Dziewczyny, ale zasuwacie z pisaniem, jeden dzień mnie nieb bylo, a tu ile lektury!
Swoją drogą, nie sądziłam, że istnieje coś jak wieczorne mdłości, dopóki sama ich nie doświadczyłam...chwyta mnie codziennie po obiedzie, ok 15-14 i trzyma do wieczora. Ciężko mi się zmusić wtedy do jedzenia, aż mój mąż się zaczął złościc, że mało jem :-(. Wspomaga się witaminami (pregną), bo nie ma szans, żeby dostarczyć wszystkiego dzidziolowi...
Im bliżej do września, tym bardziej się denerwuje 'decydujaca' wizyta u gina...
Swoją drogą, nie sądziłam, że istnieje coś jak wieczorne mdłości, dopóki sama ich nie doświadczyłam...chwyta mnie codziennie po obiedzie, ok 15-14 i trzyma do wieczora. Ciężko mi się zmusić wtedy do jedzenia, aż mój mąż się zaczął złościc, że mało jem :-(. Wspomaga się witaminami (pregną), bo nie ma szans, żeby dostarczyć wszystkiego dzidziolowi...
Im bliżej do września, tym bardziej się denerwuje 'decydujaca' wizyta u gina...