monia_26
Mama Kingusi :*
Witam wieczorowo!
U nas trochę dzień minął po znakiem marudzenia. Ja dziś byłam na badaniach pod kątem mojego podejrzenia o nadciśnienie i anemię. Jutro po południu wyniki. A w czwartek do lekarza z wynikami się wybiorę.
Nasze próby nocnikowania idą średnio, Kinga posadzona na nocniczek siedzi, ale często gęsto nic nie zrobi. Ale wie, po co się siedzi na nocniku, bo jak jej powiem: "Kiniu, chcesz zrobić siusiu albo kupkę?" to ona do mnie się śmieje i jak ją posadzę już to udaje, że stęka
PiaLove, no tak - trochę poszaleliśmy, odprężyliśmy się - ogólnie jestem bardzo zadowolona, że poszliśmy na to wesele!
daga, dziś plamienia już nie było, ale jeśli się powtórzy lub będzie znowu ileś tam dni to na pewno odwiedzę gina dla świętego spokoju.
konwalianko, gratki kolejnego zębuszka Współczuję sytuacji w pracy.
Anula, jak ostatnia noc?
maqnio, jak Kindze szły dolne dwójki to też tak z zegarkiem w ręku budziła się tuż po północy co pół godz. do ok. 4 nad ranem. Siadała i popłakiwała. No ale Różyczka nie płacze, więc to pewnie taki "etap". Na pewno niedługo minie...
Anetkaaa, zdrówka dla Twoich chorowitków! Kurujcie się!
Dobranoc Mamusie!
U nas trochę dzień minął po znakiem marudzenia. Ja dziś byłam na badaniach pod kątem mojego podejrzenia o nadciśnienie i anemię. Jutro po południu wyniki. A w czwartek do lekarza z wynikami się wybiorę.
Nasze próby nocnikowania idą średnio, Kinga posadzona na nocniczek siedzi, ale często gęsto nic nie zrobi. Ale wie, po co się siedzi na nocniku, bo jak jej powiem: "Kiniu, chcesz zrobić siusiu albo kupkę?" to ona do mnie się śmieje i jak ją posadzę już to udaje, że stęka
PiaLove, no tak - trochę poszaleliśmy, odprężyliśmy się - ogólnie jestem bardzo zadowolona, że poszliśmy na to wesele!
daga, dziś plamienia już nie było, ale jeśli się powtórzy lub będzie znowu ileś tam dni to na pewno odwiedzę gina dla świętego spokoju.
konwalianko, gratki kolejnego zębuszka Współczuję sytuacji w pracy.
Anula, jak ostatnia noc?
maqnio, jak Kindze szły dolne dwójki to też tak z zegarkiem w ręku budziła się tuż po północy co pół godz. do ok. 4 nad ranem. Siadała i popłakiwała. No ale Różyczka nie płacze, więc to pewnie taki "etap". Na pewno niedługo minie...
Anetkaaa, zdrówka dla Twoich chorowitków! Kurujcie się!
Dobranoc Mamusie!