reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2019

Hej dziewczyny :)
My od środy w domku, ale już sama nie ogarniam czy Wam o tym pisałam. [emoji85]
Mały w nocy potrafi jeść co godzinę, a w dzień robi sobie dłuższe drzemki, przez co chodzę trochę do tyłu. Fizycznie po porodzie czuję się coraz lepiej i jedyne co mnie boli to od wczoraj... spojenie łonowe. Chyba będę musiała poszukać jakiegoś specjalisty w tym zakresie.

Mamuśki karmiące piersią - powiedzcie jak u Was wygląda kwestia karmienia waszym mlekiem z butelki? Karmiłyście już tak, czy tylko z piersi maluszki jedzą? Pytam bo mam problem z przystawianiem małego ze względu na duży biust i płaskie brodawki - długo zajmuje zanim się przyssa, przez co zaraz zaczyna płakać... Dlatego chyba spróbuje odciągnąć mleko laktatorem i dać mu z butelki (mam tą z Mimijumi imitującą pierś) bo dzisiaj sama prawie nad nim płakałam z bezsilności. :(

Co do wcześniejszego wątku drugiego porodu - u mnie był bez porównania lepszy i krótszy :)
Pierwszy poród to było 12h skurczy, a teraz od pierwszego skurczu do urodzenia minęły 4h! :)
No i gojenie się rany (pęknięcie) jest o wiele mniej dokuczliwe, niż kiedy mnie nacinali.

Życzę Wszystkim oczekującym szybkiego i jak najmniej bolesnego rozwiązani. [emoji173]️
Hej, u mnie też Lili miała problem ze złapaniem brodawki ale położna poleciła mi aby odciągnąć trochę mleka laktatorem i będzie lepiej i faktycznie brodawki jakby się trochę naciągneły i łatwiej było złapać. Z butelki ani przez nakładki silikonowe nie chce pić, smoczka też nie toleruje.
 
reklama
Melduje się Dochodzimy do siebie.Poród traumatyczny, czeka mnie jeszcze nie jedno przetoczenie krwi niestety łożysko nie chciało sie urodzić i zostałam czyszczona „na żywca” dopiero po czasie dobiegl anestezjolog bo ja już traciłam przytomność, maluszka widziałam 15 minut na 4 h po porodzie, nie było kangurowania niestety.
Ale jestem już, 7 dni po terminie Nikodem cały i zdrowy a mama jesz przeszczęśliwa ze ma to za sobą. Zrobił nam psikusa bo miał być spory a okazało się 3200g oraz 53cm.

Gratulacje wielkie! Malutki jest śliczny [emoji7] dałaś radę to najważniejsze. Dużo dużo zdrówka dla Ciebie i Maluszka [emoji846]
 
Dziewczyny, dziękuję za Wasze historie z karmieniem i rady. [emoji173]️
Jakoś ani przez moment nie przypuszczałam, że będę miała problem z kp, bo przy córce wszystko od razu zaskoczyło.
Wczoraj wieczorem odciągnęłam dwa razy mleko i dostał z butelki po kąpieli, potem następne karmienie również i kolejne było już piersią (bez problemu), niestety to poranne przy pełnych piersiach (nawał) już miał problem. Teraz co kilka karmień odciągam mleko i mrożę.

@daria98 Gratuluję maluszka i dużo zdrówka oraz sił dla Was. [emoji8][emoji256][emoji173]️
Współczuję „przygód” przy porodzie... Ostatnio rozmawiałam z położną nt. traum porodowych i powiedziała mi, że praktycznie nie zdarza się, żeby kobieta zapamiętała cały poród klatka po klatce, bo mózg stara się wyprzeć to co złe, żeby nie wpływało to na budowanie relacji z maluszkiem. I faktycznie ten ból się potem zapomina. [emoji4]
Tobie na pewno dzieciątko wynagrodzi wszystkie traumy. :)
 
Dziewczyny, muszę się Wam pochwalić :) Dzisiaj o 3:28 w nocy powitalismy na świecie nasze pierwsze dziecko - Tomasza.
Ważył on 3330 g i mierzyl 59 cm.
Cały i zdrowy - to najważniejsze! :)
Rodziłam siłami natury i co tutaj dużo mówić nie było lekko. Miałam straszny kryzys gdzies na 7 cm rozwarcia ale go jakoś przetrwałam choć wtedy myślałam że już nie dożyje momentu kiedy zobaczę mojego synka :).
Tak jak większość kobiet mówi, po zobaczeniu cudu narodzin swojego dziecka i możliwości przytulenia go takiego ciepłego na brzuchu zapomina się o wszystkim.

