Cześć Dziewczyny! Jestem po zabiegu. Od 2,5 godziny nie jestem juz w ciąży. Pożegnałam się z moim Aniołkiem najpiękniej jak tylko umiałam[emoji173]️
O 8:00 pojawiłam się w szpitalu, cała procedura i przyjęcie. Zrobiono mi ostatnie usg ( ostatni raz widziałam maluszka, choć ten obraz zostanie w głowie i tak na bardzo długo) ostatnie pomiary wskazywały że wielkość 30mm. Lekarz zbadał NT które wynosiło 4,5. Czyli bardzo dużo.Fałd sięgał z tylu od połowy głowy i przebiegał przez całe plecy. Powiedział że moj dzidziuś był bardzo schorowany, na 99% miał zespół Downa lub coś innego bardzo ciężkiego. Plus do tego inne obciążenia np. Serca. Nie miał szans na przeżycie, taka jest prawda.
O 11 dostałam dwie tabletki do szyjki i miałam sie położyć plackiem. Czekać na krwawienie, którego nie dostałam ale za to bolał mnie brzuch. Za kilka godzin był zabieg, który nie taki straszny jak go malują- teraz juz to wiem. Moj gin powiedział że szyjka ładnie sie otworzyła i że krew juz schodziła i była w pochwie wiec jakieś 30 min i bym dostala krwawienia. Teraz czuje sie dobrze, nic mnie nie boli, oprócz duszy i serca. Natomiast muszę powiedzieć że jest mi o niebo lepiej psychicznie jak wiem że juz po wszystkim. bardzo pomógł szybki zabieg, jeszcze wczoraj dudlałam jak nie wiem, teraz jest że mną lepiej. czekam na odbiór badan histopatologicznych za 3-4 tyg.
Tak kończy sie moja historia.
Z okazji zbliżających się świat życzę Wam wszystkiego najlepszego,dużo spokoju, oddechu od codzienności a przede wszystkim zdrowych i ślicznych Pociech. Dbajcie o Siebie i Maluszki [emoji173]️ Pozdrawiam