A dla przygotowujących się do porodu, opis ,który najbardziej odpowiada moim planom- spokój i opanowanie.
Prawa autorskie- majówki
pora na mnie
ku pokrzepieniu serc tych, które poród maja przed sobą
))
13 05 w piątek stawiłam się w szpitalu na obserwację , tak jak pan doktor nakazał. obiecał, że wyjdę w pn, bo to tylko obserwacja, więc pomyślałam- spox, wytrzymam, to tylko weekend w zasadzie. ale w pn na porannym obchodzie stwierdził, że zaplanował dla mnie test oxy na wt, aby sprawdzić wydolność łożyska. nie ukrywam, że przeraziło mnie to, bo oxy zawsze kojarzyło mi się z wywoływaniem porodu. dlatego poszłam jeszcze do gabinetu porozmawiać o swoich wątpliwościach i lekarz wyjaśnił mi, że do wywołania podawane są inne dawki. tym sposobem we wtorek ok 10 trafiłam na salę, gdzie podano mi oxy i podpięto pod KTG. Spędziłam tam 2 godzinki, skurcze były, ale nie bolesne, napinał mi się poprostu brzuszek, nic więcej. po odpięciu oxy nadal to się utrzymywało, ale położna stwierdziła, że to jeszcze efekt testu. ale kiedy po 3 godzinach nic się nie zmieniało, a do napinania doszedł jakiś tam ból, to już wydało mi się to dziwne. poszłam więc do położnej jeszcze raz , ok 18, zbadał mnie lekarz i stwierdził 2 cm rozwarcia- no to chyba rodzimy. a jak rodzimy, to trzeba zrobić coś, aby było ok. włączyłam więc sobie w słuchawkach moją ukochaną reggae music, wkropiłam do czajniczka kilka kropelek olejku zapachowego - jabłkowego, M przywiózł mi moja piłkę i postanowiłam się relaksować. cały czas skupiałam się na spokojnym oddechu i zapachu, gdy były mocniejsze skurcze podgłaszałam muzykę, aby nie słyszeć swoich odgłosów. w międzyczasie bujałam się na piłce. tak dotrwałam do godziny 20, kiedy to lekarz stwierdziła 4 cm rozwarcia i wyjazd na porodówkę. zajadając drożdżówkę podali mi szybko antybiotyk na GBS no i w drogę, na porodówce wylądowałam ok 20:20. jakie było moje rozczarowanie, gdy położna kazała mi odstawić jedzenie
(( a ja taka głodna byłam ! no ale w duszy... ze słuchawkami w uszach dalej oddychałam, ale tym razem już z położną, bo bolało coraz bardziej i czekałam na M. Przyjechał, rozpakował się, okazało się, że ma colę, więc po kryjomu się jeszcze napiłam
)) 5 min po jego przyjeździe, ok 21 zaczęły się parte. zaskoczyły mnie. nie bólem, ale formą.to jednak nie przeszkodziło mi w... przepraszam za wyrażenie- beknięciu colą podczas jednego ze skurczów
)))) darłam się , ale nie z cierpienia tylko z tego napierania, tak to pamiętam. trwało to 25 minut, o 21:25 moja ukochana córeczka, najważniejsza osóbka w moim życiu i największe szczęście jakie mogło mnie spotkać, było już na świecie. nie popękałam, nie nacięli mnie, a bezpośrednio po porodzie poszłam pod prysznic i zrobiłam siusiu
co mogę napisać- dużo zależy od nas, jak poród będzie przebiegał. ja postawiłam na relax i się udało. do tego stopnia, że poród wspominam jako wydarzenie piękne, niesamowite i cudowne, że nie jestem w stanie określić jak bolało, czy bardzo czy nie bardzo, bo kompletnie nie skupiałam się na bólu, znalazłam inne punkty zaczepienia. ani razu nie pomyślałam o znieczuleniu- mimo, że wiecie, jak bardzo go chciałam przed porodem. nie było potrzebne. w moim przypadku wystarczyła siła spokoju.
naprawdę życzę wszystkim takich porodów jak mój
ten dzień będę wspominać jako najpiękniejszy w moim życiu
ps dopisze jeszcze tylko jak ekspresowo to się u mnie działo, bo to chyba ciekawostka
ok 18:00- rozwarcie 2 cm
ok 20:00- rozwarcie 4 cm
ok 20:30- rozwarcie 6 cm
ok 21:05- pełne rozwarcie i parcie
21:25- córeczka jest z nami
))
w zasadzie całą pierwszą fazę porodu spędziłam w ruchu: tak jak skurcze zaczęły się ok 13 tak do badania o 18 robiłam rundki naokoło szpitala
a z podekscytowania w takim tempie, że M miał zadyszkę i stwierdził, że jak nie zwolnię to wyląduje na kardiologii i podczas porodu będę sama ;D na szczęście powiedział to już przed 18 więc i tak trzeba było wracać na oddział
nie wiem czy to to mi pomogło, ale jak wiecie piłam przed porodem napar z liści malin, w dzień porodu wypiłam ok 5 szklaneczek. nie wiem jak by było gdybym nie piła, ale może faktycznie te ziółka działają???