Kochane,
obiecałam napisać po dzisiejszy USG. Niestety chyba jako pierwsza z lipcówek nie mam dobrych wiadomości. A właściwie jestem załamana. Na dzisiejszym USG planowałam zrobić przezierność. Pani dr powiedziała że przezierności oficjalnej nie może wykonać bo przezierność ma jakiekolwiek odniesienie jeśli dzidzia ma 48 mm, a moja dzidzia ma dzisiaj 43. Ale że niestety z tego co widać jest bardzo źle. Mam zrobić kolejne USG za tydzień bo wtedy dzidzia powinna osiągnąć 48 mm i wynik będzie miarodajny i dopiero on się będzie liczyć. Ale na dzień dzisiejszy moja przezierność karkowa wynosi 6mm!!!!!
Jestem totalnie załamana to mało powiedziane. Nie wiem co mam robić, co mam myśleć. Powiedziała mi, że teoretycznie za tydzień wynik może być prawidłowy, ale może też się tylko trochę zmniejszyć i wtedy wiadomo jest on nie do przyjęcia absolutnie. Generalnie 50na50. Jeszcze jak byliśmy we dwoje w gabinecie nie było tak źłe, ale jak mój K wyszedł, ona powiedziała mi że wygląda to niestety bardzo źle i że chce mnie straszyć, ale też musi być ze mną szczera. Czy jest to możliwe że na tydzień przed osiągnięciem prawidłowego wzrostu do zrobienia przezierności wynik jest aż tak wysoki, a za tydzień zmniejszy się do normy? Anulka pisze, że jej dzidzia miała 35mm, a przezierność 1,2 i lekarz nie zanegował jej/Twojego wyniku z powodu zbyt małego jeszcze płodu... Dlaczego? Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tym temacie? Jestem w stanie totalnego załamania, wyszłam z gabinetu w spazmach, mój ukochany ledwo się trzymał też na nogach. Dopiero trochę doszłam do siebie i mogę cokolwiek napisać. Mam kolejne usg u dr Osóbki Morawskiego wybitnego specjalisty od USG genetycznego we wtorek za tydzień, nie wiem jak uda mi się doczekać tego dnia. Co zrobię jeśli wynik będzie nadal tak bardzo zły, a dzidzia urośnie do właściwych 48mm. Dodam jeszcze, że serce jest prawidłowe i prawidłowo bije, kość nosowa widoczna (śliczna buźka), dzidzia ruchliwa, skacze, tańczy, wkłada piąstki do buzi. Powiedziała mi, że z reguły dzieci chore nie ruszają się lub bardzo mało. A tu odwrotnie. Skąd ten skandaliczny wynik. Zresztą było widać gołym okiem że te przestrzenie są po prostu duże. Nie wyglądało to na pomyłkę aparatu pomiarowego. Nie wiem co mam myśleć, co mam zrobić. Czy faktycznie może tak być, że za tydzień będzie wszystko ok. Jeśli nie, czeka mnie amniopunkcja. Nie wiem właściwie czego oczekuję pisząc to wszystko. Jestem totalnie rozwalona, nie mogę uwierzyć, że coś takiego mi się przytrafia. To jak ze złego snu.