Valija moja firma to taki właśnie gigant na rynku odzieżowym, pracuję tam od 6 lat i przez 4 pierwsze lata każdemu mówiłam że praca jest super, ludzie, atmosfera i cała firma. Niestety od 2 lat podejście do pracowników, kadra menadżerska i jej zachowania chylą się pionowo w dół. Pomału zabierali pracownikom przywileje, zwiększali presję na zyski, ograniczanie kosztów, dokładanie obowiązków, utrudnione awanse, aż doszło do grupowych zwolnień a konto kryzysu (mimo że firma nie odniosła żadnego spadku, jest wolniejszy wzrost ale jednak wzrost, kryzys więc jest łatwą wymówką a nasz prezes mimo chodem awansował na liście najbogatszych polaków).
Zobaczę co będzie po macierzyńskiem, ale myślę podobnie jak e_mama - nie będę się ciągać po sądach, jestem za słaba na takie cyrki a nie mam na nich dowodów. Wg listy nikt oficjalnie nadgodzin nie robi (bzdura ale jak to wykazać?), wg listy będąc na chorobywym nie przychodzisz do pracy (kolejna bzdura), delegacje dłuższe niż 3 dni a do tego zabierające wolne weekendy - nie no przecież nie ma takich (bzdura!), jest masa naruszeń ale jak im je udowodnić? oni mają na etacie 5 prawników i pewnie kilku na zlecenie, ja jestem za mały pikuś. A poza tym, nowy pracodawca bałby się mnie zatrudnić a to wąska branża, ludzie się znają.