można podać tabl i czekac nawet w domu. Ale raczej jak już podają to zostaje się w szpitalu. Jak wyleci większość to wypuszcza, nie to zabieg właśnie dlatego zeby uniknąć zakażeń itp. I mętlik początek wiec spokojnie ale dobra reakcja bo ewidentnie szyjka nie otworzyła sie na tyle aby wyleciało. Ja przy drugim przed weekendem byłam w szpitalu i dawał gin mój tabl, ale na weeknd go nie było i na wyjezdzie był wiec już bez kontaktu, a na takiego trepa trafiłam lekarza, miał mi robić zabieg bo mi
Powiedział ze jest już zle, żebym sie nie wykrwawila, nie zakazila , tak mnie nastraszył… serio z groza mowi a ja tylko zapytałam czy jakieś komplikacje czy coś bo pierwszy raz w życiu miałam mieć jakikolwiek zabieg i to
w znieczuleniu ogólnym. A ten mi z darciem jakimś wyjechał ze w takim razie nie robi nic, ze pewnie chciałabym go do prokuratury podać czy coś. Normalnie nie wierzyłam!
I zostawił mnie tak, a zabieg już był umówiony, anestezjolog przyjechał a ten ze odwołał. Uplakana byłam i bardzo sie bałam. Anestezjologiem
okazał sie znajomy znajomego z rodziny , znał mnie i wiedział ze musiałam mieć ten zabieg i pyta tego lekarza a ten mu ze ja odwołałam, a on wiedział ze nie, nastraszył lekarza. Nagle mnie na kontrole wieczorem wziął, kolejne tabl, nagle miły, ze ten krwotok co mowil to na wyrost powiedział. Ale zabiegu już nie chciałam, zreszta nie było jak już o tej porze, wiedzialam ze rano będzie od 7 cudowny lekarz. Zrobił zabieg jak trzeba i oczysiscie wszystko już było zapalne. To był ostatni moment. Ale długo byłam trzymana w szpitalu na tabl wiec to był problem.