reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

Olcia możesz np. z biszkoptów jakoś tak poukładać... np pierwsze 3 piętra tej samej wielkości, a następne coraz mniejsze i będzie dach. Albo żeby był łatwy w krojeniu możesz upiec biszkopt w keksówce (tak się chyba nazywa forma na pasztet prawda?). Jak upieczesz 2 to z jednego możesz zrobić tą murowaną część a z drugiego dach. Zostanie ci jeszcze na komin :D zobacz jakie fajne okna i drzwi można zrobić z andrutów robiąc zamek YouTube - Castle Cakes: How To Make a Princess Castle Birthday Cake (na końcu jest też pokazana wersja chłopięca - czekoladowa).

Jak na razie nie pada. Może moja mama przyjedzie to pójdziemy z chłopakami na spacer...
 
reklama
Dzien dobry.
U nas pada i pada i pada,wczoraj to samo tylko świeciło słonko ,a nagle ulewa uciekalismy ze mszy do auta bo sie rozpadalo,a stalismy z dzieckami na dworze.
Po południu bylismy w lasku pare grzybków znalazione ,mąż zazdrosny bo znalazłam borowika.;-):-)
Uwielbiam jezdzic do lasu tam wypoczywam i wracam nowo narodzona,mam nadzieje ,że po tym deszczy grzybki bedę bo ogólnie to blaszki sa ,ale tych nie zbieram choc nie które jadalne.

Karola pusciło to najważniejsze. uffff....
Teraz mi ziapie ,że chce do przedszkola,a jak wczesniej chciałam zpytac to był ryk ,że on nie chce ,chce byc z mamusia .:rofl2:ehhhhh z tymi dziecmi.
Dzis wieczorkiem jade siore odwiesc co by mogła sie do szkoły przygotowac,wczoraj już były wojne doszczetne ,za długo ze soba są.

KAMILA tak kaska nie mała,musze zadzwonić i niech nie mysli ani grosza nie dam .:no:
Ale ogólnie jest ok. ,tzn. wydaje sie ten stomatolog.

Ola dobrze,że Mati nie histeryzuje,tak to jest jak dziecko idzie wczesniej do przedszkola czy żłobka to jest rzucone na głeboką wode ,a jeszcze te pierworodne wszystkiego musi sam sie nauczyć .
Ja sobie nie wyobrażam zostawic małego bym oszalała,choc sama byłam w żłobku i wczesnie szlam do przedszkola bo mama pracowała cały czas.
Podziwiam WAS mamusie.
moja sasiadka sama wybrała żłobek ,chc babcia w domu i do tej pory sie zajmowała to nagle oddaja małego do złobka.
Troche chore.

EWUŚ butki super .
Mi marza sie dla dla chłopców mokasynki i chciałąbym takie same a do tego spodnie pumpy,widzialam fajne na allegro w rozsadnej cenie.
Teraz mamy wesele 9pazdziernika i juz łeb wyteżam ,aby było fajnie i tanio.
Gorzej ze mnabo co ubrac ,aby ukryć brzuchol i nie było drogo i najlepiej ,żeby brazowe buty pasowały ,żeby nie wydwac na nowe,bo czarnych nie posiadam za to brazowych mam chyba 4 pary:baffled:.

Jakbym wygladala jak wilsonka to nie było by problemu .
nA CHUDZIELCÓW wszystko sie znajdzie i za tania kaske ,ehhhh...
czyżbym sie użalała nd sobą ...??...:zawstydzona/y::baffled::sorry2:

MELASZEK KIEDY ATAKUJEMY GOŁCHÓW ??:sorry2:



 
i ja się witam poweekendowo, Monia właśnie poszła drzemać, więc mama standardowo kawka i bb, :tak::tak:
u nas niestety pogoda była taka sobie, co chwile padało,:-:)-( więc spacerek wczoraj niestety nie wyszedł,:no::no: było dokładnie tak jak u Ewy, już wystawiałam spacerówkę, i niestety zaczęło padać, więc wsiedliśmy w samochód i do babci M pojechaliśmy autem, (a mamy do niej dosłownie 10 min powolnym krokiem)

kamlotka porządki nie do końca wyszły, bo w sobotę popołudniu pojechaliśmy jeszcze do znajomej na urodzinki i wróciliśmy wieczorem, więc nie zdążyłam, ale za to dziś od 7.30 rano zaczęłam i 1/3 już uporządkowana, teraz mała poszła spać, więc dam jej pospać i nie będę hałasować, ale w końcu wybrałam zdjęcia małej, a łatwe to nie było, ale już płytka nagrana, więc jak mała wstanie i nie bedzie padać to pójdziemy oddać do wywołania,

no i w końcu wczoraj przebiła nam się górna lewa jedynka, po trzech miesiącach czekania, mam nadzieję, że na prawą tyle czekać nie będziemy

