Ja podejrzewam, że u Asi jest tak jak było u mnie. Na początku neonatolog zlecił badania takie na wszelki wypadek, bo że szybki poród, wybroczynki na twarzyczce itp, było ok, ale potem kazano nam usg główki bo ciemiączka były za duże i za miękkie, badania wyszły ok, ciemiączka ztwardniały,a dziecko rozwija się prawidłowo, choć z 2 m-c temu mialiśmy zrobić jeszcze badania y neurologa tak na wszelki wypadek, co prawda to było zalecenie neonatologa, a pediatra stwierdziła, że nie ma potrzeby, bo dziecko rozwija się prawidłowo, ale jak chcemy to możemy iść prywatnie, bo na nfz tu nie ma. Nie poszliśmy, choć miałam mieszane uczucia, że może trzeba, że skoro jedna lekarka kazała to faktycznie powinniśmy, ale z drugiej strony myślę lekarz pediatra mówi, że jest ok, ja zresztą widze, że wszystko jest ok, to po co? Ale mam takie jakieś mieszane uczucia, że potem powiedzą, że dziecko mnie nie obchodzi, bo mi się do lekarza nie chce z nim iść. I tak z jednej strony matka wie co dla jej dziecka najlepsze, ale jest taka obawa, że jak się nie zastosujesz do zaleceń lekarzy to wyjdziesz na wyrodną matkę, która ryzykuje zdrowiem swojego dziecka. Co prawda ja już doświadczona przy starszej, wiem, że niektóre diagnozy i sposoby leczenia, nie zawsze przynoszą efekty, i czasami sama szybcziej bym uporała się z chorobą dziecka, gdybym tylko miała odpowiednią władzę(dostęp do leków, lekarzy specjalistów)