reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2009

Hej laseczki:-)
Widze porody w roli głównej.
Ja porodu nie wspominam mile,lekarze kazali robic cesarke nie czekac na normalny bo i tak sie bązek nie nasunie.Ale decyzje z góry inne.Efekt długi poród,bóle z krzyza,dziecko niedotlenione a ja skonana jak mnie wzieli na cesarkę to im prawie tam zasypiałam,byłam w jakim innym swiecie,oczy otwozyłam tylko zeby małego zobaczyc,no ale po wszystkim przespałam sie 10min bo mały był na tlenie i dostałam powera wogóle nie czółam zmęczenia choc nie spałam w nocy.Dla mnie to był jakis koszmar i jakies takie wogóle upokarzające,takie moje odczucie,moze to wina ludzi z którymi rodziłam nie wiem,A moze naprawde jestem fanką cesarek,bo z tej jestem super zadowolona i z ludzi którzy przy mnie byli tez.Tez bym chciała następna cesare:tak:
Ania jak tam Zosia po pobieraniu krewki.
My gotujemy zupke jarzynowa,mały zje i lecimy sie wietrzyc.A dla nas ugotuje grochóweczke bo juz ze dwa lata nie jadłam:tak:
Cos mnie łepek rabie moze jak sie przewietrze to mi przejdzie.
 
reklama
witam i ja .Sorki ,że nie pisze,ale mozilla nie chce mi wczytac bb.musialam druga uruchomić , no i jeszcze chwila i bede bez neta.u NAS bez zmian ,Julek broi jak na jęty,drzwi w kuchnitylko ktos zostawi otwarte on juz na stole siedzi.ostatnio tesciowa kosci z zupy zostwaiła ,a jula wszystkie na podłoge porzucał dobrze,że nikt tego nie widział.Widze,że temat porodów,ja nie narzekam i moge rodzic jeszcze z 6ioro.6godz i po porodzie.jeden z oksytocyna drugi nat.,ale kroplówke podłaczyły godz. przed urodzeniem aby szybciej poszłoFakt ,ze nie pytały o naciecie.Nacinana bylam tlko z Karolem no i jak pamietacie nie male dzieciaki byly.i nie narzekamPołożna równie miałam fajną udało mi sie ,mialam tą co przy karolu.Ewo grtaulluje,ja podobnie jak Ty mam dosc w rzecz samej jUlka on tak mnie meczy,że szok.Czasem bym mu cos zrobila,rzuca wszystkim juz tyle po lapach dostal i dalej.Kompa 10 wlancza i wylancza ,aż wkoncu go zepsuje.nie mam sił......;(Na szczescie Kalo nie dokazuje ,nawet omaga ,sprzata itd.Taki bardzo samodzielny sie zrobil ,nawet leje sobie wode do kapania ,jak jeszcze nie chce go myc.jest zaispirowany rybkami,ma małe do tego duzego ,dla a raczej narybku.No i musze sie pochwalić ,że tomek pokazal karolowi jak włanczać laptopa,bo u nas nie taka prosta sprawa....no i włancza ,wpisuje hasło , włancza sobie bajke ,wczoraj nawet CZESIA włączył na ipli bo mowi ,że BOBA nie było.:)))))Patra ja WAS żony górnikow podziwiam ,nie wyrobiłabym chyba.Umarla zs strachu i niewiem co jeszcze.ZA Żadne pieniadze...co ma byc to bedzie ,ale....kolega był w katowicach w halii,wyszedł 5min. przed tragedia,zdażył wyjechać z parkingu i za chwile słyszy co sie stało , wrócił bo nie mógł uwierzyć.Szwagier tez był tylko z rana.KAMILA ja raz tylko dziennie chodze do piwnicy ćwiczyć,tam mamy siłownie .Mąż zrobił i mamy ,bo on mini siłacz;).Nie mam jak chodzic czesciej wiesz jak z dziecmi ,kalo oczywiscie z nami podnosi ,jakis kg. cieżarek bierze i macha jeszcze troche i Jula bedzie;D.Ale 6 razy w tyg. tak o dobre40min. odrazu wieszam pranie bo tam jest suszarnia,2 w 1:)a z parteru stara nie wyruchna sąsiadka puka miotłą,mysli ze my jej sie boimy czy jak.a najlepsze wczoraj przyszla i waliła miotła o drzwi ,co sie tu dzieje.filmu nie mozna obejzec.WYSZEDŁ tomek z jackiem i miała posrane w gaciach ,tomek grzecznie ja odprowadził do 22. mamy czas powiedzial ,a Jacek jak Jacek mlody i narwany zaczal ja wyzywac ,mąż mu mowi ,że gupia to nie znaczy ze ma tak sie odzywac.A on mowi ,że go ostatni od CH..JI WYZWALA itp. to on nie bedzie patrzyl na słowa.POSTRASZYLA POLICJĄ :Dczekałam na nich ,ale nie przyjechali.I wcale głosno nie jest ...a koty i psy o 2rano jej nie przeszkadzaja.nie nawidze tej babywszystko jej przeszkadza ,dzieci,wózki,bo za głosno.Stara babyjedza w lokach.ZAŁOŻy sobie wałki ,a pożniej w nich po dworze straszy.!!!no to sie porzaliłam i rozpisałam,a myslałam ,ze skoncze tego posta bo Jula mi łapy wtracał swoje.
 