fioletowa szybkiego powrotu do 100% formy życzę
beata82 powodzenia w robieniu winka, ja nigdy nie robiłam więc nie pomogę, a że za winkiem nie przepadam to i jakoś mnie nie ciągnie, zeby je próbować robić

olcia daj znać jak malemu się w przedszkolu podobało,

no i w końcu kolorowe posty justysie powracają:-):-):-)

kończę kawkę i biorę się dalej do roboty
 
Cześć kochane
dłuuugo mnie tu nie było, ale proszę pozwolenie na powrót...znowu mam chwilkę wolnego żeby z wami popisać
Odkąd wróciłam do pracy moje życie wyglądało jak na wariackich papierach, na początku mieliśmy nianię i było ok, potem odeszła przed samymi wakacjami i się zaczęło... chodziłam do pracy tylko na popołudnia i to mocno spóżniona bo czekałam na K aż wróci z pracy, więc do południa trzeba było wszystkie domowe rzeczy ogarnąć, potem biegiem do pracy, tam ciągle tłum w poczekalni, często do 12, 1 w nocy, potem powrót do obrażonego męża, który twierdził że nie rozumie jak można o tej porze z pracy wracać i znowu pobudka o 5 i codzienny kierat.
3 tygodnie temu po 2 dniach spożniającego się okresu zrobiłam test i pokazały się 2 kreski, skończyło się awanturą bo mąż stwierdził że nie wie jak ja to zrobie ale mam pracować mniej( nie do 12) i wychodzić z lecznicy jak robią rtg, nie dałam rady psychicznie i następnego dnia już nie poszłam do pracy. Zaraz potem wyjechałam na 3 tygodnie na wieś do dziadków i teraz wróciłam, na usg takim pobieżnym okazało się że to już 11 tydzień ciąży. Tosia po powrocie jest rozkapryszona i rozpuszczona do granic możliwości, ciągle tylko rączki i paluszek wskazujący, a najfajniejsze do zaawy są rzeczy najbardziej niebezpieczne, typu noże, a jak nie dam to mam przynajmniej pół godziny histerii przed sobą z dzieckiem przyczepionym kurczowo do nogi i ryczącym tak że słychać ja w całym bloku
teraz zastanawiam się co dalej z pracą wydaje mi się że powrót do pracy na pół roku i życie w takim kieracie jest bez sensu, ja chyba nie dam rady, z drugiej strony nie chcę siedzieć w domu, mąż już pozbył się drugiego samochodu bo założył że ja nie będę potrzebować...boję się totalnego uziemienia bo chyba zwariuję.
oj wyszło jakoś jęcząco, ale musiałam się komuś pożalić, przepraszam
 
Vioreczka czekałyśmy na Ciebie. Zastanawiałyśmy się jak tam Tosia, bo tak zniknęłaś nagle bez słowa.
Po pierwsze gratulujemy 2 kreseczek! Będzie dobrze zobaczysz :) W końcu mamy tu lipcowe mamy w ciąży, a nawet już po rozwiązaniu :)
Praca do 1 w nocy i pobudki o 5???!!! Kobieto jak ty wogóle dałaś radę? Ja jestem z dziećmi od 7:15 (bo tak mniej więcej wstają) do 19:30 (bo tak idą spać) i sama padam o 22 bo już dłużej wysiedzieć nie daje rady... Podziwiam pracujące mamy - SZACUN! :)

A Tomi zasnął, więc tak jakbym była bez dzieci... Adamo jeszcze przynajmniej godzinkę pośpi.
Może kawka i coś słodkiego? Któraś chętna?
 
Cześć Koietki!

Ewcia- dzięki za pomoc z tym tortem. Jakoś tak wykombinuje z biszkoptem... :-) U nas też pogoda buuuuuu... pada ciągle.

Vioreczka- a ja ostatnio o Tobie myślałam:-) Gratulacje! Dasz radę i będzie dobrze. Też podziwiam za ekstremalną pracę:szok: Z doświadczenia wiem, że mamy potrafią wiele zrobić i pogodzić, żeby ich dzieciom było dobrze. Dbaj o siebie!

