survivor26
Mamy lipcowe'08
Robię wiatr, bo po kolejnym masakrycznym dniu dopiero do roboty siadam... R mając do wyboru moją rezygnację z pracy lub płacenie za żlobek, wybrał to drugie, więc od jutra siadam do telefonu i szukam miejsca, gdzieś możliwie blisko domu... Na początek może 4 godziny dziennie, bo nie wiem jak Potwornicka zareaguje, zwłaszcza, że dalej na widok innych dzieci ryczy w niebogłosy, ale mam nadzieję, że jej to przejdzie i do żłobka przywyknie. Ale niechby nawet te 4 godziny było, czyli 2 odliczając dojazd, to i tak warto....2 godziny bez głuchego stuku łebka walącego o podłogę oraz wycia i wbijania paznokci w moją nogawkę....bezcenne
:-)
Apropos, w dzisiejszej Wyborczej jest dodatek psychologiczny, demitologizujący konieczność bycia matką idealną - polecam;-) Przeczytałam tam również, że w 15-18 mcu życia dzieci wchodzą w fazę frustracji, bo nagle okazuje się, że jednak nie mogą wszystkiego, jak jeszcze chwilę wcześneij myślały...no i to tłumaczy, czemu Flo dostaje szału...przy tym uporze i perfekcjoniźmie musi ją rzeczywiście niewąsko wkurzać, że chodzić dobrze nie umie, że do wszystkich palników kuchenki jeszcze nie sięga i takie tam
Dobra, i tyle wiatru, bo roboty huk jeszcze:-( Może po weekendzie w końcu nadrobię BB, bo wcześniej się nie zapowiada
Miłego wieczoru!;-)

Apropos, w dzisiejszej Wyborczej jest dodatek psychologiczny, demitologizujący konieczność bycia matką idealną - polecam;-) Przeczytałam tam również, że w 15-18 mcu życia dzieci wchodzą w fazę frustracji, bo nagle okazuje się, że jednak nie mogą wszystkiego, jak jeszcze chwilę wcześneij myślały...no i to tłumaczy, czemu Flo dostaje szału...przy tym uporze i perfekcjoniźmie musi ją rzeczywiście niewąsko wkurzać, że chodzić dobrze nie umie, że do wszystkich palników kuchenki jeszcze nie sięga i takie tam

Dobra, i tyle wiatru, bo roboty huk jeszcze:-( Może po weekendzie w końcu nadrobię BB, bo wcześniej się nie zapowiada
