reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

reklama
czesc dziewczyny!
dawno mnie nie było,czasu brakuje
nie przeczytam to co pisałyście, bo boje sie,ze jak zaczne czytac, to juz nie zdaze nic napisać...
mój aniołek pokazuje lwi pazurek i ani w dzień, ani w nocy nigdy nie wiem kiedy zasnie, a kiedy na cycu zawiśnie.Znajomi , mamy mówią,zebym juz teraz go ustawiała wg godzin,a położne i pediatra mówi,ze jeszcze w tej chwili mam karmić na żądanie...a jak on płacze to po 3 min. nie moge wytrzymać... a jeszcze mąz jest tak zakovhany w Stasiu,ze po karmieniu mały często kończy na piersi u męża, niby w celu odbicia,ale tak naprawda mąz musi go pomiziać i poprzytulać...boję sie,ze tak to mały do rąk sie przyzwyczai...

Teraz o dziwo śpi ,bo od ponad tygodnia szczególnie wieczorami jest kilkugodzinne cycanie i niespanie. W nocy ostatnio tez gorzej spi, a nad ranem mnie budzi jakimiś mruknięciami, co mnie odrazu do pionu stawia, bo wydaje mi sie,ze juz trzeba cyca wyciagać a tu nieraz tylko przykryc wystarczy, czy po głowce pogłaskać, ale to nie zmienia faktu,ze ja juz obudzona i tak w kółko....

no i mam ciągle rewelacje z piersiami... po drugim nawale po kilku dniach nagle rozbolała mnie w dotyku lewa pierś i przez cały dzień musiałam na przemian gorący przysznić, masowanko bolącego miejsca, mały do cyca,zeba sciągnął to co sie rozmasowało a potem okład z kostek lodu... no i wszystko przeszło,wiec było super, ale nadal mam tkliwe sutki - nie wiem czy Wy też tak długo z tym sie meczyłyście?? a dziś najbardziej bolący sutek zaczął boleć nawet kiedy go nie dutykam, tak mnie troche od środka rwie i juz znów sie zaczynam martwić.... czy to oby normalnie???? Moze któras tez tak miała???

ale gdyby nie te rewelacje zdrowotne, to jest fajowo, mąż kochany bardzo jest i bardzo pomaga przy dziecku, az szkoda,ze w środe do pract idzie!!!!A Staś jest tez strasznie fajny i jak tak na niego patrze, to az sie nie chce wierzyc,ze to moje dzieciątko i ze takie cudo w moim brzuchu siedziało...

dobrej i spokojnej nocy Kochane zycze!!!
 
witam Was dzielne rozpakowane mamusie :-) ja jestem przyszłą mamą listopadową i mam cukrzycę ciążową. Być może wśród Was są takie które także niestety miały tę przypadłość. Proszę, podzielcie się informacją, jak to naprawdę jest z porodem z cukrzycą. Czy rzeczywiście nie wszędzie można rodzić? Czy trzeba wcześniej zgłąszać chęć rodzenia w danym szpitalu? Czy taki poród wygląda inaczej niż standardowy?
Będę wdzięczna za info! Wy macie już to za sobą :tak: pozdrawiam i zyczę spadających kilogramów :-p
 
KOCHANE MAMUSKI POWIEM KRÓTKO :-):-):-)
BYŁO SUPER :-):-):-)
A teraz relacja po powrocie :
TŻ zdał egzamin na 6 i to z wielgaśnym plusem sam pilnował niuni do powrotu mamusi :-) Jak doczłapałam się do domeczku spała jak suseł najedzona i nawet o dziwo przewinięta :-) Potwierdza się powiedzenie "chcieć to móc " :-):-):-) Foteczek niestety nie mam bo z aparatami podobno nie wpuszczali (na miejscu okazało się że ludzieńki mają je do wyboru do koloru :wściekła/y:) a telefonem zabardzo nie dało się nic wyraźnego pstryknąć bo trzymałam się dość daleko scenki ze względu na moje cc wolałam być ostrożna co by przez przypadek w brzunio nie zarwać od bawiących sie ludzi ... udało mi się nakręcić tylko pół godzinki filmiku bo baterii w telefonie zapomniałam naładować i padła . Obraz kiepskawy ale do dzwięku nie można się przyczepić :-) zawsze to jakaś pamiątka :-) Teraz ja łapię dyżurek przy niuńce zaraz ją przewinę nakarmię i dopiero padnę na nos ;-):-) Przesyłam Wam moc buziaczków i życzę milusiego dzionka :-):-):-)
 
Iza- ja miałam cukrzyce w ciązy i rodziłam w zwykłym szpitalu. Prawdopodobnie dlatego, ze nie miałam insuliny tylko diete i cukry miałam w normie. Rodziłam przez cc ale nie z powodu cukrzycy. Mój synek urodził się 3 tyg przed czasem z waga 2470. Powód porodu przedwczesnego nieznany, niewykluczone że na skutek cukrzycy, choć mało prawdopodobne. Po porodzie mały miał badany poziom cukru i dostawał kroplówki. Ponadto jest wskazanie do pobytu takiego małucha na oddziale przez 7 dni. Teraz jestem 7 tyg po porodzie, diety nie trzymam, póki co cukry w porządku. Za dwa tyg. mam zrobic ponownie test obciązenia glukozą , żeby sprawdzić, czy to tylko ciążowa przypadłość. Trzymaj się i nie martw. Będzie dobrze:)
 
