Anula wiesz z tą pracą i dzieckiem tak patrząc to chyba nigdy nie jest dobry termin, bo jak nie pracujesz to źle, jak pracujesz, też się ciężko zdecydować...
wiadomo że kasa ważna, no i to zwolnienie płatne 100 % i urlop macierzyński płatny ale...
ja zaczęłam pracę pod koniec studiów i od tamtej pory cały czas pracuję, więc ciągle nie była dobra pora na dziecko - bo zmiana pracy, bo awans, bo wygoda, bo coś tam... w końcu rozsądek zdecydował (no i naciski męża) żeby się zdecydować w końcu. Na szczęście się udało szybko, bo jakby tak nie było to dopiero bym sobie pluła w brodę, że tyle czekałam... i teraz oczywiście nie mam żadnych wątpliwości i jestem przeszczęśliwa
więc głowa do góry - zawsze jest dobry czas na taki cud:-)
wydrussia ja już wyżej gdzieś pisałam, żebyś kremem nie smarowała, bo jescze gorzej będzie - są takie specjalne żele, zapytaj lekarza, albo nawet w aptece coś powinni ci dobrać
kurde, niefajne jak tak czytam o tych facetach... ja z moim nie mam tego typu problemów, ale pewnie dlatego, że jak się poznaliśmy to on już kilka lat mieszkał sam, z dala od rodzinnego miasta. Zdążył się nauczyć i samodzielności i odpowiedzialności, bo musiał sam wszystko robić. I na szczęście mu to zostało
no i w ogóle nie gra bo go to nie kręci, wiec mam spokój
ale racja - każdy dorasta w innym czasie, tylko absolutnie tak jak M
arzena pisze, nie można ich wyręczać w myśl "bo ja to zrobię lepiej" - każdy by się przywyczaił i koniec