reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2017

reklama
Mój też wpada często w histerie jak chce coś wymusić, drze się, zmusza się do płaczu, rzuca na ziemię, jak biorę go za rękę to się słania na nogach... no komedia [emoji6] Ale ja nie zwracam na to uwagi. Olewam go i robię swoje. Dziś się rzucał bo on chciał na placyk koło domu, a właśnie wracaliśmy że spaceru, mała się darła, więc się spieszyłam do domu.. a on ryk i kładzie się na chodniku. Tzn nie kładzie, on się rzuca na kolana i potem cały się kładzie i leży i macha kończynami. [emoji85][emoji23]
A co do bicia, to również u nas jest ten problem. Bije mnie, psy, siostrę. Ale na szczęście przeprasza od razu jak mu zwracam uwagę. Ale jest teraz okropny.
No i w dodaj krzyczy i piszczy. Jak mała uśnie i ją zanoszę do łóżeczka, to ten idzie za mną i pyta czy śpi. A jak mówię że tak, to patrzy się na mnie i zaczyna krzyczeć! Specjalnie żeby się obudziła.. dlatego teraz nie wpuszczam go do sypialni jak mała śpi. Zresztą tak samo budzi psy. Pokazuje i pyta się czy śpi, a potem leci żeby obudzić. Nieznośny jest, czekam aż mu przejdzie [emoji36][emoji23]

Ola, mój ma cały czas takie fazy z jedzeniem i niejedzeniem. Jednego dnia zajada się np naleśnikami, a następnego nimi pluje. Tak samo z warzywami czy innymi rzeczami. U nas to loteria, a większość rzeczy np wkłada do buzi, przeżuwa, po czym wypluwa na ziemię. [emoji52][emoji23] pies to zjada, a on leci do mnie z miseczką że on chce am am. I robi histerie, otwiera lodówkę, rzuca się na ziemię i ten cały swój repertuar prezentuje.. [emoji6] Ale my się z mężem śmiejemy z tego, jakbym miała się przejmować tym co on robi, to dawno bym oszalała [emoji6]
 
Siedzę u ginekolog pod drzwiami, to mam wreszcie czas się odezwać. U nas od niedzieli Kuba chory... Trzeci raz w życiu i akurat jak Szymek jest w domu i ma kilka dni... Jest masakra, leje mu się z nosa, już w niedzielę zatarł oczy, więc mamy zapalenie spojówek. Chwała że mąż jest w domu, bo bym chyba oszalała. Szymek jak narazie jest aniołem, je i śpi. Tylko kocha wisieć na piersi i wisi po 1,5h... za to przy Kubie masa zabiegów, krople do nosa, oczu, inhalacje, syropki... Zakraplamy mu na przewijaku, więc jak już go widzi, to się drze, kopie, rzuca się. Jedna osoba za nic nie zakropliłaby mu oczu. Z jedzeniem też różnie, stajemy na głowie żeby coś zjadł. On znów woli np ziemniaki i surówki, mięsem pluje. Przemycam w zupach-kremach. Do tego teraz cały czas jest płacz, bo chce iść na dwór, a na naszym wygwizdowie tak wieje od kilku dni, że mało głowy nie urwie a on jeszcze te oczy ma załzawione. Wczoraj płakał nam ciągiem wieczorem z godzinę, za nic nie chciał się uspokoić, ja już chciałam na pogotowie jechać, bo nawet oglądanie samochodów przez okno nie uspokajało go (zawsze działa). Na szczęście w kąpieli się wyciszył. Ogólnie mamy kombo, bo choroba i trójki. Każde jego przeziębienie było powiązane z zębami.
Kuba też czasem ma fazę na bicie, jak widzi kota śpiącego, za nic mu nie odpuści. Na szczęście przeszły mu napady szału. Ogólnie moja mama jak słyszy że Kuba płacze, od razu zakłada, że robimy mu krzywdę! A jak jej daje w takim razie go na ręce, żeby ona go uspokoiła, jak się tak super zna, to zawsze ma jakieś mega wymówki. Szlag mnie z nią trafia już, żałuję że zgodziłam się razem mieszkać. Wczoraj obraziła się na nas i Kubę, że utrudniamy jej z nim kontakty, bo jak przyszła, to kazał jej sobie iść. Jakbym zwracała uwagę na wszystko co on gada, to powinnam już z jej podejściem Kubę z domu wymeldować. Mam wrażenie, że to ona ma baby blues, bo ja to nawet nie mam czasu zjeść...
 
U nas tez juz zaczynaja się histerie. Jak nie po jej mysli to też potrafi na podłogę rzucić się i płakać, drzec się, łzy jak groch lecą. Od czasu do czasu ugryzie albo mnie uderzy ale jak zwrócę jej uwagę że mnie to boli to daje buziaka :) Może powoli zbliżamy się do buntu dwulatka :D

Nika mieszkacie sami czy masz jakąś pomoc? Zdrówka dla Kuby, żeby tylko Szymek nic nie złapał. Znam ten problem, u nas tez wieje że głowę chce urwać.