Życzę wszystkim pozostałym lipcoweczkom dużo wytrwałości na finiszu i pozytywnego podejścia :)
Ściskam mocno i zycze wszystkiego dobrego.
Będę jeszcze tutaj zaglądała !:))
 

Załączniki

  • IMG_20190721_144542.jpg
    IMG_20190721_144542.jpg
    2,3 MB · Wyświetleń: 235
Dziewczyny, muszę się Wam pochwalić :) Dzisiaj o 3:28 w nocy powitalismy na świecie nasze pierwsze dziecko - Tomasza.
Ważył on 3330 g i mierzyl 59 cm.
Cały i zdrowy - to najważniejsze! :)
Rodziłam siłami natury i co tutaj dużo mówić nie było lekko. Miałam straszny kryzys gdzies na 7 cm rozwarcia ale go jakoś przetrwałam choć wtedy myślałam że już nie dożyje momentu kiedy zobaczę mojego synka :).
Tak jak większość kobiet mówi, po zobaczeniu cudu narodzin swojego dziecka i możliwości przytulenia go takiego ciepłego na brzuchu zapomina się o wszystkim.

Życzę wszystkim pozostałym lipcoweczkom dużo wytrwałości na finiszu i pozytywnego podejścia :)
Ściskam mocno i zycze wszystkiego dobrego.
Będę jeszcze tutaj zaglądała !:))
gratulacje <3
 
Dziewczyny, muszę się Wam pochwalić :) Dzisiaj o 3:28 w nocy powitalismy na świecie nasze pierwsze dziecko - Tomasza.
Ważył on 3330 g i mierzyl 59 cm.
Cały i zdrowy - to najważniejsze! :)
Rodziłam siłami natury i co tutaj dużo mówić nie było lekko. Miałam straszny kryzys gdzies na 7 cm rozwarcia ale go jakoś przetrwałam choć wtedy myślałam że już nie dożyje momentu kiedy zobaczę mojego synka :).
Tak jak większość kobiet mówi, po zobaczeniu cudu narodzin swojego dziecka i możliwości przytulenia go takiego ciepłego na brzuchu zapomina się o wszystkim.

Życzę wszystkim pozostałym lipcoweczkom dużo wytrwałości na finiszu i pozytywnego podejścia :)
Ściskam mocno i zycze wszystkiego dobrego.
Będę jeszcze tutaj zaglądała !:))

Gratulacje! [emoji8][emoji173]️
Cudowny chłopczyk. [emoji7] Teraz dużo zdrówka i sił dla Was. [emoji256]
 
reklama
Dziewczyny, muszę się Wam pochwalić :) Dzisiaj o 3:28 w nocy powitalismy na świecie nasze pierwsze dziecko - Tomasza.
Ważył on 3330 g i mierzyl 59 cm.
Cały i zdrowy - to najważniejsze! :)
Rodziłam siłami natury i co tutaj dużo mówić nie było lekko. Miałam straszny kryzys gdzies na 7 cm rozwarcia ale go jakoś przetrwałam choć wtedy myślałam że już nie dożyje momentu kiedy zobaczę mojego synka :).
Tak jak większość kobiet mówi, po zobaczeniu cudu narodzin swojego dziecka i możliwości przytulenia go takiego ciepłego na brzuchu zapomina się o wszystkim.

Życzę wszystkim pozostałym lipcoweczkom dużo wytrwałości na finiszu i pozytywnego podejścia :)
Ściskam mocno i zycze wszystkiego dobrego.
Będę jeszcze tutaj zaglądała !:))
Gratuluję ;)
 
Do góry