Iza, ja też miałam tę nieszczęsną przypadłość. Rodziłam w normalnym szpitalu, sam poród też był standardowy. U mnie z kolei poród był wywoływany 2 dni po terminie ale to też dlatego, że przez 2 dni miałam nieregularne skurcze i rozwarcie na 2 cm więc nikomu nie chciało się czekać aż samo się rozkręci. Mała też miała kontrolowany cukier w szpitalu ale na szczęście w jej przypadku poziomy cukru były bardzo dobre więc w już drugiej dobie byłyśmy w domu :-) i to mimo tego że w ciąży nie wiadomo skąd miałam skoki poziomu cukru nawet do 175 chociaż trzymałam dietę.
Tak sobie teraz myślę z perspektywy czasu że ta cukrzyca i dieta to jednak żadna tragedia chociaż na początku tak to odbierałam (wiadomo - zachcianki się ma a jeść niewiele można...). Przynajmniej odżywiałam się zdrowo jak nigdy w życiu i może dzięki temu mam teraz śliczną, zdrową i radosną córeczkę :tak: no i przytyłam tylko niespełna 10kg. Tylko to ciągłe gotowanie mnie wkurzało, chociaż po jakimś czasie nauczyłam się co mi wolno (też jeśli chodzi o małe przyjemności jak czekolada, ciastka, owoce, a nawet lody) i przyzwyczaiłam do razowych makaronów :-D dla porównania - dieta karmiącej, przynajmniej narazie, jest gorsza od cukrzycowej...
 
ja się szybko melduję wieczornie
z tego co podejrzałam juluszka odnośnie karmienia - ja w szpitalu karmiłam jak tylko małemu się chciało, przez sen i w ogóle, nie byłam pewna czy się najada aż mi pediatra powiedział "jak śpi to nie głodny, mi się jeszcze nie zdarzyło zasnąć nad kotletem a jem bardzo powoli" kazał ponadto odstawić smoka [ale to się u nas nie sprawdza w ogóle] i nie karmić na żądanie [jak go raz przystawiłam, to wisiał dwie godziny - skutek jeden sutek zmasakrowany a drugi mam lekko wklęsły - więc teraz lece na kapturkach] polecił karmić co trzy godziny, chyba że mocno wyje to wtedy wcześniej
zaczęłam notować jak młody je - wychodzi co mniej więcej trzy godziny od 10 do 30 minut potem zasypia, więc cyc z buzi i najwyżej smoka [i tak już gołego cycka tak dobrze nie chwyta, a bez kapturków nie mogę karmić :-( ]
teraz jest w miarę spokojnie - chociaż od powrotu do domu troszkę się rozregulował, ale chyba powoli wraca do normy
a jak mocno płacze w krótkim okresie po karmieniu to dopajam herbatką hippa, cuda czyni jeśli chodzi o uspokojenie, wychodzi tak raz, dwa razy dziennie po ok 20 ml

ja dziś byłam na ściągnięciu szwów, mam małego krwiaka, ale lekarz mówił, że raczej wróci do normy...
 
Dziewczyny, dziękuję za słowa wsparcia :tak:

Fela - ja jestem już na insulinie... czy to ma znaczenie?
Antkowa - widzę, że jesteś z Wawy, w którym szpitalu rodziłaś? Czy byłaś na insulinie?
 
reklama
Rodziłam na Inflanckiej i byłam tylko na diecie. Na początku ze względu na cukrzycę zastanawiałam się nad Karową ale jak się dowiedziałam że cukrzyca nie robi różnicy, szczególnie na Karowej bo dla nich taka "komplikacja" to żadna komplikacja, to zdecdowałam się na Inflancką i jeśli chodzi o wszystko co związane z porodem to nie żałuję, ale miałam swoją położną i osobną salę, potem na poporodowej było gorzej ze względu na warunki - 5 matek w sali i generalnie wszystko przed remontem więc w rozsypce, ale opieka też nie najgorsza, przynajmniej ja nie mogę narzekać - jak ja albo któraś z dziewczyn miała problem to szłyśmy do położnych i nam pomagały - mi pomagały wybudzić MAłą o 5 nad ranem bo nie jadła prawie 6 godzin a ja nie mogłam sama jej dobudzić, do dziewczyny położna laktacyjna przychodziła 3 razy i nie było problemu, ale wiem że bywa różnie... Myślę że Stopi od nas z forum miałaby inne zdanie, szczególnie jeśli chodzi o opiekę na noworodkach - to akurat podobno jest najlepsze na KArowej, więc jakby, tfu tfu, coś miało by być nie tak z dzidzią albo zaczęłaby się rodzić przed 36 tc to ja bym jechała właśnie tam.
 
Do góry