Dzień dobry!
Ale ciężko mi się dziś wstawało, u nas pada i leje na przemian! Zaliczyłam dziś z synkiem dłuuugi spacer na zakupy, bo nam się do marketu zachciało, ubrałam kurtkę męża, w swoją dziwnym trafem się nie dopinam, a ta kurtka przemaka! Wyglądam jak zmokła kura, siedzę naburmuszona przed laptopem w kocu i z herbatą i mam wielką ochotę na cukier w jakiejkolwiek postaci
Pamiętam jak mój Witek się buntował ale ma pecha, bo ja straszna zołza jestem i nie popuściłam. Sąsiadka odpuszczała histerie i rzucanie się na podłogę córci, wszyscyśmy ją za to ganili, a efekt jest taki, że nasze dzieci na ten moment są identycznie uparte i zbuntowane. Aż się boję okresu dojrzewania... Jeśli chodzi o samo-spanie, to dość późno wygoniliśmy go z sypialni, po dziś dzień się tam wprasza jak mąż ma nocki, ale powiem wam, że dzieci tak szybko dorastają, że ja się cieszę bardzo z tego, ze się przychodzi przytulić i mówi "Kocham Cię, Mamusiu" i wtarabania mi się pod kołdrę. Jak przestanie to robić będzie mi smutno.
A ten dzisiejszy spacer w sumie nie był taki zły... ;-) Echh, głodna znów jestem...
Ale ciężko mi się dziś wstawało, u nas pada i leje na przemian! Zaliczyłam dziś z synkiem dłuuugi spacer na zakupy, bo nam się do marketu zachciało, ubrałam kurtkę męża, w swoją dziwnym trafem się nie dopinam, a ta kurtka przemaka! Wyglądam jak zmokła kura, siedzę naburmuszona przed laptopem w kocu i z herbatą i mam wielką ochotę na cukier w jakiejkolwiek postaci
Pamiętam jak mój Witek się buntował ale ma pecha, bo ja straszna zołza jestem i nie popuściłam. Sąsiadka odpuszczała histerie i rzucanie się na podłogę córci, wszyscyśmy ją za to ganili, a efekt jest taki, że nasze dzieci na ten moment są identycznie uparte i zbuntowane. Aż się boję okresu dojrzewania... Jeśli chodzi o samo-spanie, to dość późno wygoniliśmy go z sypialni, po dziś dzień się tam wprasza jak mąż ma nocki, ale powiem wam, że dzieci tak szybko dorastają, że ja się cieszę bardzo z tego, ze się przychodzi przytulić i mówi "Kocham Cię, Mamusiu" i wtarabania mi się pod kołdrę. Jak przestanie to robić będzie mi smutno.
A ten dzisiejszy spacer w sumie nie był taki zły... ;-) Echh, głodna znów jestem...