Ewa gratuluję awansu na moderatora:-)

A co do porodów...Ja niestety swój poród wspominam bardzo żle i mam nadzieję że ten drugi będzie chociaż mniej stresujący, na cuda już nie liczę. Umówiłam się z położną którą poleciła mi koleżanka i mam nadzieję że mi pomoże, bo nie mam pewności że mąż bedzie przy porodzie. Narazie wersja oficjalna wygląda tak, że jak się zacznie znajomi zrywają się z pracy, jadą do swojego dziecka którym opiekuje sie nasza była niania, a niania przyjezdza do nas i my wtedy na porodówkę. Tylko że nie wiem jak to wyjdzie w praktyce... bo nawet jak zdąży to co z Tosią jak już niania bedzie musiała wyjść? Obie babcie się deklarują ze przyjadą ale odwiedziny też deklarują od 2 lat i zadna nie przyjechała... ostatnio jakaś zdołowana jestem.
Jeszcze małż mi dzisiaj oznajmił, że jednak nie kupujemy samochodu z duzym bagażnikiem dla mnie tylko mały dla niego a ja bede jezdziła naszym obecnym:wściekła/y: i wszystko pieknie, tylko ostatnio jak wracalismy po świętach to zapakowany był po dach a i tak nie wzielismy np rowerka Tosi, który dostała na gwiazdkę i kilku innych prezentów. My przynajmniej raz na 2 miesiące jezdzimy na tydzien do dziadków 250 km i nie wyobrazam sobie jak my się teraz zabierzemy z całym tym cyrkiem i jeszcze podwójnym wózkiem z dwójką dzieci.:no:
 
My już po spacerku. Mały szedł a raczej biegł na nóżkach. Zawsze gdy idzie sam to nie potrafi iść spokojnie tylko zaraz biegnie :confused: Jakby się bał że zaraz do wózka go wsadzę :eek: Tak więc pobiegał troszkę, odwiedził babcie i wróciliśmy na drzemkę. Teraz już śpi słodko. Zaraz biorę się za obiad. Meżul zażyczył sobie rosól, ale zrobię też spagetti bo mam na niego pypcia :-D
 
My tez po spacerku i po pobraniu krwi. Zosia nawet nie jęknęła. Co prawda był moment, ze minę miała płaczliwa, ale udało się zagadać:-) Wiec zaraz po wyjściu z laboratorium poszłysmy na spacer i do zabawkowego-dostała klocki w nagrode:tak:A teraz spi sobie.

Ja sie biore za zaproszenia, obiadek juz mam wczorajszy i moze potem jak mała wstanie upieke drożdżówkę:tak:

Vioreczko-głowa do góry:tak: Bedzie dobrze. Doskonale Cie rozumiem, bo my mamy do jednych rodziców 250km, a do drugich prawie 400 i tez sobie nie wyobrazam samochodu z małym bagaznikiem. W sumie to to był główny powód dla którego kupilismy akurat ten samochód, ktorym jeździmy obecnie.

