Dziewczyny wczoraj przeżyłam chwile grozy, bo dostałam plamienia - pierwsza myśl oczywiście była taka, że straciłam ciążę! Plamienie było bardzo czerwone, więc wpadłam trochę w panikę ale generalnie nie było tego dużo, nie czułam te żadnych bóli… Mąż przypomniał mi, że z córką też pod koniec pierwszego trymestru miałam nieduże plamienie, wtedy od razu byłyśmy u lekarza żeby to sprawdzić - akurat byliśmy nad morzem o musieliśmy się trochę najeździć, żeby znaleźć kogoś od ręki… Wtedy okazało się to niczym groźnym, wszystko było w porządku, lekarz mówił, że tak się czasem zdarza.
Na szczęście ani w nocy, ani dziś nie czuję nic niepokojącego ale zaczęłam się zastanawiać co mogło być przyczyną - czy może powinnam trochę przystopować i odpocząć - z drugiej strony będzie to dla mnie dość męczące nie nie robić, bo po pierwsze jestem przyzwyczajona do aktywności, a poza tym mam sporo energii..
Miałyście przygody z takim plamieniem?
Na szczęście ani w nocy, ani dziś nie czuję nic niepokojącego ale zaczęłam się zastanawiać co mogło być przyczyną - czy może powinnam trochę przystopować i odpocząć - z drugiej strony będzie to dla mnie dość męczące nie nie robić, bo po pierwsze jestem przyzwyczajona do aktywności, a poza tym mam sporo energii..
Miałyście przygody z takim plamieniem?