by wylazl mi z brzucha
teraz juz wiem i mam nauczke...ze chocby niewiem jak bym myslala ze wszystko jestem w stanie zrobic..nie wolno mi!!!!!wszystko delikatnie i dbac o siebie bo do porodu tylko 7 tygodni...
pisze to byscie nie popelnily takiej gafy jak ja...dbajcie o siebie i chocby niewiem jak ktos nalega byscie wysluzyly przysluge albo cos zrobily co nie jest na wasze sily...nie podejmujcie sie takich zadan!!!!!wczesniej ktoras na gorze pisala ze ma bole..w te pedy do lekarza...pokazac lzy i roztrzesienie i L4...lepiej dmuchac na zimne niz czekac na potworne bole...albo jakiekolwiek komplikacje...bo my nie jestesmy robokopami ani koniami teraz do pracy..musimy na siebie uwazac i na maluszkow
nawet jakby ktos mial sie obrazic lub byc zlym....relaks..i wszystko z rozumem...
caluski w brzucholki dziewczyny