survivor26
Mamy lipcowe'08
ja idę się przytulić bezpiecznie do m
oj, Post, nieładnie tak wypominać tym co już wpadły, a i tym, co są na najlepszej drodze...apropos, jak tam, Tosika, kiedy testowanko? A tak odwazne i przebojowe dziecko, jak Cinek to ja bym chciała mieć...no ale nie urodzi wrona sokoła, pierwsze tchórz i panikarz, po rodzicach, to po drugim nie ma się też co cudów spodziewać
mnie też do drutów ciągnie...prawie skończyłam sweterk letni dla Flo...na szczęście za duży, to na przyszłe lato jak znalazł będzie...no i kolej na czapki zimowe dla wszystkich naszych dzieciaków...sęk w tym, że ciągnie mnie głównie mentalnie, ale sił brak
Kasia, eee...chwila...jaka zima?? nie może być co najmniej do połowy listopada, bo mi do planow życiowych nie pasuje Co prawda u nas dziś rano 10 stopni i mżawka, ale nie tracę nadziei, ze to chwilowe
Sylcia, mnie się Twoje rejony strasznie podobają! Byłam tam dwa razy z (chwilowym) narzeczonym i choć nie był może nadzwyczajny, to wspomnienia o pięknych górach nie zepsuł
Kate, no właśnie: kiedy wraca dawca? Bo coraz mniej kandydatek do zaciążenia zostało i Post i Kasia nie bedą się miały czym ekscytować:-) A i ja lubię takie newsy, zwłaszcza, ze już mnie nie dotyczą...jak to mówi moja siostra, najlepsze w ciąży jest to, ze człowiek nie musi się już bać, że wpadł
Ja od rana krążę wokół toalety i zastanawiam się co z tym pawiem: wypuścić zwierzatko na wolność, czy nie Sek w tym, że mdłości mam wredne: muli mnie, ale bez efektów Uciązliwe jest to, że najgorzej z rana, kiedy trzeba wypełznąć do przedszkola...a idziemy wzdłuż jednej z głównych ulic miasta...nawet suchego krzaczka nei ma, żeby w razie czego się skryć:-)
Flo zasmarkana dalej, twierdzi, że ją gardło boli, ale nie wiem, czy serio, bo potem zaczęła ją jeszcze noga i brzuszek boleć...więc bardziej stawiam na chorobę przedszkolną mnie też wczoraj lekko przewiało jak ganiałam wte i wewte do laboratorium i lekarza, ale mam nadzieje, że podobnie jak w poprzedniej ciąży uda się ani razu nie zachorować...
Nic, idę do roboty, ciężki dzień się zapowiada, bo od południa mam Bena na stanie - niby razem z babcią, ale babcia na widok dzieci odnawiają się liczne schorzenia więc pomocą służy głownie mentalna A że mam jeszcze 15 stron do trzaśnięcia i wstałam o 4 rano, bo mnie jakaś nagła panika poderwała, to będzie wesoło