dmuchawiec masz rację z tym dziękowaniem, faktycznie rzadko my jako kobiety to robimy, na pewno milej by było. Fajnie, że o tym przypomniałaś bo ja też się już zagalopowałam z myslami, że to jego obowiązek, a każdy lubi byc chwalony:-):-)
TYlko u mnie często tak bywa, że jak mojego chwalę to on spoczywa na laurach i jest co raz gorzej, a wtedy zaczyna się krytyka z mojej strony i słyszę od niego, że jest takim wołem roboczym praca - dom. I jak tu znaleźć złoty środek??
Właśnie czesto się kobiety tego obawiają, że rozpieszczą swoich facetów takim chwaleniem i wtedy oni nic nie beda robic. A ja myślę, że jest odwrotnie-facet nie chwalony po pewnym czasie stwierdza: po co mi to?co z tego mam? i ogranicza sie do koniecznego minimum. Myślę, że sedno sprawy tkwi w słowach :"i wtedy zaczyna się krytyka z mojej strony"
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
. Gdy mnie mąż krytykuje, (a zdarza mu się niestety, czasem nawet o tym nie wie, a powie coś, co mnie zaboli) to mi się wszystkiego odechciewa!:-(
Bo ja tez si eostatnio czuje jak wół roboczy -tylko dom, dom i dom. Jakos mi ciezko z ta sytuacja. Miałam swoją wymarzoną pracę, w której się realizowałam, a teraz siedź człowieku w domu na tyłku i tylko spacer z małą raz dziennie
![No :no: :no:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/no.gif)
W ogóle jestem energiczną osobą i dość aktywną, chciałabym w życiu coś osiągnąć i nie mam tu na mysli pieniedzy, domu ani samochodu. Chciałabym się przydać komuś. Często tak myślę i płaczę po kątach. Ale potem mąż wraca z pracy, całuje mnie w czoło, przytula, je ugotowany przeze mnie obiad, opowiada mi o kłopotach w pracy, a potem mówi jakim skarbem jest dla niego nasz dom, gdzie ktoś kochający na niego czeka, gdzie nie trzeba sie o nic martwic, bo wszystko jest w najlepszym porządku i nikt nie ma wobec niego wygórowanych wymagań. I wtedy pukam sie w czoło, bo przecież się komus przydaję. Oni są dla mnie najważniejsi . I dlatego chyba nie wrócę do pracy póki Zosia nie pójdzie do przedszkola.
Ja nie krytykuje męża, bo sama źle znoszę krytykę- mnie ona boli, wiec wychodze z załozenia, że jego też by zabolało. Gdy chcę, aby coś zrobił, proszę go o to, a potem mu dziękuję i mówię, że to dla mnie bardzo ważne, że jest cudownym, najlepszym na swiecie mężem.
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Następnym razem często sam proponuje, że to on wykąpie Zosię, zmyje naczynia, rozwiesi pranie.
Rany! Ale się rozpisuję! Jak przesadzam, albo jak Was to nie interesuje, to błagam-napiszcie mi o tym, bo mi zaczyna być głupio.
![zawstydzony :zawstydzona/y: :zawstydzona/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/embarrassed.gif)