Ja na początku nie bardzo chciałam komukolwiek mówić poza rodzicami i teściową, bo dosłownie kilka dni wczesniej szwagierka straciła dziecko w 14 tc więc mam trochę uraz, ale jak mój mąż nie wytrzymał i pochwalił się koledze to ja też nie wytrzymałam i pochwaliliśmy się znajomym którzy mieszkają bardzo blisko nas i którzy pod koniec marca też będzą mieli Maluszka i którzy bardzo nas dopingowali żebyśmy też "zadziałali" ;-) reszta rodziny dowie się w święta, czyli w 11tc a ja i tak trochę boję sie że to za wcześnie
Jeśli chodzi o reakcję męża to bardzo długo nie docierało to do niego i nawet było mi troche przykro z tego powodu (pisałam o tym tez tutaj). Jak zrobiłam test to mówił że on tu nie widzi żadnej drugiej kreski a potem, że taka słaba to sie nie liczy, a jak zrobiłam betę to też go nie przekonywało, tylko mówił że może sama się nakręciłam przyznam szczerze że zupełnie innej reakcji sie spodziewałam tym bardziej że to on mnie namawiał na dziecko a nie odwrotnie. Dla mnie wiadomość że się udało też była sporym zaskoczeniem ale dla niego mimo wszystko chyba większym i trudniej było mu to zaakceptować...
Teraz jest już lepiej ;-) ale w przeciwieństwie do kolegi gazetki i wszystko co z ciążą związane nadal omija szerokim łukiem
Jeśli chodzi o reakcję męża to bardzo długo nie docierało to do niego i nawet było mi troche przykro z tego powodu (pisałam o tym tez tutaj). Jak zrobiłam test to mówił że on tu nie widzi żadnej drugiej kreski a potem, że taka słaba to sie nie liczy, a jak zrobiłam betę to też go nie przekonywało, tylko mówił że może sama się nakręciłam przyznam szczerze że zupełnie innej reakcji sie spodziewałam tym bardziej że to on mnie namawiał na dziecko a nie odwrotnie. Dla mnie wiadomość że się udało też była sporym zaskoczeniem ale dla niego mimo wszystko chyba większym i trudniej było mu to zaakceptować...
Teraz jest już lepiej ;-) ale w przeciwieństwie do kolegi gazetki i wszystko co z ciążą związane nadal omija szerokim łukiem