hej kobitki, pogoda się powoli psuje, a już miałam nadzieję, że ta jesień będzie taka śliczna
U nas po staremu, tj, ja pracuję, Marek też a Julka ... ehh młoda nam zaczyna na głowe włazić a ja czasem nie mam już siły. Kłóci się i pyskuje, ucieka jak chcemy ją na spacer ubrać, potrafi ugryźć lub uderzyć tłumacząc, bo mucha tam była. A dziś zjadła kawałek ciastoliny takiej z biedronki wiec made in china i mam stracha żeby jej się nie przykleiła gdzieś w przełyku czy niżej. Do tego od ponad 2 tyg nie śpię z mężem tylko z dzieckiem, bo mała cwaniara budzi się ok 23 lub pozniej i się drze że z mamą spać. Moje gadanie w stylu , że jest noc i trzeba spać, ze mama śpi z tatusiem a Julka ze swoim misiem w swoim pokoiku w swoim łóżeczku nic nie daje. Po ok godzinie jej jęczenia i płaczu biorę ją do łóżka dla świętego spokoju a mąż idzie spać do drugiego pokoju. Więc nasze życie nocne jest podporządkowane dziecku, tragedia. A jeszcze jak ją wezmę, to raz uśnie szybko czyli w ok 20min a czasem tak jak 2 dni temu od 2-5 łaziła mi łóżku, gadała że chce piciu, siku, kupe, że boli oko albo noga etc. W końcu padła klepana po pleckach. I jeszcze jakiś bunt jej się chyba doplątał, bo potrafi nakrzyczeć na tatę tata idź sobie, tata nie ruszaj, takim władczym tonem. A mój mąż w takich sytuacjach zamiast zareagować to robi to co ona każe, czyli idzie/nie rusza itp. Nie mam na to siły, na tłumaczenie żeby coś zrobił, tłumaczył jej itp. A nie chce wyłazić na matkę potwora która krzyczy i stawia do kąta a tatuś to super jest bo nie kara itp, a do tego się podporządkowuje. Doradźcie mi proszę jak reagować np na taką sytuację, rano przychodzi babcia a Julka drze się babcia idź sobie, nie lubię babci mama tulimy się (tak jakby była zła ze ja muszę iść do pracy i w zamian jest babcia). Albo np w sklepie, zawsze była w takich sytuacjach grzeczna a od paru dni co wyjście do sklepu to darcie że chce korale, że chce żelki, że chce gumy. Nie zamierzam jej ulegać więc najczęściej zakupy kończy jedno z nas a drugie wychodzi z małą ze sklepu, a ona sie drze ze nie lubi taty, ze tata idz itp. Jest mi głupio przed ludźmi, nie biję jej ale karam np nie kupieniem żelków o ktore prosiła czy nie oglądaniem bajek itp. Ogólnie Julka jest grzeczna, a potrafi znienacka zacząć uciekać w sklepie, wybiec na zew, a ja zostawiam wszystko i ganiam za nią jak pies. Władam do wózka i mowie ze ma karę i takie tam, to albo ryczy albo chce przepraszać. Mowię Wam czasem nie ogarniam własnego dziecka a przecież ona ma dopiero 2 latka. I do tego to znikome wsparcie ze strony tatusia, który nie chce wyjść na złego.