Ja w poniedziałek byłam u ginka. Wyniki mi sie poprawiły, choc nie były wcale złe:-) Serduszko bije jak dzwon i wszystko jest ok. Usg dopiero 7lutego:-(
 
To Zosienka dzielna była:tak:nagroda sie nalezała.W przychodni w której mam zapisanego małego super pobierają i mały nawet nie stęknie dobrze,a jak raz nie pojechałam bo to 17km tylko wymysliłam ze zrobimy tu na miejcu u nas to tak mi dziecko małpa zmasakrowała ze szok,ja w krwi ona,dzieco i podłoga nawet a ona w ta fiolke tak łapała z paluszka,posinaczony zasnoł odrazu z zalu w samochodzie.Pół dnia chodziłam roztrzesiona.Nigdy wiecej nie bede skracac drogi.:no:
A moje małe smarkate nie spi,poskrzeczał poskakał i zrezygnowałam bo juz mnie szał ogarniał.Wcale dzis nie bedzie spał wieczorem wczesniej padnie.Zwariowac idzie z tym spanie jedyne wyjscie to zrezygnowac z drzemki pewnie,no ale na to jeszcze za mały.
A teraz chodzi taki skrzeczacy bo zmęczony:wściekła/y:
Vioreczka jak cos to ja do Wawy mam blisko moge małą zabrac do siebie jak nianki nie dojadą.Alan bedzie miał dziewczynę.
 
Ostatnia edycja:
ja niestety znów na sekundę, bo mamy w domu szpital. Julka ma bakteryjne zapalenie gardła, moja mama i teściowa pytaj się czy wszystko ok, bo się boją świńskiej grypy. Ja dochodzę do siebie, mąż wraca właśnie od lekarza to się dowiem co mu znów jest. Niuńka całą noc prawie (z przerwą na 4,5 h) miała gorączkę ok 39. W dzień to samo. Dostaje na zmiane panadol z nurofenem. Aż się boję nocy...
 
Beatko trzymaj się! Skoro bakteryjne to pewnie dostała antybiotyk a on powinien już po 24 góra 48 godzinach zacząć działać!

Dmuchawcu gratulacje dla Zosi - ja nie wiem jakby moje dzieciaki się zachowały podczas pobierania krwi - na szczęście jeszcze nie musieliśmy sie tym martwić.

Vioreczko - nie denerwuj się w tym stanie nie warto! Będzie co będzie a na pewno będzie dobrze - bo my tutaj stale kciuki trzymamy!

A my wtej chwili weszliśmy do domu ze sklepu. Kupilismy Tomkowi kamizelkę jeansową, założymy mu kowbojski kapelusz i będzie kowbojem/szeryfem. Jeszcze mu złota gwiazdke zrobię i gotowe. Będzie mu przynajmniej wygodnie i strój nie będzie mu przeszkadzał w zabawie :-)

Adamo kaszę już zdążył zjeść, teraz oglądają bajkę na dobranoc, zaraz kąpiel i spać :-)
 
Cześć Kobitki!Beatko zdrówka dla Julci- oby szybciutko wyzdrowiała, trzymamy kciuki.My dzisiaj na szczepienie lecimy. Powinnysmy pójśc w grudniu, ale Zosia miała katar dwa razy pod rząd więc się nie wybierałam. Mam nadzieje, że dzis tez będzie dzielna.Ewa- my niestety z pobieraniem krwi od małego mamy przygody:-(A ja mam jakies skurcze dzisiaj od rana- takie jak w czasie miesiączki. Mam nadzieje, że przejdą...
 
reklama
czesc dziewczyny
ale jestem niewyspana, wrrr
no ale to przez pracę
musze się pochwalić - Arturkowi wczoraj w koncu zszedł napletek, nareszcie bo już widziałam widmo wizyty u chirurga...
:-D

dmuchawiec życzę żeby się skurcze uspokoiły, pewnie to przepowiadające...
 
Ostatnia edycja:
Do góry