ale tu się dyskusja na temat kg rozpętała
myla idziemy razem płakać... ja mam dobrą dyszkę na plus, a na punkcie wagi mam ostatnio obsesję:-( w pierwszej ciąży jakoś mniej mi to przeszkadzało, a teraz każdy kg przeżywam. No i boję się, żeby maluszek nie był "wielki" bo mówią, że im więcej się je i tyje, tym dziecko większe....
dzięki dziewczyny za rady. Przemyślałam sobie to wszystko i wezmę od kuzynki wszystko co ma dla mnie uszykowane. Wiem, że dla niej to będzie strasznie ciężkie, ale zawsze będzie miała świadomość, że mogła komuś pomóc. Czy z tego coś wykorzystam, to się okaże w praniu... nie wiem co zrobię. Ona te wszystkie rzeczy wywiozła do mieszkania swojej babci, żeby na to nie patrzeć. Wcale się jej nie dziwię.
a mój brzuszkowy smyk daje czadu. Im więcej się kręci, tym częściej brzuch mi twardnieje... Najlepiej jak się rozpycha to brzuch z jednej strony płaski, a z drogiej wielka górka się robi, aż wszystko boli... jutro mam badanie glukozy. Masakra jak to przeżyć
bleeee
a dziś troszkę zmieniłam sposób odżywiania - rano na śniadanie dwie kromki chleba z żółtym serkiem i szynką plus kubek kawy zbożowej z mlekiem (pierwszy raz nie nażerałam się na siłę - bo przecież teraz mogę
), teraz mnie głód chwycił to jogurcik jogobelli mały poziomkowy z miseczką płatków kukurydzianych. Zjadałam i ie powiem, głód pokonany. Małemu chyba też to smakowało;-)
mleko widzę leci nie tylko ze mnie. Na razie nie jest źle, więc wkładek nie zakładam, ale pamiętam, że jak karmiłam pierworodnego to chyba z belli miałam wkładki laktacyjne i dawały radę, a na noc wkładałam pieluchę tetrową.
Idę kończyć obiad. Dziś pomidorówka z ryżem na kaczce od rodziców gotowana
pogoda na dworze piękna - słonecznie i minus trzy stopnie, więc może na chwilę wyjdę i tego mojego czteroletniego leniwca wyciągnę