Izabelka, u mnie co prawda do @@@@ daleko, ale dziś też mnie nosi....przez Potwora, co wstał o 7 i nieprzerwanie wisiał mi u nogi z przerwą na godzinną drzemkę:-( Z tej rozpaczy poczytałam o zasadach przyjmowania do żlobków...i d*** blada. Żeby mała miała choć cień szansy się dostać, musielibyśmy oboje pracować na pełny etat, być rozwiedzeni, mieszkać w baraku oraz mieć niepełnosprawne dziecko a najlepiej kilkoro

I to nie żarty...takie są wymogi, tzn. ten etat, za resztę dostaje się dodatkowe punkty...pomijając już fakt, że zapisy trwają 2 tygodnie od maja do czerwca, a potem nie ma szans... przerzuciłam się na żłobki prywatne i tam wszystko ślicznie, z tym, że 5 godzin dziennie kosztuje 6 stów miesięcznie, wpisowego i wyżywienia nie licząc - ręce opadają, ale pogadam z R i dam mu do wyboru, albo moją rezygnację z pracy i zostanie przy samym sklepie, albo płatny żłobek -innej opcji nie ma, bo i tak pracę stracę, zawalając zlecenia lub je robiąc źle:-(
Dobra, dość marudzenia, ale strasznie wyjechana jestem tym buntem 1,5-roczniaka

Tak, że wybacz Tosika, ale raczej byś mnie do usypiania nie chciała widząc, jaki mam mord w oczach widząc marudnego dzidziusia

No i obyście w końcu nianię jak należy znalazły...albo też rozejrzyj się za prywatnymi żłobkami, w sumie cenowo wychodzi u nas nieco taniej niż niania na pełny etat.
Dorka, oby to jednak były tylko plotki z tymi zmianami - fakt, że nocki muszą być ciężkie, no ale w zamian masz te dni wolne;-)
Madzia, pisz, pisz o postępach, bo to jednak daje nadzieję
Dobra, mykam do roboty szybko, R zabrał mi małą z oczu na spacer, oby nie wrócili przed 21
