U nas na szczęście bardzo mało petard, w sumie w ogóle nie słychać. Aż jestem w szoku. Mój psiak, to jak sie wystarszy, to chowa się do łazienki i w sumie jakoś dajemy radę. Kiedyś w ogóle się nie bał i oglądał przez okno. Tylko raz za mocno huknęło i się wystraszył jakieś dwa lata temu..Boże a ja się pozale. Jak co roku od rana mam cyrk. Sąsiedzi hukowe petardy co chwila a mój pies zaraz na zawał zejdzie. Co roku wydaje kupę kasy żeby testować różne sposoby na uspokojenie, przerabiałam już tabletki ziołowe, obroże uspokajające, dyfuzory... Nic nie pomaga, w tym roku mamy thundershirt ale jest 14 i już chłopaka telepie powiedzcie mi co ludzie widzą w tych petardach hukowych? Gdyby sylwestrowe szaleństw ograniczalo się do fajerwerków o północy to naprawdę byłoby do przeżycia dla zwierząt. Ale kurna od rana i nie dla widoku tylko po prostu "bo tak" próbowałam rozmawiać ale zostałam wręcz wyśmiana
Moja mama wzięła wczoraj jakieś tabletki na uspokojenie od Pani weterynarz dla swojej suni, wyglądają jak smakołyki dla psa. I okaże się czy zadziała.