czesc dziewczyny!
u nas przed chwilą skończyła sie burza... grzmoty nawet całkiem znośne,ale najgorszy był wiatr, mozna nawet powiedzieć,ze huragan mieliśmy... a najlepsze,ze przed tą burzą wybraliśmy sie na spacer z psem, bo wydawało nam sie,ze chmura przejdzie bokiem...
wracaliśmy juz jak troche nas zwiewało, nawet sie ciut wystraszyłam,ale przynajmniej sie przeszłam...
a mój ślubny w związku z tym,ze jest miłośnikiem wszystkich czworonogich, to jak juz śpieszyliśmy sie do domu pod nogi wyskoczył nam mały kotek i mój mąż stwierdził,ze go weźmie do domu bo mu go szkoda,ze burza jest i go zmoczy i nastraszy...byłam zła,ale co ja mogłam zrobić... przyniesliśmy go do domu, pies by go zjadl najlepiej ,wiec siedzi w pokoju zamkniety, a kotek siedzi w kuchni i czeka na koniec burzy, podjadł sobie troche popil, jest strasznie pociszny, jest malutki i troche ma jeszcze nawet ruchy takie nieskoordynowane... ja uwielbiam koty,ale niestety połączyc kociaka z psem pod jednym dachem to nie wyobrażam sobie, no chyba,ze od szczeniaka i kaciaka razem by sie chowały,ale nasz piesek jest strasznym zazdrośnikiem, nawet próbowaliśmy psa na chwile wypuścić i z daleka pokazać kotka, no to oczywiśice sie wydarł i kota nastraszył, próbowaliśmy jakos oswajać ale to chyba by była dluga droga i na pewno teraz na to czasu nie mamy...
ale mąz siedzi i sie bawi z nim,i ciezko mu teraz po deszczu odnieść kotka na miesjce, mi tez zał, bo strasznie fajny jest i pieszczoch niesamowity...ale trudno...
u mnie nic sie nie dzieje,wiec dzis juz nic raczej nie ruszy...choc brzuch pobolewa,ale czy to pierwszy raz a jutro znów u nas zapowiadali 35 stopni ciepła,wiec chyba do póxnego popołudnia zostane w domu... dzis u nas w sklepie kobieta w ciaży zasłabła,wiec ja nie ryzykuje...
o kurka... własnie sie okazało,ze nie mamy wody, ani gorącej, ani zimnej... no to wspaniale... i jak sie umyć, nawet jak kibelek spuścić, nikt nic nie zapowiadał...
dobrej nocki kobitki
BEZSENNAgratulacje ogromne!!!