A ja jestem załamana. Wróciłam po Matiego do żłobka wcześniej, o strasznie płakał. Masakra. Wróciłam z nim do domu i się poryczałam. Nie dał się wziąć pani na ręce tylko leciał do drzwi i walił w nie i krzyczał. :baffled: Wkurzyłam się strasznie. Bo są tam dwie panie. Niby są fajne, sympatyczne i w ogóle, ale jakieś takie bierne. Przecież jak dziecko płacze, to wystarczy odwrócić jego uwagę i czymś zająć. A one siedzą i patrzą jak dziecko wyje :-( I przyszła w międzyczasie właścicielka- ona ma bardzo fajne podejście- i jak usłyszała wrzask mojego dziecka to go wzięła i się nim zajęła. I z nią jak był to nie płakał. Jutro będzie zebranie i chyba z nią pogadam. Bo rozumiem, że te opiekunki dopiero też zaczeły tą pracę i poznają dzieci... ale jak ktoś ma pracować z takimi maluchami to musi mieć odpowiednie podejście... Jak przyszłam rano z Matim do tego żłobka, to taki mały chłopczyk chodził i płakał. One nie wiedziały jak go uspokoić. A ja wzięłam klocki i zaczęłam się bawić i coś tam opowiadać. Po kilku minutach zainteresował się co ja robię i sam przyszedł się ze mną bawić i całkiem zapomniał o płaczu. Mam nadzieję, że załapią takie sposoby i będą same też tak robić. :-(Ryczeć mi się chce. Wiem, że mu to przejdzie, ale serce mi pęka jak widzę, że on tak płacze.
A na domiar złego po szczepieniu w zeszłym tyg. dostał kataru i nie wiem czy się nie rozłoży. A to byłaby klęska. Ja od miesiąca ciągle biorę wolne w pracy, spóźniam się, urywam itp. Jak teraz pójdę na L4 to mnie chyba zabiją....
Przepraszam, że smęcę. Ja tak jak Vioreczka musiałam się wyżalić i wyrzucić to wszystko z siebie:-( I już mi trochę lepiej...
 
Olcia ja będę smęcić jak Tomka do przedszkola wyślę ;) Muszę dzisiaj zadzwonić, że Tomi zacznie od października, bo jak mu 24 września ściągną gips, to jeszcze troszkę będzie musiał rozchodzić tą nogę, zanim do przedszkola pójdzie... Może i dobrze, że od października. W końcu w wielu artykułach na ten temat pisza, żeby dziecka nie prowadzić 1 września, bo wtedy dużo nowych dzieci jest i często płaczą...

Ehh... ide sobię herbatke zrobić, skoro żadna do kawki nei chce się przyłączyć...
 
A MNIE zaraz szlak trafi ,albo coś jeszcze.
Młody miał spać już jakieś dwie godz. temu ,a on nawet nie myśli .Jak go kłade to wyje jak bóbr,łazi sie pląta,co założe mu pampersa to się zes.a,kasze jadł cały z kaszy nawet oczy.
Normalne mam nerwa ,wrrrrrrrrrrrrrrrrr.......:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

VIORECZKA GRATULLKI DWUCH KRESECZEK.
Naprawde dawno Cie z nami nie było,ciesze sie ze już jesteś.
Dasz rade!!!:tak:

OLCIA oj,przykro mi .A PANIE jakieś nie opiekuncze są,albo nie umiate.

u nas juz nie pada bym wyszła z tym awanturnikiem na dwór ,ale jedzonko trzeba szykować bo za niedługo 15.00
 
Hej dziewczynki:-)
Moje winko sie juz robi na poczatek tylko 5litrów bo małam mało owocków jakos jezyny nie obrodziły,musiałam dodac do tego jagódek,A za miesiac jak dojzeja winogrona u mamy to bede juz nastawiac wiecej.
Adudz ja tez musze w koncu zdjecia wywołac zbieram sie i zebrac nie moge,czesc wybrałam i dokonczyc jakos sierotka nie moge.A myslałam ze to tylka ja jestem na etapie zdjec do chrzcin:-).
Vioreczka fajnie ze sie w koncu odezwałas.Gratuluje serdecznie dzidziuni w brzuszku.
A jak tam Tosia wszystko juz z Nia w pozadku.Jak sie bedzies nudzic to mozesz zawsze wsiasc w pks i przyjechac do kolezanki z bb:-)
Olcia dzieki jak cos to bede pytac:tak:A twój małż raczej wyciska owocki i wlewa do słoja tylko ten moszcz czy wrzuca w całosci a grube pokrojone?Bo troche poczytałam ale różnie robia.
A katar miał po szczepioncie mój syn 2 tyg,ale na szczescie nic sie z niego nie wykluło.Mam nadzieje ze u Was tez sie nie rozwinie w jakies chorubsko.A wysypki nie ma?Bo Mati nadal skazowy dobrze pamietam?
W domku mam syf niesamowity.Bylismy w miescie na zakupach a niestety nikt nie przyszedł w tym czasie posprzatac wiec chyba musimy z synem sami sie za to wziasc:-p
 
reklama
beacia My nie odcikamy owoców.
Do balona wsypujemy umyte owoce(np. jak pożeczke to oczywiscie obieramy z gałązek.)i zasypujemy cukrem i tam sobie fermentują ,pózniej dodajemy drożdże winne i sobie bąbelkują .
Przelewamy do drugiej butli juz bez owoców i tam sie garuje ,a pozniej klaruje sie .

Tesciu jeszcze sobie winko wspomaga .

Jak maz owoce pestkowe to sie długo sie nie czeka ,aby pestkami nie przeszło.

My mamy do przelania do butelek i jeszcze nie przelane ,ale jest pyszniutkie.
Z ARONI I WINOGRONA.


oWOCÓW NIE KROISZ!!!
 
Do góry