monia_26
Mama Kingusi :*
Moje dziecko zwykle idzie spać przed 21. Tak też i dziś się zapowiadało, ale...Nie pisałam Wam, ale od niedawna Kinga polubiła bajki. Najbardziej ją cieszą te stare typu Miś Uszatek, Pszczółka Maja, Reksio, z nowszych Świnka Peppa i Świnka Chudzinka. A dziś zaczęła oglądać na Jim Jam bajkę "Strażnicy miasta" o samochodach, które śpiewają i gadają. I nie może tego przeboleć, czemu tak jest...Rozpłakała się okropnie, strasznie przeżywa tę bajkę...Nie wiedziałam, że tak ją to poruszy. Przed snem jej się to przypomniało znów i znów się rozpłakała, powtarzała w kółko "bumbumy gają" (samochody grają) i wielki płacz 
I płakała tak z pół godziny, po czym zasnęła. Już widzę dzisiejszą nockę
pełną pisków:-( Moje dziecko jest bardzo wrażliwe, aż za bardzo....Tak samo, może ciut mniej, reagowała swego czasu na bajkę "Barney i przyjaciele". Do dziś jej tego nie włączam.
daga, rozumiem Cię doskonale! U nas czasem bywało podobnie i czasem (choć już o wiele rzadziej) się to zdarza. Moja mama na wszystko by Kindze pozwoliła, tłumacząc się tekstem "No weź jej pozwól, pobawi się chwilę i odłoży", "Wszystkiego byś jej chciała zabronić". Pomogła po części rozmowa z mamą. Choć czasem widzę, że mama źle nie chce tylko po prostu za bardzo jej we wszystkim ulega, a to też nie jest dobre. I widzę pomału, że i ona to dostrzega. Trzeba mieć jakieś zasady i konsekwentnie wychowywać. Dzisiejsze dzieci są wg mnie całkiem inne pod względem charakteru niż te (czyli my), które nasze mamy wychowywały. Świat się zmienia, idzie do przodu, a nasze mamy to babcie, a nie mamy dla tych dzieci.
Anula, może Bartkowi się powoli zmieniają upodobania kulinarne? Może się przestawi na rozmaite jedzonko? Oby!



daga, rozumiem Cię doskonale! U nas czasem bywało podobnie i czasem (choć już o wiele rzadziej) się to zdarza. Moja mama na wszystko by Kindze pozwoliła, tłumacząc się tekstem "No weź jej pozwól, pobawi się chwilę i odłoży", "Wszystkiego byś jej chciała zabronić". Pomogła po części rozmowa z mamą. Choć czasem widzę, że mama źle nie chce tylko po prostu za bardzo jej we wszystkim ulega, a to też nie jest dobre. I widzę pomału, że i ona to dostrzega. Trzeba mieć jakieś zasady i konsekwentnie wychowywać. Dzisiejsze dzieci są wg mnie całkiem inne pod względem charakteru niż te (czyli my), które nasze mamy wychowywały. Świat się zmienia, idzie do przodu, a nasze mamy to babcie, a nie mamy dla tych dzieci.
Anula, może Bartkowi się powoli zmieniają upodobania kulinarne? Może się przestawi na rozmaite jedzonko? Oby!