reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2019

Masz mylne wrażenie, bardzo ;) Po pierwsze ludzie to noszeniaki - potrzebują bliskości w początkowym etapie rozwoju. Po drugie takie malutki i tak nosisz, bo same nie pójdą ;) Po trzecie zobaczysz czy serce Ci nie pęknie przy płaczącym noworodku łaknącym tulenia. Jeśli w dodatku trafi Ci się tzw high need baby to już zupełnie będzie inna rozmowa. Ale wiadomo - życie weryfikuje. Też sobie różne rzeczy wyobrażałam, a innych wcale, a jest jak jest.



O to to :)
Spokojnie serce mi nie pęknie. Mam swoje zdanie i to co ty o nim myślisz naprawdę mało mnie interesuje
 
reklama
Ja tez sobie wielu rzeczy nie wyobrazalam. I jezeli to forum ma byc "przeslodzone" to ja stad spadam.
Jak widać nie można mieć swojego zdania bo zaraz ci ciocie dobre rady powiedział że "tak bardzo się mylisz"
Ja już mam pomału dość tego miejsca
Oj weryfikuje czasem w okrutny sposób. Mój syn też nietolerancja bmk do tego highneed. Miał takie kolki i jazdy,że nie spał w dzień wcale, darł się praktycznie non stop. Moja mama mi kiedyś powiedziała,że nie wie jak ja mogę tak funkcjonować i ona by psychicznie nie wytrzymała. Schudłam 20kg, prawie nic nie mogłam jeść, bo po wszystkim było źle. I jak Ty sobie wyobrażasz życie z takim dzieckiem? Przecież musiałam się zająć córką,ona też mnie potrzebowała. Musiałam gotować obiady, zadbać o dom, zaprowadzać ja do przedszkola - w wózku syn nie chciał leżeć. Od razu płakał. Tak, zdarzało mi się sikać z dzieckiem zamotanym na mnie. I nie był to dla mnie jakiś problem, jeśli mogłam przez chwilę pobyć w ciszy bez jego wrzasków, to z tego korzystałam, byłabym idiotką, gdybym tego nie robiła. Z reszta on tego snu też potrzebował. Naprawdę nie wszystko jest czarno-białe. I macierzynstwo nie jest łatwe,piękne i pachnące. Nie raz miałam ochotę wziąć rozbieg i uderzyć głową w ścianę z bezsilności i zmeczenia.
Nie karmilabym piersią proste. Od tego są specjalne mleka jeśli dziecko ma aż takie problemy
 
Serio, enis, to bedzie narracja na tym forum? Napisanie komus - nie interesuje mnie Twoje zdanie?? To po co tu piszesz... Bo ja przyszlam na to forum posluchac Waszych doswiadczen, uczyc sie od Was, wspierac nawzajem... Nie pasuje Ci cos- nie komentuj. Nie interesuje mnie Twoje zdanie. Mile?
 
Jak widać nie można mieć swojego zdania bo zaraz ci ciocie dobre rady powiedział że "tak bardzo się mylisz"
Ja już mam pomału dość tego miejsca Nie karmilabym piersią proste. Od tego są specjalne mleka jeśli dziecko ma aż takie problemy
I czytaj mnie uwaznie. Nie napisalam, ze Tobie tez zycie da w dupe. Napisalam, ze tez tak kiedyś myslalam. Assumption is mother of all fuckups. Wiec ostroznie z nadinterpretacja.
 
Mój to rąk najczęściej koło 22 zaczyna wariować i jest wtedy zupełnie innym kotem, jakby diabeł w niego wstąpił :) poza tymi wieczornymi wariacjami jest bardzo spokojny i taki przytulaśny.
Po 22 też buszuje. Ma 5m pewnie dlatego więcej bryka.
Nie wyobrażam sobie chodzić do toalety z dzieckiem na rękach czy w chuscie... Bez przesady już :/
Życie weryfikuje. Oczywiście że nikt Ci tu nie każe zmieniać zdania czy myśleć jak inni; ale raczej uświadamiamy że trzeba być po prostu otwartym, bo wyobrażenie i teorie jedno a praktyka drugie. Oby większość Twoich planów oczywiście ulozyla się po Twojej myśli ;)
 
Po 22 też buszuje. Ma 5m pewnie dlatego więcej bryka.

