A ja wzięłam pracę do domu. Tzn. dostałam laptopa, papiery itp. wróciłam do domku.
Mam pozwolenie od lekarza. A i szefostwo się ucieszyło.
Ja też się cieszę bo odciążę trochę budżet domowy. Normalnie na zwolnieniu dostawałam tylko wynagrodzenie podstawowe bez premii itp. No to teraz będę pracować i wydawać na wyprawkę. Od grudnia zaczynam
Z mamą nie rozmawiam, w najbliższym czasie nie mam ochoty. Dowiedziałam się od barta, że swoim znajomym opowiada jaka, to ja jestem dla niej niedobra. Bratu powiedziała, że ponoć się tego nie spodziewała, że jestem taka nieodpowiedzialna. Najlepszy tekst, wyduszony od brata, że "dziecko na świat samo się nie prosi i na pewno nie chce mieć głupich i biednych rodziców"
o głupich pewnie chodzi o to, że nie skończyłam studiów jeszcze, no i Wojtek też jeszcze nie skończył nauki.
A z biedotą, cholipka najbardziej nie rozumiem
nie zarabiamy milionów, ale nie brakuje nam nam na życie.
Całkiem nie dawno kupiliśmy mieszkanie no i fakt trochę pieniążków nam brakło na wykończenie, ale by nie brać dużego kredytu odkładaliśmy przez 5lat.
Myśleliśmy nad domem, ale kupiliśmy mieszkanie a trochę kasy dołożyliśmy teściom by kupić ziemię pod działkę by postawić tam domek letniskowy. Mamy dzięki temu gdzie jeździć na wakacje itp.
Nie narzekam, o nic nie proszę. Fakt nie mamy kablówki, ale dlatego, że szkoda nam kasy jak i tak mało oglądamy tv. Nie mamy bogato urządzonego mieszkania bo tak nam odpowiada.
I normalnie nie mogę pojąć o co mamie chodzi. Nie każe jej fikać z radości, chciałam by uszanowała nasze decyzje.
Najważniejsze, że mam Wojtka no i pod serduszkiem Leona.