reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

Hej dziewczyny
Tyle napisałyście że mam problem z nadrobieniem zaległości.....nie wchodziłam ostatnio na forum bo był alarm w domu tzn. grypa żołądkowa mojego M, na szczęście udało mi się nie zarazić choć i tak czułam się nie lepiej od niego...hihihi....

Magduska - piękna fasoleczka... na samą myśl o bijącym serduszku się wzruszyłam....ja idę w poniedziałek i mam nadzieję że będę miała to szczęście usłyszeć maleństwo, aż łza mi się w oku zakręciła na samą myśl

Monixxx, Waszka, Ewelinkaa - witajcie na forum

Monixxx - wiedz że dużo z nas przeżyło podobną historię....ale trzeba wierzyć że tymrazem się uda...daj znać po wizycie

Impresja Wiosenna - na pewno jest wszystko ok, grunt to dobre nastawienie więc nie przejmuj się tym co piszemy i myśl pozytywnie:-)

Miałam jeszcze coś napisac ale juz zapomniałam.....ehhhh

pozdrowienia dla wszystkich
 
reklama
Hmmm, właśnie odwiedziła nas w pracy koleżanka z miesięczną Dzidzią...:tak:
Rany najpiekniejszy widok jaki można wymarzyć. Taka śliczna kropeczka...:-)
 
To ja będę spadać do domku. Taki ponury dzisiaj dzień. Do jutra Laseczki.
Miłego wieczoru i proszę o ograniczenie produkcji, bo rano dużo do czytania jest.:tak:
 
Witam pponownoie dziewczynki, u mnie dziś pogada całkiem przyjemna, to sobie z Tomkiem zafundowalismy niezly spacerek w oczekiwaniu na wyniki betki. Przy okazji kupiłam sobie na bazarku śliczny sweterek za 10 euro.:-)Teraz młody śpi a ja do was skrobię, rozpaliłam kominek do towarzystwa i popijam Coca-cole, wiem, że nie wolno:no:, ale to mój jedyny nałóg i czasem się nie moge oprzeć, więc odgazowuję i piję troszeczkę.Aha jeszcze sobie nazrywałam mandarynek w ogródku i zajadam, pycha:tak:. No więc odebrałam betkę, 18.11 była 424 mIU/ml , a dziś jest 1540 mIU/ml:-) więc rośnie prawidłowo, położna ( moja ginka niestety ciągle na urlopie)powiedziała, że mam sie juz nie przejmować i najlepiej nie powtarzać, bo to tylko dodatkowe nerwy.


Ja też polecam dentystę w ciązy - bo potem moga byc problemy. A ponoć zwiekszone zapotrzebowanie na wapń dzidziusia sprzyja psuciu sie zebów.Ja byłam w ubiegły piatek i jeszczeczekajaą nnie kolejne wizyty. Mam nadzieje ze się uporam ze wszystkim zanim dzidzius sie urodzi.
Co do znieczulenia to moj stomatolog powiedział ze w pierwszym trymestrze ciaży nie poleca i nie bedzie mi leczył tego co musi znieczulac ale to co dam rade wytrzymać to zrobi - Jeszcze jedna plomba a potem jak juz bede mogła się znieczulac to rwanie 2 ósemek brr . Inny aspekt dentysty to ze czasami trzeba zrobic rentgen zeba - a to niestety tez nie jest obojetne dla ciązy. Mam nadzieje ze uda mi sie tego uniknąć
Pozdrawiam wszystkie które lecza zeby w ciązy i te które nie musza tez ;-)

Ja tez mam 8 do wyrwania, ale to potem ,teraz mam większy problem, a mianowicie, jakieś dwa tygodnie temu w trakcie zabawy z Tomkiem dostałam jego główka w twarz i złamałam sobie górna jedynkę, bardzo brzydko, dało sie uratować tylko korzeń, teraz jestem w trakcie leczenia kanałowego i nosze takiego zęba tymczasowego. Muszę sobie założyć kapsułę(nie wiem czy tak sie to nazywa w polsce) takiego ceramicznego zęba wwierconego w mój korzeń, potrzebne by bylo rtg, ale że nie można to spróbujemy bez.

Więc jestem po poronieniu, mam 24 lata i to była pierwsza moją ciąża.
Według obliczeń w Internecie jestem w 5 tygodniu, a mamusia praktykującą zostanę 23 lipca.
Boję się tej wizyty jak nigdy, pewnie jak będę siadała na fotel do badania to serce będzie mi chciało wyskoczyć.
Dziewczyny mała prośba trzymajcie za mnie kciuki o 17:15, by wy jedyne wiecie jak to jest.
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie.:-)

Witaj monixxx, nie jestes sama ja tez miałam podobne przeżycia, ale teraz więrze, że będzie dobrze. Będziemy wszystkie trzymały kciuki za Ciebie i Twoja fasolkę.
P.S. Ja też jestem w 5 tygodniu, mam termin na 23 lipca jak ty.:tak:

Witaj monixxx, łezki mi poleciały jakoś tak po twoim poście (dzisiaj płaczliwa jestem). Z całego serca Ci życzę, aby teraz się udało i masz rację nic nie dzieje się bez przyczyny. Będę trzymać kciuki.

Witaj ewelinka, natlev i zapraszamy do lipcówek.

Lucy trzymam kciuki, oby wszystko było dobrze, daj znać po wizycie.