Życie weryfikuje. Oczywiście że nikt Ci tu nie każe zmieniać zdania czy myśleć jak inni; ale raczej uświadamiamy że trzeba być po prostu otwartym, bo wyobrażenie i teorie jedno a praktyka drugie. Oby większość Twoich planów oczywiście ulozyla się po Twojej myśli ;)
Mój ma 9 miesięcy :)
 
@Ennis92 niepotrzebnie się spinasz. Udzielasz się najwięcej w każdym temacie, pewnie nie zawsze mając racje, po prostu wyrażając swoje zdanie, z którym ktoś może się nie zgadzać i nikt się nie spina. Ot, moje zdanie na ten temat. ;)
 
Jak widać nie można mieć swojego zdania bo zaraz ci ciocie dobre rady powiedział że "tak bardzo się mylisz"
Ja już mam pomału dość tego miejsca Nie karmilabym piersią proste. Od tego są specjalne mleka jeśli dziecko ma aż takie problemy
No niestety moje dziecko nie chciało jeść tego mleka, bo próbowałam. Co więcej nie chciało w ogóle niczego podanego butelką. A zaleceniem alergologów, gastroenterologów, chirurgów że szpitala, bo o szpital się otarliśmy było karmić piersią ile wlezie, bo dla alergika nie ma niczego lepszego. Nie życzę nikomu tego co przechodziłam, ale czasem złote rady pt.karmilabym butelką można sobie wsadzić w buty, bo nie działają:(
 
Ja chętnie poczytam o chustach bo jeszcze nie mam zdania bo nie mam dzieci [emoji6] jestem przerażona ilością rzeczy które trzeba ogarnąć przed porodem. Cała wyprawka to puki co to dla mnie czarna magia a ja jestem w czarnej d... [emoji23] Niech Olek siedzi w tym brzuchu jak najdłużej bo znając mój pęd do organizacji to w dzień porodu będę miała połowę rzeczy zorganizowanych.
 
reklama
hahaha Ennis uwierz nie zawsze bedziesz miec na to wplyw :D - moje jak małe czyli leżące były to nie chodzily za mna do wc ale przyszedl taki moment ze od nogi nie odeszły.

Zresztą wiesz różnie bywa - ja nie używalam chusty ani innych tego typu rzeczy a syn mój był przeze mnie noszony niemal 24/7. Miał tak silną skazę białkową że krew i osocze (czy to ropa) się mu z ciałka lały, robiły się rany, po rozszerzeniu diety nie raz się dusił, puchł itp.... nie moglo to biedactwo spać - do pół roku nie przespał w nocy dłużej niż 3h a jak juz mu się te 3 godziny trafiły to bylo to dla mnie zbawienie - bo mogłam się i ja przespać. Glowe mial zawsze odchylona do pleców bo szyja była bordowa, zaropiona. Od 6 tygodnia do 7 m-ca mój syn nie ma ani jednego zdjęcia ( a teraz żałuje ale wtedy nie mialam serca aby zrobić je) i pomyśl - nawet gdybym miała taką decyzję, że nie będe go nosić to co miałam zrobić - zostawić go tak jak wiedzialam, że to dzieciątko okropnie cierpi - nie da się tak. Przed narodzinami wyobrażamy sobie że zrobimy tak, że będzie tak ale czasem zycie plany weryfikuje.
Boziu, strasznie współczuję...to musiało być okropne dla Was :( Strasznie Ci życzę aby teraz to Was ominęło.

Z tymi wyobrażeniami to prawda. Życie weryfikuje nasze wcześniejsze założenia. Mnie macierzyństwo nauczyło jednego: nigdy nie mów nigdy. Przy Maksie się spinałam, że wiele z moich założeń legło w gruzach i pewnie oznacza to jedno: jestem kiepską matką. Teraz się z tego śmieję, bo wiem, że tak nie jest. I teraz żadnych oczekiwań nie mam. Uda się to się uda, nie? to jest milion innych rozwiązań :)
 
Do góry