Dzisiaj była u nas kuzynka z dwójką dzieci 4,5 lat i 16 miesięcy. Zauważyłam że moja Zosia ma za słaby kontakt z dziećmi. Stała z boku obserwowała co robią i oczywiście chciała zabierać zabawki którymi się bawią. Zabawek swoich pilnowala. Baaardzo ich obserwowała. A Wasze dzieci chętnie bawią się z innymi?
 
Nika - duzo zdrowka i sily dla Was.

Mmag - moj synek nie jest zlobkowy. Slabo nawiazuje kontakt z dziecmi. Zwraca uwage na starsze dziewczynki. Zaczepia je. Rowiesnicy w ogole go nie intetesuja. Chodzimy na zajecia. Glownie obserwuje dzieci. Jak ktos do niego podchodzi to ucieka. W kazdym miejscu bardzo sie wstydzi i musi sie oswajac. Mowi najwiecej przy mnie, troche mniej przy mezu. Przy dziadkach tylko kilka slow. Do dzieci nic nie mowi. Czasami tylko straszy:D takze tak. No ale jak patrze na inne dzieci podczas zajec to raczej kazdy bawi sie samodzielnie. Bardziej mamy zachecaja do kontaktow z dziecmi. Moj mlody bawi sie tylko z jedna dziewczynka tzn. biega za nia :D
 
Artur bawi się z dziećmi, nie jest żłobkowy Ale moje 3 koleżanki urodziły w maju więc prawie że rówieśnicy i się teraz na spotkaniach super bawią. Poza tym Artur przynosi liwci zabawki więc trochę przyzwyczajony do obecności innych.
 
Poranna burza pocieszylas mnie. Zaczęłam już się martwić czy to normalne. Moja Zosia też w nowym miejscu potrzebuje czasu żeby się oswoić, nie jest sobą. W domu biega, gada, bawi się a gdzieś u kogos jest taka spokojna,wstydliwa jakby nie wiedziała co ma robić. Nawet dzisiaj jak byly u nie dzieci to też taka spokojn@ co się zdziwil@m bo w końcu była u siebie. U nas na wsi nie ma takich zajęć, jedynie pozostaje plac zabaw ale to tez jak pojadę do mamy - 10 km.
 
Moj Kuba tez się wstydzi :)


Dziewczyny jeśli syn ubrany lekko, kark ciepłu i suchy, a ręce lodowate, to tk jest ok czy niepokojące? Bo u niemowlaka to ok, ale u 2latka?
Wszystkie dzieci dziś bez rękawiczek, wiadomo. Moj tez, ale ręce po pewnym czasie miał lodowate... i nie wydaje mi się to do końca dobre
 
reklama
Agatka też je raz lepiej raz gorzej, - mam sukces ! Od 2 dni na śniadanie je KASZKE! nigdy w życiu nie jadła, jestem w szoku, mogłam wcześniej spróbować;-)
Kiedyś jej robiłam ale chyba z pół roku temu. Więc udaje mi się trochę ograniczyć mięso w domu, bo w żłobku i tak wyjada tylko jedno:D

I niby żłobkowa, ale nie wiem jak się tam bawi, bo w tym wieku raczej dzieci bawią się same - ale tańczą śpiewają i rysują to to każdy robi samodzielnie a nie w parach. Znajomi tam byli zwiedzać żłobek to widzieli Agatke jak siedziała na fotelu jakimś i machala nogami- taka zabawa;)
Poza tym na placu zabaw obserwuje dzieci, sama nie idzie do nich, woli się bawić sama. Jak idziemy do znajomych to opiekuje się młodszym tzn daje mu grzechotke, wytrzeć buzie ale jak jej weźmie to czym się bawi to się buntuje. A jak przyszły do nas bliźniaki pół roku młodsze to była mega confused i bawiła się sama w kącie a oni robili sajgon w jej pokoju. Ale to normalne, nie martwię się tym. Przy nas dużo gada i rozrabia, przy dziadkach też, i przy najbliższych znajomych, po chwilowym przyzwyczajeniu.

Histerię są, większe mniejsze, obecnie potrafię im w większości zapobiec bo jeszcze musi mieć powód (który jest logiczny). Najtrudniej jest wyjść z placu zabaw ale tubka musu zawsze robi robotę.

Nika zdrówka dla Was, mam nadzieję że młodszy się jakoś uchowa przy tych zarazkach.

Ola hmm ja się kieruje tylko karkiem. Rączki i policzka zawsze ma zimne jak jest chłodno.
 
Ostatnia edycja:
Do góry