Wiecie, ja nie robiłam bety nigdy i jak tak czytam o Was, Waszych historiach, obawach, jak do tej pory byłam spokojna, to teraz wkradł się niepokój, zaczynam się dopatrywać brak objawów, boje się o moje maleństwo. Chyba mam gorszy dzień:-(

Impresja ja w pierwszej ciąży tez nie robiłam wcale bety i było wszystko ok, teraz zrobiłam, bo mnie dziewczyny namówiły, ale położna mówi, że nie potrzebnie, bo tylko stres i nerwy. Mam pierwsza wizyte 11 grudnia, to będzie 8 tc,moja gin wczesniej nie chce badać wewnętrznie, bo mówi, że po co wywoływać wilka z lasu, a pierwsze usg w11-12 tc, ale nie wiem cxzy wytrzymam i może zrobie około 8, ty juz byłas u gin??

tomtom widziałam, że dziewczyny już poinformowały starające się :-)

.
Dzięki milgak

A co do kupowania, to poczekam pierwsze trzy miesiace, a potem jeśli wszystko będzie ok to będę szaleć;-). Ja mam łóżeczko drewniane, którego używa Tomek, bedzie dla dzidzi a dla Tomka kupimy dorosłe, Na pewno kupie kołyskę na pierwsze miesiacę, bo Tomkową daliśmy do czerwonego krzyża. Mam wózek głęboki Peg Perego nowiutki, bo Tomek nie cierpiał w nim jeździć, wolał być noszony w nosidełku. Strasznie mi się podobaja chusty do noszenia i chyba też sobie sprawie taką chustę. Spacerówkę mam Quinny Buzz i jak będzie dziewczynka to zmienie na pewno ( jest niebieska), a jak chłopak to zobaczymy.
 
.:-)...rozpaliłam kominek do towarzystwa ....Aha jeszcze sobie nazrywałam mandarynek w ogródku i zajadam, pycha:tak:.

Tomtom ale Ci tego zazdroszczę! ;-) i do tego pogodę na pewno mas lepszą niż my... Ja dziś na dzień dobry oberwałam własną parasolką bo nie mogłam nad nią zapanować ;-)
 
Kurcze nie umiem już wysiedzieć w pracy;// stresa mam takiego ze aż mnie żołądek zaczął boleć.Wy też byłyście takie zestresowane przed pierwszym badaniem. Myśle ze da się już dziś zobaczyć moją kruszynkę.OBY.

TOMTOM jak fajnie że mamy te same terminy.Super.
 
Monixxx TO zrozumiale ze sie denerwujesz przed pierwszą wizytą.
jak pamietam ja balam sie i przed pierwszą i przed druga i trzecia a potem przed porodem..chyba to tak juz jest ze bardzo chcemy aby wszytsko bylo ok wiec po prostu martwimy sie o te nasze fasoleczki.
Postaraj sie odpręzyc i wyciszyc....napewno bedzie ok.
 
monixxx ja też się strzsznie denerwowałam przed pierwsza wizytą niewiedzieć czemu :tak:, ale jak już byłam w gabinecie to sie jakoś uspokoiłam ;-). trzymam kciuki daj znać po wizycie.
 
reklama
Tomtom ale Ci tego zazdroszczę! ;-) i do tego pogodę na pewno mas lepszą niż my... Ja dziś na dzień dobry oberwałam własną parasolką bo nie mogłam nad nią zapanować ;-)
No na razie jeszcze jest czego zazdrościć, bo dziś na termometrze 10 st. i słońce, ale zima to tu brzydka jest, ciągle leje i wieje. Mieszkam tu ponad trzy lata a śnieg widziałam tylko jak byliśmy w alpach na nartach:-p, nawet jak sie zdarzyło pare razy,że padał to i tak się od razu topił bo za ciepło:no:. Obiecałam Lucy, że napiszę jej trochę o sobie, no więc piszę. Ponad trzy lata temu byłam zaręczona z amerykaninem który od zawsze mieszkał w polsce, i w 2005 miał jechać na roczny staż do NJ, postanowiliśmy lecieć razem, on mial znajomosci w ambasadzie i z wizą dla mnie nie miało być żadnych problemów, zalatwiłam urlop dziekański i roczny urlop bezpłatny z pracy, ale mimo znajomości nie dostałam wizy, narzeczony odleciał sam. Po kilku dniach spotkałam znajomą która szukała pilnie zastępstwa do pracy do włoch, przy samowystarczalnej babci, więc pomyślałam a co mi tam pojade, popracuje parę miesięcy, a potem za zarobione pieniadzę pozwiedzam trochę Europę. No i przyjechałam i w pierwszy dzień zakochałam sie od pierwszego wejrzenia we wnuczku tej babci którą miałam dogladać, po trzech miesiącach zrezygnowałam z tej pracy, zaczęłam pracować w barze i zamieszkaliśmy razem. Po roku wzięlismy ślub, no a resztę juz znacie. Muszę wam napisać, że wbrew temu co się mówi o włochach, to mój M bardzo dużo mi pomaga w domu, uwielbia kąpać, przewijać, przygotowywac papki dla małego i
nie rusza się z domu beze mnie. Nie warto wierzyć we wszystko co się słyszy. Oczywiście znam też Włochów tych stereotypowych co w domu nic nie robią, wieczorami chodzą po barach i brzydzą sie zmienić pieluszkę, ale nie jest i wcale tak dużo. Na początku moja rodzina bardzo sie o mnie martwiła, ale jak tylko poznali Paola, to moja mama mówi, że mam być dla niego bardzo dobra, bo ma do mnie anielską cierpliwość( jestem czasem trochę jędzowata) i drugiego takiego nie znajde, ani w Polsce ani we Włoszech.
Ale sie rozpisałam:szok:
 
Do góry