Kurczę takie noce z K mieliśmy, okropnie to wspominam, gdy miał rok i 3 mies zęby Mu wyszły i się w miarę uspokoiło. L widzę, że idą 3 na dole i u góry , do tego jeszcze i K i L maja jeszcze katar i odciągamy odkurzaczem, yhhhh jest mega wojna, ale trudno, pomaga Im to.
Jest cudna pogoda, K uwielbia chodzić do przedszkola, L robi parę kroczków i to jest super, ale wszyscy od paru dni jesteśmy w takim zawieszeniu, bo ojciec mojego ojca od 3 lat chorował na raka prostaty i od kilku dni jest w szpitalu, jest bardzo źle.. I teraz wiecie, tylko dzieci są pocieszeniem, a ja i moi rodzice i ojca rodzeństwo po prostu jesteśmy przybici jak cholera, wiemy dobrze jak to się skończy. Będzie okropnie, wiecie, pierwsze Święta bez, pytania dzieci o pradziadka i w ogóle puste podwórko u rodziców. Wiem że taka jest kolej rzeczy, ale jest to mega smutne , nikt nie myśli, że to kiedyś nadejdzie. Ehh no nic.
Buziaki.